biedron

Własna żywność :)

679 postów w tym temacie

@miwigos tak drewno bez trocin dziś dym niemile widziany ;)

W przepisach na parówkę jest drobno nawet blenderem mielone lodu dodawałeś?

Wędziłeś metkę i parówki? To też inna bajka rzadkim dymem do słomki 

Panowie BARDZO Was zachęcam sam się brałem jak żyd do je..nia 

Ale wiosną te kolejki mnie zmotywowały tylko MASZYNKA

Jeszcze mam plan na nadziewarkę ale to $$$

 

Edytowano przez jarki
dodawałeś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak, lód był. Ale nie taki w kostkach, tylko szklanka wstawiona do zamrażarki, szkło szybciej łapie niższą temperaturę i po wylewaniu wody powoli po ściance robi się coś jak szron. Efekt ten sam, ale łatwiej rozdrobnić.      Tak, ja wszystko wędzę :) dlatego parówkę i metkę też. Nie wyobrażałem sobie inaczej. Aha, wspomniałeś o serach. Jak były rogate i swoje mleko, to moja Żona robiła pyszne sery. Tego jednego nie wędziłem ;) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nasi dziadkowie dymili i długo żyli ,ja tradycyjnie więcej trocin niż drewna potrzebuje ,to być wędzone a nie ciepłem podgotowane, kiełbasy 1 do 1,15 godziny wędzę ,szynki do 2 godzin a drewnem jak długo  to robicie

Edytowano przez miwigos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

U mnie to zależy od temperatury. Używam średni i gesty dym, ale wolę niskie temperatury, dlatego kiełbasy ok 10 godzin, szynki przynajmniej 20. Tylko wyroby, które tego wymagają, to podpiekam, ale krótko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Najpierw suszę tak długo aż widzę że są suche to najważniejsze zapobiega osmoleniu 

Robię to według zaleceń praktycznie bez dymu przy otwartej beczce do 50°C

Wędzenie 50-60 stopni temperatura ale już zamykam górę a drzwiczki przymykam 

Takie niezbyt intensywne dymienie trwa około 4 godzin kiełbasy mięso dłużej 

Z racji tego że właściwie nie parzę choć próbowałem i wolę podpiekane 

Podpiekanie trwa około godziny i więcej bo robię w 70+ czyli muszę dłużej 

 

 

Edytowano przez jarki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cały dzień przy wędzarni nie dla mnie ,susze na powietrzu ,teraz w łazience po dwóch dniach od przerobienia  wędzę trochę drewna rozpale i przysypuje trocinami z owocowych drzew

Edytowano przez miwigos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To się fachowo nazywa ociekaniem :D POWAŻANIE :) 

Ja mówię o takim suszeniu w wędzarni żeby się smoła nie kleiła 

Wiem wiem jak to było często robili nawet tak że od razu wędzarnia i zadyma 

Tylko ci nawiedzeni mają rację jak dobrze wysuszysz ciepłym to się nie łapie 

Nie chcę tu pierdzielić głupot w stylu łunia zmniejszyła normy o ponad połowę

Ale substancje smoliste są szkodliwe zwłaszcza benzopiren 

 

Powiem Wam jeszcze sytuację z przed kilku lat młodzi nie chcieli grilla 

Qwa nie wiedziałem co się stało okazało się to co wyżej piszę 

Teraz wędzone wpierdzielają że aż oczy przecieram 

Chyba zmadrzeli spurek nie słuchają 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak wędzi sie mokre, to substancje smoliste się osadzają na tym, przyklejają sie do wyrobu. Gorzki smak jest w tym jeszcze chyba najlepszy, a najgorsze właśnie te pierwiastki szkodliwe dla nas. Ja na suszenie wieszam na noc w zimnej wędzarni. Przed rozpaleniem łapię ręką, nie może być żadnej wilgoci. 

@jarki, kupiłem tą nadziewarkę, której link mi kiedyś podesłałeś, tą tańszą. Badziewie i tyle. Nawet próbować nie będę, bo szkoda nerwów. Ale jak można zamówić i potem za darmo odesłać, to nie mogłem się powstrzymać :) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

według mnie te chemiczne wędzenie w rzeźniach bardziej szkodliwe niż moje wędzenie ,zresztą ile tego się je ,grill też nie zdrowy a jaki dobry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bo tego nie można nazwać wędzeniem, jak wstawiają do automatu, gdzie nie ma ognia, ani dymu, tylko jest aromat wędzarniczy. Ale jak już się wędzi, to warto pamiętać o kilku zasadach, dla zdrowia i lepszego smaku. A grilla, czy ogniska to też nie lubię se odmawiać. 

Edytowano przez Marecki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wszystkiego se w życiu odmawiać?..poszukiwać "medialnych" trucizn.

