biedron

Dopłaty polityka rolna

950 postów w tym temacie

"Cena trzody chlewnej była za niska w stosunku do kosztów, ale problemu ze zbytem nie było. Ubojnie wiedziały o tym, że jest dużo surowca więc nie zwiększały cen." Ja widzę w tych zdaniach sprzeczność. Gdyby surowca było mało, to ceny by były wyższe a rolnicy by nie bankrutowali. Problemu ze zbytem nie było ponieważ tani surowiec pozwalał na eksport produktów ale nastąpiło to kosztem samych producentów. Tak więc po tym zjawisku nastąpiła zapewne jakaś korekta w dół w produkcji trzody i cena jest opłacalna. Kolejne zwiększenie produkcji bez obniżenia kosztów zakończy się analogicznym efektem. Część producentów będzie bankrutować.   

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie nastąpiła korekta w dół jeśli chodzi o surowiec. Mniejsze chlewnie po prostu nie wytrzymały próby czasu. Duże sprzedawały po kosztach żeby tylko zachować ciągłość. Koszty odbudowy tak dużego stada byłyby dużo większe, czasu też troche trzeba. W moich okolicach postawili kolejną chlewnię na 1500 macior i ta sama firma przejęła pobliskie gospodarstwo wraz z dwoma chlewniami. Gdyby była nadprodukcja to by się nie pchali w ten biznes. Wiedzą, że im się to opłaci. Prędzej czy później

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli najlepsi lub najwięksi producenci sprzedają swoje produkty po kosztach wytworzenia, to słabsi muszą bankrutować. Nie sądzę aby ktokolwiek z producentów, bez względu na wielkość swojej produkcji opuszczał cenę po to, aby wyniszczyć konkurencję, bo jest to demoralizowanie źródła przychodów (nabywcy nie będą chcieli w przyszłości płacić więcej nawet wtedy, gdy wyeliminuje się konkurencję)a kiedyś należałoby się odkuć. Jedyny sposób eliminacji konkurencji, to nieustanne zwiększanie produkcji. Nabywcy chętniej kupują od producenta mającego większy potencjał produkcyjny. Tak więc uważam, że niskie ceny są spowodowane nadpodażą surowca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Fakt, gdzieś tam coś Ci się obiło o uszy ale rynek ten jest zupełnie Ci obcy. Tak jak kolega wczesniej napisał, jest zmowa cenowa ubojni (bardzo to jest znane w środowisku drobiarzy) i producent ma niewielki wpływ na cenę. Poza tym wiesz co to jest dumping? Jak nie to zapraszam do lektury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To niestety, jako producenci jesteście bardzo ciency. Przecież potencjał produkcyjny ubojni jest mniej więcej równy potencjałowi wytwórczemu trzody chlewnej, więc powinniście mieć silny argument przetargowy w rozmowach z ubojniami. Dlaczego więc konkurujecie ze sobą i jeden przed drugim cichaczem sprzedajecie taniej aby tylko sprzedać. Ubojnie tylko się z tego cieszą. To wasza wina, że nie potraficie się zorganizować i stworzyć przeciwwagi. Wychodzi niestety problem rozdrobnienia produkcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

???

na zachodzie rolnicy są udziałowcami zakładów mięsnych ,

gdy jest zła cena to zakład wypracowuje większy zysk i wypłaca większą dywidendę

u nas my i nasi Ojcowie wybudowaliśmy ZM a one zostały albo sprzedane albo upadły {rolnicy niestety niebyli wstanie ich wykupić}

 

co do grup to po części masz rację to skutki PRL-u że mamy zahamowania

 

kiedy hodowałem tuczniki sprzedawałem je 30-60 gr drożej niż większość ale jak dopłacałem dwa miesiące {styczeń,luty}w roku to szło wytrzymać ,

ostatnimi laty zysk był tylko dwa miesiące {sierpień,wrzesień}

mam nadzieję że Ci rozjaśniłem temat  ???

jeśli nie to trudno  ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To wszystko jest mi znane, ale nie we wszystkim się zgodzę.

1. Uważam, że wieprzowiny jest pod dostatkiem, wystarczy wybrać się do sklepów. Oczywiście każdy producent, czy to śrubek czy samolotów będzie bronił swojego stanowiska, jego produkcja jest niezbędna. Nie neguję potrzeby produkcji wieprzowiny i nie tylko. Stoję na stanowisku, że produkcji jest pod dostatkiem a jej zwiększenie będzie skutkować obniżeniem ceny skupu także poniżej kosztów produkcji. Oczywiście takie zwiększanie podaży w pierwszej kolejności wyeliminuje najsłabszych producentów. Popytu nie da się radykalnie zwiększyć. Może się to odbyć kosztem innych produkcji np. drobiu. Walkę obserwujemy na co dzień - kurza grypa, świńska grypa, bakteria coli itp. po co aby poprzez zmniejszenie popytu na jeden towar zwiększyć popyt na inny. Obniżenie ceny (zmniejszenie zarobków przetwórni i handlu) nie wiele tu zmieni 10 - 15% wzrost popytu można uzyskać przy 50% obniżce ceny. Kogo na to stać, na pewno nie rolników a przetwórstwo i handel są mocniejsze.

