Zaloguj się, aby obserwować  
Obserwujący 0
alicja.len

Wywłaszczenia ziemi rolnej

51 postów w tym temacie

Śp.wuj w Jaroszewie miał w ciągu stu lat rodową posiadłość podzieloną na 4 kawałki.Najpierw torami Żnin-Szubin i drogą dojazdową na stację,a potem "eska" podzieliła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak tak jak człowiekowi podzielą to się można załamać 

Tu na forum jest taki Kolega co się z tym spotkał 

Znam gościa co ma dom po jednej a oborę po drugiej stronie 

Było to oddalone o jakieś 2km dziś jest ponad 20 w jedną oczywiście 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gdzie się podział nasza pani od ziemi ROLNEJ ?

Wczoraj jajkami pewnie rzucała żeby zainteresowanie wzbudzić 

Tam problem to będą mieli ci co zostaną w pobliżu przelotów samolotów 

Kogo wykupią to tylko problem sentymentalny dla starszych ludzi 

To raczej tej pani nie dotyczy tu tylko $$$$$ 

1 osoba lubi to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Alicja tak to opisałaś że sie pogubiłem ale czytałem wypowiedz innego rolnika z twoich okolic , czy dobrze rozumiem państwo daje 50 tyś za hektar ziemi, jesli tak to mało, 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ale ona chce milion za hektar. Prawda jest pewnie taka ze Skarb Panstwa kupi to za okolo 50-100 tys/ha. Czyli godziwa zaplata. Mysle ze tyle w temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Skoro są takie problemy z wycenami gruntów a dalej swoje życie chce wiązać z rolnictwem to bym inaczej podszedł do tematu. Niech Skarb Państwa odda ziemie w innej części województwa w przeliczeniu 1 do 1 do wartości bonitacyjnej gleby lub więcej za dopłatą i problem powinien się rozwiązać 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.12.2021 o 08:47, grzegorzsoł napisał:

 Jarki  zupełny przypadek,  w  mojej  okolicy po 100 zł  to  chodzą  działki  budowlane  z pełnym   uzbrojeniem w  dobrej  lokalizacji

Wiskitki, chodziły rolne po 100zł pod magazyny zanim zablokowali obrót

Teraz te PIS wycenia nam ziemię na 5 zł! Czyli 50tys/ha

 

 

18 godzin temu, jarki napisał:

Takie BYŁY plany podobno

"Mówi się o odszkodowaniach na poziomie 15–20 zł za metr kwadratowy (ziemi rolnej?), ale i 50 zł" 

Źródło: https://www.rp.pl/opinie-ekonomiczne/art1915181-ile-za-grunty-pod-centralny-port-komunikacyjny

to jest artykuł z 2018. Wtedy nas zapewniano, że będzie odszkodowanie nie niższe niż 10 lat wcześniej pod budowę A2.

Robili to po to, aby ludzie nie protestowali od razu.

Teraz PiS zmienia prawo wywłaszczeń na cały kraj(nie tylko CPK) aby wyceny były wielokrotnie niższe, likwidują zasadę korzyści - to na jej podstawie było 15-50/m2.

Nam podali, że wartość ziemi pod CPK to 5zł.

Radzę zainteresować się tymi zmianami w prawie, bo to dotknie wszystkich i wszędzie. 

Chwalą się, że za budynek mieszkalny +20%, ale że za ziemię będzie KILKA razy mniej to już milczą.

Więc strata na nowym prawie dla typowego rolnika jest OLBRZYMIA.

 

 

 

23 godziny temu, przem napisał:

Skoro są takie problemy z wycenami gruntów a dalej swoje życie chce wiązać z rolnictwem to bym inaczej podszedł do tematu. Niech Skarb Państwa odda ziemie w innej części województwa w przeliczeniu 1 do 1 do wartości bonitacyjnej gleby lub więcej za dopłatą i problem powinien się rozwiązać 

Czlowieku, niech mi znajdą ziemię w takiej odlogłości od dużych miast jak Warszawa, przy autostradzie. Tu się inwestorzy zabijali o ziemię do czasu jak pis nie zablokował obrotu rolnej. Rozumiem, ze m2 moze byc 5zl 150 km od duzych miast, ale tu bez CPK ziemie rosnie koszmarnie. A oni do nas zeby sila oddawac za ułamek wartosci.