Czy przez to jesteśmy NIEŚMIERTELNI?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciągle pod prąd jeszcze ani razu nie robiłem z peklosolą czy to kiełbasy czy szynki itp

Wychodzę z założenia że ładne czerwone nie musi być wystarczy smaczne i zdrowe 

Wszystko przechowuję  w zamrażarce więc moim zdaniem jest bezpiecznie 

Proces wędzenia kończę jak wcześniej pisałem podpiekanie dla bezpieczeństwa 

Muszę to jeszcze dopracować dlatego kupiłem specjalny termometr 

Nam tak smakuje i oto przecież chodzi :) ;) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ważne też, że bez kaszy, odpadów i innej chemii. Nadziewarka odesłana, zamówiona inna ;) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Miałem się zabrać za to w sobotę, ale betoniarka stanęła mi na drodze... Poszły dziś kiełbasy: śląska, polska, słoikowa i na próbę smalec w wersji bez wytapiania, może się uda. No i boczek. Jeszcze jutro parówki i metka. Stać mi się już nie chce. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No Kolega zapasy dla całej Rodziny chyba robi 

Mnie to co mam do końca stycznia wystarczy bankowo 

Słoikowa polska krakowskiej dwa rodzaje szynki schabowe karkówka boczek 

 

 Brojlery do zabicia i trudno będzie się zmieścić myślę o wędzeniu 

Jak to jest z tym zgrzewaniem próżniowym mięsa ?

Edytowano przez jarki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A dokładniej o co pytasz? Nie wyobrażam sobie mrożenia bez tej metody. Nic nie traci smaku i aromatu. Nawet wędliny w tym parzę, bo cały sok i przyprawy zostają w mięsie. I na takie zapasy jak moje też to jest dobre, bo może być zamrożone rok, a po otwarciu jest jak z wczoraj, nie przechodzi lodówą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ile trzeba wydać 200+ wystarczy na co zwrócić uwagę ogólnie wszystko 

Moja Ładniejsza Połowa pakuje do zwykłych woreczków i mrozi 

Generalnie jak już pisałem nie parzymy mięsa ani wędlin 

I nie używamy soli peklowej czyli to trochę inaczej wygląda 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Też z reguły nie parzę, jedynie czasem dla zmiany smaku. A do mrożenia super rzecz, bo masz szczelnie, zapach zamrażarki nie przejdzie. Do tego bez powietrza, czyli cały smak i aromat zostaje w potrawie, jedynie tak na dzień-dwa daję w zwykłe woreczki. Kolejna rzecz, to o wiele łatwiej wszystko ułożyć w zamrażarce, jak układanie cegiełek. Drogo też nie jest. Kupiłem na próbę używaną zgrzewarkę, gość kupił żonie, bo się napaliła i po tygodniu już jej nie używała. Zapłacił 150, ja od niego kupiłem za 120 i dorzucił jeszcze zapas woreczków (mam ją prawie rok, a woreczków starczy jeszcze pewnie na dwa lata). Czasem w marketach są w podobnej cenie już nawet z jakimś małym zapasem woreczków. Więcej moim zdaniem nie ma sensu wydawać. Ważne, żeby wyciągnęło powietrze i zgrzało. Moją możesz odessać mocno (do twardych rzeczy, np wedliny), lekko (jakieś miękkie warzywa, np truskawki), lub zgrzać bez odciągania powietrza (np pączki). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Widzę kolego że dużo czasu zajmuje Ci przygotowanie żywności ,że Ci się chce tak bawić ,ja jedynie wodę mogę zagotować ,nie moja działka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oj myślę że jesteś w ogromnym błędzie ;)

Mówiłem swego czasu że wodę bym przypalił 

Wiemy co jest w sklepach, zrobisz sam to masz satysfakcję

Faktem jest do garów się nie wcinam to królestwo mojej Szefowej 

Ale już przy kiszkach i tych wszystkich ostatnich pomysłach ja szefuję :)

Przynajmniej tak mi się WYDAJE :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po prostu to lubię, a wiosną i latem jest na to mniej czasu. Lubię jeść, lubię odkrywać nowe smaki i lubię też sprawdzić, czy umiem coś ugotować. Pewnie mało kiedy to potrafię dobrze zrobić, częściej przypadkiem się jakoś uda, ale i tak to lubię. Np z samych ziemniaków jest ponad 700 potraw, czyli cały rok codziennie na obiad ziemniak, ale za każdym razem można inaczej, a z wygody najchętniej by się jadło tylko gotowane z sosem ;) Do tego właśnie zdrowie, jak Kolega wyżej mówi. Bo sprzedawane obecnie w sklepach to świństwo i oszukiwanie konsumenta na jakości i składzie produktów, wszędzie chemia i dodatki. No i jeszcze coś. Za miesiąc będę po zabiegu, na początku tylko leżenie wentylem do góry, spacer do lodówki to będzie wyzwanie, a gdzie tu dopiero stanąć przy blacie i wziąć się za kawał mięsa.... Więc tym razem to też po części dlatego, że potem zwyczajnie nie dam rady i nie będę mógł tego jakiś czas robić. 

@jarki, jak się gotuje wodę, żeby jej nie przypalić? Na małym ogniu ;) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!


Zaloguj się