2. Jedyna droga obrony interesów producenckich w celu utrzymania się na rynku to obniżanie kosztów produkcji (jak widzę niewiele można tu zrobić)tworzenie silniejszych grup mających mocne argumenty wobec ubojni, tworzenie własnych ubojni. Swoją drogą skoro rolnicy w PRL wybudowali ubojnie i byli spółdzielcami to jakim cudem utracili nad nimi kontrolę? Zapewne nie mieli pieniędzy na ich utrzymanie. To tak jak w całej gospodarce - posprzedawano zakłady pracy ponieważ brakowało pieniędzy na bieżącą produkcję. Nowy właściciel na ogół ją miał. Oczywiście przy nasyceniu rynku surowcem będzie trwała walka (konkurencja) pomiędzy producentami i tego nikt nie wyeliminuje. Sytuacji nie poprawi żaden dekret ani rozkaz ministra czy premiera. W celu ratowania sytuacji należy wykorzystywać obecne możliwości tworzenia np. grup producenckich i przeznaczonych na nie środków. Wszystkie te działania i tak zmierzają do eliminacji części producentów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Åatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Myślisz, że stworzyć grupę producencką jest tak prosto? Pójdziesz do jednego, drugiego, trzeciego sąsiada i powiesz "Chodźcie stworzymy grupę" to ten pierwszy Cię wyśmieje, drugi nie będzie miał czasu, trzeci powie, a po co, a dlaczego, co ja z tego będę miał, ile trzeba zainwestować a w końcu i tak zdecyduje, że do tej pory sam sobie dawał radę to niech tak zostanie. Poza tym trzeba stworzyć zarząd, który będzie negocjował ceny, szukał rynków zbytu itp. Kto ma się tym niby zajmować i kiedy? Rolnicy, którzy akurat pryskają zboże od kolejnego dziadostwa co im wlazło na uprawy czy może wtedy gdy na przykład doją krowy? Właśnie dlatego między innymi upadły spółdzielnie. Najlepiej byłoby się "podczepić" do kogoś dużego tylko ten nie ma w tym żadnego interesu żeby ciągnąć za sobą "ogon".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

komuna wiele robiła żeby nas wciągnąć do spółdzielni mój Ojciec opowiadał jak śmiano się z tych co wstępowali "do kołchozu jadą powózką a z kołchozu pieszo" to byli największe nieroby  ???

teraz ciężko jest to przełamać

zresztą znam kilka grup co się rozpadły przed zawiść,podejrzliwość ale i kombinatorów bo jest tak jak piszesz trzon to kilku obszarników a reszta do statystyki i składek a w rzeczywistości to zbędny ogon {duży sam sobie radzi}