 

 

 

23 godziny temu, lokizom napisał:

Ale ona chce milion za hektar. Prawda jest pewnie taka ze Skarb Panstwa kupi to za okolo 50-100 tys/ha. Czyli godziwa zaplata. Mysle ze tyle w temacie

Bo po tyle u nas kupowano rolną pod hale logistyczne, ale pis zablokowal obrot ziemia.

Jakbys mial ziemie ktora rosnie w cenie a ktos ci rozkazuja ja oddac za grosze to co bys zrobil? 

My nie potzrebujemy CPK, bez niego pod hale szlo 1ha za 1.240 mln.

 

A wiesz ,ze CPK chce kupic 2x wiecej ziemii i to potem ODSPRZEDAWAC inwestorom?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No właśnie dziś by chcieli jak pod hale magazynowe ale ile tak można sprzedać 

To jest ziemia rolna i całości nie można liczyć jak pod inwestycje 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, miwigos napisał:

Ile kosztowała rok ,dwa ,trzy temu jako rolna pod uprawe

Jedyną transakcję jaką pamiętam to 110 tys/ha w 2011.

Nikt nie sprzedaje innym rolnikom. Ludzie nie są głupi.

To jakbyś zapytał po ile chodzi 5 letnie BMW na złom. Pójdzie na części, do remonty itp. I tak samo chcę nas wyrolować z super lokalizacji za psi grosz.

Edytowano przez alicja.len

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie pierdol o pisgroszach bo jak pamiętam to każda władza jest taka

Teraz wszystko krytykują a jak przyjdą to jeszcze dopierdzielą 

Nic nie zmieniając bo będzie dla nich to dobre 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak czy siak 100 tyś za hektar powinno być, przy braniu całego gospodarstwa +uczciwie za budynki ,żeby szło kupić posiadłość w innej części kraju

Edytowano przez miwigos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ma stolicę pod nosem.Na co jej gospodarstwo i papranie się w tym "łajnie"..u niej to jest BIZNES nie sętyment!

Zresztą mnie już pod nic nie wywłaszczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ale przecież w tym artykule z 2018 roku pisze że propozycje są godziwe 

150000-200000 a w wyjątkowych przypadkach nawet 500tys/ha 

Może trzeba się zastanowić czy ta nowa ustawa nie będzie przez Alicję !!!?

Możliwe że oni byli na kursie w Gdańsku "jak profesjonalnie drżeć ryja" 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

@alicja.len    Stalin kiedyś powiedział że śmierć jednostki to tragedia, a śmierć milionów to tylko statystyka. Popatrz na to z innej perspektywy i w końcu niech Naród Polski nauczy się być Polakami a nie " plemieniem" posługującym się tylko językiem. Mamy prawa i przywileje ale również obowiązki wobec kraju. Nie można wszystkiego sprowadzać z całym szacunkiem do swojej zaściankowej opinii, ponieważ gdzieś indziej jest realizowany interes narodowy o większych celach. Jeśli nie rozumiesz  o czym mam na myśli to nie zasługujesz na mieszkanie w Polsce.
Jeśli myślisz że wywołasz tutaj gówno burzę i po raz kolejny podzielisz opinię publiczną to się mylisz. Przejrzyj na oczy, zasada divide et impera pomału wyczerpuje swój format.

Tak jak koledzy wyżej napisali - 100 tyś/ha + budynki aby Cię było stać na zakup gruntów w innej części województwa. Choć jak byś dostała ten 1 mln za ha tak jak chcesz to i tak do pracy w polu nie wróciła. Na koniec jeszcze taka anegdota: działki rolne pod fabryki pod Wrocławiem były sprzedawane przez rolników za 500 tys/ha, a grunty orne chodzą w przedziale 80-120 tyś - pierwsza klasa ziemi czarnoziem na poł metra jak na Ukrainie. 




"Najważniejszą rywalizacją strukturalną, która powtarzała się w historii świata w ciągu ostatnich 500 lat, była rywalizacja dwóch odrębnych światów: Oceanu Światowego i Kontynentu. Każdy z nich starał się zapewnić sobie przewagę polityczną i kontrolę nad przepływami strategicznymi, aby odnosić sukcesy w odwiecznym wyścigu o modernizację i produktywność – czyli o status sprawczości, który z nich wprost wynika. W toku nieustannej rywalizacji nader często wybuchały wojny.

