Odpowiedź na Szkody łowieckie

MrsVikiManiac
Przez MrsVikiManiac,
Witam Panowie (bo jak głównie tu czytam, to więcej tu Farmerów, niż Farmerek),   Przeczytałam praktycznie całą dyskusję w tym wątku, nie wiem, czy dobrze uderzam, bo niby jesteśmy w Zbożach, ale widzę, że również poruszano temat łąk/pastwisk ( w razie gdyby był od tego inny wątek, proszę o wyrozumiałość, nowa jestem :D )   Sprawa wygląda następująco. 11ha łąk i pastwisk w lesie (ziemia w jednym, prostokątnym kawałku, granicząca z lasami z każdej strony, w środku, centralnie, zabudowania gospodarcze i dom). Pastwiska "dzikie" z chwastami, bo trzymane dla koni z problemami metabolicznymi, także im bardziej "ubogie" siano i zielonka (nie mylić z zapleśniałym itd!) tym dla nich lepiej. Dziki, wchodziły w szkodę od zawsze u Nas na tym polu, ale od 3-4 lat jest coraz gorzej, do tego stopnia, że gdzie nie ogrodzę koni (pastwisko, konie przebywały zawsze całodobowo), to ogrodzenie na drugi dzień leży, a tuż za nim jest poryta dość spora powierzchnia. Jak nie trudno się domyślić, tracę a) powierzchnię pod wypas - ze względu na brak trawy + nie puszczę tam koni, bo się połamią, a niestety maszyn swoich brak, by to ogarnąć, B) tracę na sianie - nie dość że nie mam siana z tych odcinków, to jeszcze nikt mi tego kosić i zbierać nie chce, bo uszkadzają notorycznie talerze od kosiarek, albo same ciągniki, a przez zryte przejechać muszą, żeby do dobrego kawałka na pokos dojechać. Oczywiście dziki podchodzą mi pod dom, ryją pod oknami, do tego skubańce są agresywne i bez wiatrówki (po to, by strzelać w powietrze i je odgonić, nie by je postrzelić!) z domu nie mogę wyjść nawet do stajni, 20 metrów wieczorem, żeby konie napoić albo na noc zamknąć (co przy ich problemach zdrowotnych też jest niewskazane, powinny być 24 na dobę na zewnątrz), bez ryzyka, że przypadkiem kopnę warchlaka w d... i mnie locha-matka-polka nie pogoni. Całych 11 ha nie ogrodzę, bo zwyczajnie nie mam na to finansów, poza tym, z jakiej racji? Skoro ogrodzenia mi forsują i wchodzą po 15-20 sztuk, a konie spłoszone znajduję w najbliższej wsi lub 1-2 dalej? Pastuch z porządnym kopem (mój wałach, który jest "elektryk" i go prąd nie rusza, na nowy elektryzator = większego kopa, nagle nauczył się chodzić minimum 20 metrów od ogrodzenia i bliżej nie podejdzie, a tak to potrafił łeb między drutami przełożyć, bo akurat trawa za płotem lepsza, ale nie wyłaził) nie działa, straszenie hukiem nie działa, myślałam, że to może moje konie rozwalają i "wpuszczają" tym samym "dzicz" - zamykałam na noc - płot rano rozwalony na jeszcze większej powierzchni niż zwykle. Jak myślicie, Panowie, co z tym można zrobić? Bo zgłoszenie uprawy i prośba o ogrodzenie/pomoc w ogrodzeniu (może jak będzie płot naokoło ziemi + pastwisko koni, to może do pastwiska nie dojdą?) chyba nie przejdzie, skoro to takie łąki i pastwiska "dzikie" (czyli także zachwaszczone, bo akurat chwasty to koniskom służą, a te co nie służą, są likwidowane) czyli w sumie nie "uprawa"? Zgłaszanie o szkody i odszkodowania to groszowe sprawy i niewiele dają, jak mi to ZÅ zwałuje/zbronuje to też mnie nie ratuje, bo już co najmniej jeden pokos albo jeden/dwa wypasy odpadają na sporych odcinkach, a siano coraz droższe i niestety, od większości rolników do których mam dostęp, dostanę siano dla krów, a nie dla koni z zespołem metabolicznym (czyli nieco inna mieszanka niż dla krów), także działam na szkodę swoich zwierzy, skarmiając "krowie" siano, do czego jestem zmuszona, bo te świnie dzikie jedne mi pole i podwórze ryją (jeszcze 5-6 lat temu nie była to taka duża populacja i ryły mi głównie na brzegu lasu i mojego pola, nie podłaziły blisko, a przez samo pole najwyżej przełaziły do drugiej części lasu, także nie było to tak tragiczne, a że wtedy jeszcze dzieciak byłam, to i tak nie miałam w tych sprawach nic do gadania i brak pojęcia o tej tematyce ZÅ i odszkodowań). Teraz brak pojęcia został, tylko starsza jestem, także zwracam się z prośbą - może ktoś wie co z tym fantem zrobić, bo mnie te świnie zrujnują, i pośrednio zdrowie moich konisk też? Wybaczcie Panowie za długość wywodu, ale pomyślałam, że zbiorę większość jak nie wszystkie informacje w jednym poście, żebyście potem nie musieli ciągnąć mnie za język. :)