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak, duży dłużej będzie sobie radził sam, do czasu aż inni go przerosną. Taką szansą na przerośnięcie innych jest tworzenie grup. Do tego oczywiście trzeba dorosnąć, bo grupa to interes wspólny a nie osobisty. Jeżeli jej istnienie nie będzie oparte na uczciwości i dążenia do wspólnego celu, to nie ma ona szans na przetrwanie. Jednym z warunków jest skupienie producentów o podobnym potencjale wytwórczym. Duże różnice produkcyjne pomiędzy poszczególnymi członkami powodują, że grupa staje się prywatnym interesem najsilniejszego, a przecież nie o to chodzi. Grupa to sformalizowana działalność, więc wymaga stworzenia pewnej struktury dbającej o jej interesy, a o to trudniej jeżeli do tej pory nikt nie miał z tym styczności i nie ma zielonego pojęcia jak to zorganizować. To, ze grupy się rozpadają lub niektórzy się z nich wycofują nie oznacza, że są one złe. Tak dzieje się z wieloma firmami w rożnych dziedzinach gospodarki a przecież ciągle powstają nowe firny a inne upadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dlatego, że prawo działa nieudolnie. Nie ma ulg dla rolników. Podatki cały czas są podwyższane. I dlatego też grupy prodcuenkie mają ciężką. Powtarzam przez kolejne 4 lata nic się nie zmnieni a może być jesczze gorzej. ??? Jeśli rządzący nie starają się rozważać kwestii ubezpieczń dla rolników czyli tego co jest najważniejsze to o czym mówimy. Zajmijmy się najpierw czymś takim. Ludzie tracą dobytki swego życia i gospodarstwa upadają. Nie ma obecnie terenów gdzie przez ostatnie kilka lat nie było żadnych klęsk. PEÅO !I PSL działajcie dalej do zrujnowania nawet polskiego rolnictwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie odbieram tego w ten sposób. Jak już wcześniej pisałem mamy nadwyżkę produkcyjną żywności, więc jako kraj jesteśmy samowystarczalni. Nasuwa się pytanie czy należy cokolwiek więcej robić, aby zwiększać produkcję żywności i mieć problem ze zbytem za granicę, bo kraj jej nie zużyje. Pytanie to staje się jeszcze bardziej sensowne, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że produkcja żywności jest dotowana (nazywam to przywilejami dla rolników)Gdyby produkcja była bez dotacji to decyzję o produkcji mógłby podejmować sam producent gdyż byłoby to jego tylko ryzyko. Jeżeli produkcja jest dotowana to część jej kosztów ponosi państwo a raczej podatnik, więc dlaczego on ma dokładać do zakupów polskiej żywności kupowanej przez zagranicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie mamy ŻADNEJ nadprodukcji, zrozum to wreszcie. Czekam jak tylko zbiorą QQ i rozpocznie się wtedy szukanie zboża. Silosy stoją PUSTE w punktach skupu. Zboża konsumpcyjnego na moim terenie nie ma wcale, większość pewnie sprowadzą z zagranicy albo chleb będzie z zakalcem  ???. Powtórzę jeszcze raz, miejsce zbóż w coraz to większym stopniu zajmuje kukurydza i rzepak, na które zapotrzebowanie wciąż rośnie na te całe biopaliwa. Kiedyś u mnie nikt nie siał kuku bo za krótki okres wegetacji, za słabe pola a teraz rośnie i radzi sobie dobrze (średnio 10 t/ha o wilgotności poniżej 30 %). Rzepaku mało kto u mnie jeszcze sieje ale to dlatego, że punkt skupu daleko ale 30 km ode mnie już rośnie (swoją drogą bardzo ładny w tym roku  ???).

Jesteś z PO prawda? Piszesz jak mój dawny szkolny kolega, który się zajął polityką i mimo, że kompletnie się na niczym nie zna to starał się za wszelką cenę udowodnić, że ma rację; był na przykład za wprowadzeniem podatku liniowego bo nie umiał PIT-a rozliczyć  ???. Co chciał w ten sposób zmienić nie mam pojęcia, może myślał że wtedy PIT-a nie trzeba będzie składać? Tak Macieju W. ps. "Wiśnia", o Tobie tu mowa. Odezwij się, ciekawe jaki macie plan rozwoju naszego kraju? A może najlepiej pozabijajcie się w Sejmie czy krzyż ma wisieć czy nie!!! Trzymajcie mnie bo szlag mnie jasny trafia.

A propos: co z naszym głosowaniem? Tylko jeden procent? To jak ONI wygrali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ja w tym roku zaszalałem i wybrałem Korwina-Mikke, za plakat wyborczy z jego odciętą głową. Widział ktoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli nie ma nadprodukcji, to odpowiedz na pytanie dlaczego jesteś taki biedny? Dlaczego upominasz się od państwa o coraz większą dla siebie troskę? Gdyby nadprodukcji nie było opływał byś w dostatku. To co piszą w prasie jest przewidywaniem opartym na obserwacji zmieniającego się świata - przyrost naturalny, pogarszanie warunków uprawy itp. Żywności nie da się gromadzić na długie lata w ilościach gwarantujących przetrwanie, bo nie ma i długo nie będzie takich magazynów. Co z tego, że ogromna część ludzkości głoduje a my (Europa) swoją produkcją moglibyśmy ten głód zaspokoić, jak nasza produkcja jest droga i nie zostanie poza Europą sprzedana. Po co produkować i niszczyć, to bezsensowne marnotrawienie pracy energii i środków. Uprawy roślin na biopaliwa to jedno z rozwiązań na wykorzystanie potencjału produkcji, więc powinieneś się cieszyć. Zboża póki co nie zabraknie, a jak będzie go mniej to także lepiej dla Ciebie jako rolnika, bo wzrośnie opłacalność produkcji. Narzekanie na wszystko co się zmienia nie jest dobrą zasadą, chociaż w Polsce bardzo modną. Trzeba obserwować zmiany i umieć się do nich dostosowywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio wcale nie mam wcale tak źle  ???. Raz tylko sprzedawałem poniżej kosztów produkcji (2008); poza tym zboża właśnie może zabraknąć bo w tamtym roku wykorzystane były wszystkie rezerwy, które zgromadzone były w latach urodzaju.