 

Ciągły pojedynek sił politycznych Oceanu Światowego i Kontynentu obserwowałem na własne oczy w latach 2017–2019, kiedy byłem zaangażowany w opracowywanie pomysłu, a potem realizację projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego, który miał powstać między Warszawą a Łodzią. Projekt, w którym przez pewien czas pełniłem również funkcję pierwszego prezesa zarządu, miał być największą inwestycją infrastrukturalną w historii całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Jego zadaniem było znacząco usprawnić przepływy strategiczne w Polsce, której przestrzeń jest słabo rozwinięta. Właściwie można by rzec – z punktu widzenia logiki przepływów strategicznych – jest ona w znaczący sposób zdezorganizowana jeszcze od czasów rozbiorów przez Rosję, Niemcy i Austrię. Najbardziej znanym elementem przedsięwzięcia miał być potężny port lotniczy i komunikacyjny dogodnie zlokalizowany, służący komunikacji zarówno z Europą, jak i z Azją, umiejscowiony w połowie drogi między Pekinem a Waszyngtonem.

Dzięki rozmiarom, skali i finansowej wartości celem projektu było stworzenie nowych łańcuchów dostaw i wartości (biorąc pod uwagę również nowatorstwo projektu), a następnie rozszerzenie tego nowoczesnego skomunikowania szerzej i dalej w region, w tym do sąsiadów Polski na wschodzie i południu, oraz – być może – nawet do Rumunii i na Węgry.

Pomysł polegał na stworzeniu systemu połączeń północ–południe rozciągającego się między Morzem Bałtyckim a Morzem Czarnym. W tym, jeśli pozwoliłyby na to okoliczności, aż do doliny Dunaju. Polegał on również na zmonopolizowaniu przepływów strategicznych ze wschodu na zachód na kontynencie europejskim i czerpaniu w ten sposób również siły politycznej z pozycji geopolitycznej Polski i Rumunii. Zakładano, że eurazjatycki system skomunikowania kontynentalnego przez masy lądowe Eurazji ma szansę powstać, a Stany Zjednoczone mogą nie dać rady go powstrzymać. Zespół pracujący nad projektem chciał po prostu zrobić wszystko, co w jego mocy, aby strategicznie pozycjonować Polskę w nadchodzącej walce o najważniejsze źródło potęgi – o skomunikowanie.

Region Europy Środkowo-Wschodniej w czasach nowożytnych i nowoczesnych był europejską strefą zgniotu, w której mocarstwa zewnętrzne robiły, co chciały, i zasadniczo decydowały o organizacji przepływów strategicznych, w tym kolei, autostrad i systemów drogowych oraz związanych z nimi inwestycji i przepływów kapitałowych – często wbrew pragnieniom i interesom narodów regionu. Ludzie pracujący ze mną i zaangażowani w projekt pragnęli wreszcie zakończyć tę nieznośną sytuację.

Oprócz problemów z krajowymi partykularnymi interesami sprzeciwiającymi się projektowi i ze zbyt słabą władzą wykonawczą w Warszawie, która nie zdołała w wystarczającym stopniu forsować projektu przez gęstą sieć zależności politycznego labiryntu, napotkaliśmy znaczącą presję polityczną ze strony zagranicznych graczy zainteresowanych projektem (oczywiście na ich warunkach i zgodnie z ich interesami) lub pragnących jego wykolejenia. Względnie jeśli nie zastopowania, to, owszem, realizacji projektu – ale bez udziału w nim konkurencyjnych mocarstw obcych. Projekt, choć wciąż w bardzo początkowej fazie, był przedmiotem nieustannego zainteresowania urzędników amerykańskich, chińskich i niemieckich.

 

Jako zespół realizujący projekt spotykaliśmy się z wieloma delegacjami z Chin, które bardzo chciały włączyć projekt w ramy eurazjatyckiego skomunikowania Pasa i Szlaku, sfinansować go i kompleksowo zbudować, a tym samym wzbogacić i wzmocnić kontrolowane przez chińskie firmy i władze w Pekinie łańcuchy dostaw i wykonawców. Chińczycy naciskali na nas, chcąc przeforsować swój w istocie mackinderowski pomysł „konkurencyjnego skomunikowania” z Europą. Bardzo im wtedy na tym zależało i starali się, aby Polska przyjęła ich ofertę.