A dlaczego niby mam się nie upominać? Siedzi jeden z drugim przy żłobie i zamiast zająć się tym do czego byli wybrani to zajmują się różnymi głupotami. Piszesz o przyroście naturalnym i pogarszaniu warunków uprawy, znowu sobie zaprzeczyłeś bo to właśnie prowadzi do zmniejszenia produkcji. Poza tym czy napisałem, że się nie cieszę ze wzrostu udziału produkcji roślinnej wykorzystywanej w celach energetycznych?

Do zmian przecież się dostosowujemy, przykładem właśnie jest kukurydza, która dawniej na moich terenach uważana była za niemożliwą do uprawy. Na koniec: czy widziałeś, żeby któryś z rolników niszczył owoce swojej pracy? Zbierał zboże i wysypywał je do rzeki? Owszem znam takich, którzy palili owsem (oczywiście nie pochwalam tego) albo pozbierał aronię i nikt nie kupił bo tylko kontraktowane brali ale takie rzeczy się zdarzają. Nikt świadomie nie produkuje czegoś na co nie będzie miał zbytu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wszystko przedstawiasz w skali mikro na poziomie gospodarstwa czy okolicy. W takiej skali to problem każdego z gospodarzy jak zagospodaruje swoje plony i jaki osiągnie z tego zysk. Nie znam żadnego producenta, który twierdziłby, że jego produkcja jest niepotrzebna, wręcz odwrotnie każdy twierdzi, że jest ona niezbędna. W skali makro wygląda to trochę inaczej wszyscy produkujący dajmy na to gwoździe krzyczą, że gwoździe są potrzebne (bo tak jest) ale niestety nie potrzeba ich aż tyle ile oni produkują, co w takiej sytuacji należałoby zrobić - ograniczyć produkcję do wysokości zapotrzebowania. Niestety żaden z producentów nie chce dobrowolnie tego zrobić więc pozostaje brutalna konkurencja, walka o utrzymanie się na rynku. Będą odpadali ci, którzy produkują najsłabiej albo najdrożej. Na dodatek żadnemu z nich nie będzie się zbyt dobrze powodziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Właśnie o to chodzi, że nie staram się tego obserwować w ten sposób. Muszę obserwować otoczenie bo gdybym patrzył tylko na jednego czy drugiego sąsiada nie wiedziałbym czy mam sprzedawać czy trzymać zboża. Na razie trzymam i myślę, że koledzy z forum też, sprzedali tylko Ci co musieli i jeśli w ogóle coś mieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W Polsce pod względem rozwoju rolnictwa występują 2 regiony

polska A czyli wlkp,pomorze,część śląska  i polska B małopolska podkarpackie lubelskie świętokrzyskie ,Wiadomo że gospodarowanie ma jakiś sens od 30 ha jeszcze kilkanście lat temu było 15 ha wg.danych instytutu ekonomiki rolnictwa gdyż takie gospodarstwa są w stanie kupować maszyny.Polityka rolna w takiej uproszczonej formie jaka jest skazuje polskę B na niebyt półwiekową zapaść upadek rolnictwa, po co dawać młodego rolnika jeżeli blokujecie możliwość rozwoju gospodarstw młodym rolnikom dając półtora hektarowcom te całe programy rolnośrodowiskowe i ekologie koniczyny itd, całe nieszczęście polega na tym że rolnicy hektarowi i ,agencyjni(pracownicy arimr),warszawscy muszą się jakoś bronić przed stratami wynikającymi z posiadania gruntów (tzn płaceniem podatku rolnego)więc wymyślono dla nich orzechy skończyły się orzechy ,będzie koniczyna ,czyli robić coś byle nic nie było.Osobiście chciałbym dowiedzieć się kto tworzy te wszystkie agencyjne programy i pozwala by dobie recesji dawać tym wszystkim pasożytom kasę.Jak widzę w telewizji o akcji podziel się posiłkiem to taka złość mnie rozsadza ,niech państwo się podzieli w końcu to bardzo bogate państwo.Najgorszą rzeczą jest w polsce pod względem prawnym wrzucenie do jednego worka rolnika i posiadacza gruntów ,jeszcze raz powtarzam dopłata powinna być do produkcji np. tony zboża (pszenicy jęczmienia żyta)kg tucznika powinna dawać wsparcie podmiotowi produkującemu na rynek a nie dopłacać do posiadania gruntów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!


Zaloguj się