 

Z drugiej strony amerykańscy urzędnicy, zarówno ci z ambasady w Warszawie, jak i bezpośrednio z USA, zrobili wszystko, aby wykorzystać swój status gwaranta bezpieczeństwa Polski i upewnić się, że Chińczycy nie skorzystają z okazji, aby uzyskać przyczółek inwestycyjny na Nizinie Środkowoeuropejskiej, pośrodku przesmyku polskiego kontrolującego komunikację na najważniejszej osi przepływów strategicznych Europy kontynentalnej między Morzem Bałtyckim a Karpatami. Dokładnie w miejscu, gdzie masy lądowe Eurazji zwężają się, tworząc stosunkowo wąski odcinek prowadzący do serca morskiej Europy na wybrzeżu Atlantyku.

 

Niemcy również byli aktywni, choć weszli do gry ostatni, wykorzystując mechanizmy nacisku Unii Europejskiej, rozlicznych przepisów i unijnych transferów finansowych, a także stosując bezpośrednie naciski na liderów politycznych w Polsce, aby zniechęcić ich do projektu. W rzeczywistości chodziło oczywiście o kontrolę systemu przepływów strategicznych – ich nowego kształtu, łańcuchów dostaw, wartości i marży. Te zależności powstawałyby bowiem w wyniku realizacji tego ogromnego projektu.

Na Nizinie Środkowoeuropejskiej, która jest głównym łącznikiem lądowym między Europą i Azją, Niemcami i Rosją, a dalej Bliskim Wschodem i Chinami, zawsze istniała rywalizacja o to, kto odpowiada za reguły odbywającego się tu ruchu. Zmiany tych reguł mają wpływ na kruchą równowagę sił, tworząc różnego rodzaju zależności i konkurencję w gospodarce, a zatem także w polityce.

I tak oto amerykańska potęga Oceanu Światowego walczyła nad Wisłą z dążeniem Chin do konsolidacji lądowej Eurazji w ramach wielkiego projektu służącego ominięciu wód Oceanu Światowego i ustanowieniu własnego systemu handlu i skomunikowania. Niemcy stali w środku walki między dwoma światami, zatroskani i nieco zagubieni, że w globalnym systemie przepływów strategicznych XXI wieku rywalizacja wielkich mocarstw znów się rozpoczęła na dobre. Nie rozumieli wtedy jeszcze, że wkrótce może nadejść czas, by także oni wybrali swoją orientację geopolityczną. Pomimo atlantyckiego wyboru Westbindung dokonanego przez kanclerza Adenauera po ostatniej wojnie światowej Niemcy skutecznie utrzymywali swoją opowieść, że pragną jedynie prowadzić biznes i korzystać z otwartego globalnego systemu handlu. I dalej zarabiali na systemie, dostarczając najlepszy na świecie sprzęt i wysokiej klasy urządzenia, jak zwykli to robić.

 

Dlatego tak wielu przedstawicieli amerykańskiej myśli strategicznej ma tendencję do powtarzania, że Niemcy są stale mierni w opracowywaniu wielkich strategii. Przebieg obu wojen światowych według nich jest tego mocnym dowodem. Przynajmniej w wypadku projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego Niemcy robili niemało, aby Berlin miał coś do powiedzenia, jeśli chodzi o system współpracy gospodarczej, który można nazwać Mitteleuropa. W systemie tym łańcuchy dostaw Europy Środkowo-Wschodniej od 20 lat grawitują w kierunku niemieckiej potęgi gospodarczej. I tak według Niemców powinno pozostać, najlepiej na zawsze. W rezultacie projekt CPK nie był faworyzowany w Niemczech.

Poprzez liczne mechanizmy gospodarcze i polityczne, które pojawiłyby się wraz z rozwojem projektu (i kontrolę tych mechanizmów w Warszawie), chcieliśmy stworzyć warunki do politycznego balansowania, aby przygotować kraj na nowe czasy. Byliśmy pewni, że one nadchodzą. Mieliśmy rację, co widać już jasno późną jesienią 2021 roku.

Budowanie zdolności do pełnoprawnej gry o równowagę nigdy nie jest mile widziane przez inne mocarstwa. Tymczasem gra o równowagę jest podstawowym rodzajem systemu politycznego w Eurazji i jej trybem domyślnym. Ta zasada został „wyłączona” po 1991 roku przez dominującą potęgę USA, która przychodziła do Eurazji z Oceanu Światowego. Nam chodziło o to, by dać państwu polskiemu lepsze karty do gry w nowych czasach."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Napisałem tylko dwa pierwsze akapity. Reszta jest skopiowane, są przecież cudzysłowie  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  
Obserwujący 0