Marecki

Użytkownicy
  • Zawartość

    4353
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    259

Wszystko napisane przez Marecki

  1. - Wirus liściozwoju ziemniaka.Wirus powodujący tę chorobę jest wirusem powodującym deformację ziemniaka (oprócz mozaiki i nekrozy). Liście zwijają się do środka. Wirus uszkadza rurki sitowe w roślinie, przez co liście przestają odprowadzać asymilaty wytworzone przez nie do korzeni, (liście nie zmieniają barwy). Gromadzenie asymilatów w liściach powoduje pogrubienie blaszki liściowej oraz rynienkowate zwijanie się do góry. Choroba ta objawia się na górnych liściach rośliny. Wirus ten jest wirusem trwałym przenoszonym przez mszycę brzoskwiniową, musi on przejść okres inkubacji aby mógł zarażać. Nie jest on przenoszony mechanicznie tak jak większość wirusów. Może to. Ciężko stwierdzić dokładnie, Jeśli zwijają się nie tylko młode liście, a stare też, to może być jeszcze niedobór miedzi, często występujący w ziemniaku przy obfitej dawce azotu.
  2. U mnie takiego dojścia nie ma. :D Ze dwa lata temu zmieniła numer, ale go nie zapisałem. Od tej pory ile razy już było "a ja do ciebie dzwoniłam, czemu nie odbierasz, dodzwonić się nie mogę, a jak coś by się stało..." tzn nie, to ostatnie to raz powiedziała, bo jej powiedziałem, że jak coś by się stało, to by nie dzwoniła :p A na resztę jej pretensji mam zawsze tą samą wymówkę - numeru nie mam zapisanego, a obcych numerów nie odbieram. I zło wcielone nie ma do mnie dostępu przynajmniej przez telefon :D
  3. Woda u mnie słabo właśnie leci. Daleko na zadupiu, to ciśnienie mierne. A najgorzej wieczorem, bo susza i raczej nie tylko ja w okolicy podlewam, bo wieczór do tego najlepszy. Dopiero po 22 ciśnienie wzrasta. A warzyw tak dużo to nie mam, tak na miarę potrzeb, nie dla zarobku. I zawsze się znajdzie coś do roboty przy nich. Poza tym nie mam rzepaku i nie muszę siedzieć ciągle na opryskiwaczu ;) to siedzę w warzywach. Grzybów też nie ma... Dziwny ten rok. Od dwóch lat w połowie maju pod brzozą i dwoma modrzewiami były maślaki. Teraz dupa. Najpierw zimno, teraz wody mało. Teraz czekać jedynie na podgrzybki. Za to na ryby do tej pory nie dotarłem, niby staw zaraz za warzywami, a nie złożyło się jakoś... Szatan mógłby na teściową nie podziałać, chociaż do też od stadium teściowej zależy. Ale na moją sposób mam. Wystarczy, że nie ma nikogo w swoim zasięgu, nie ma kogo wkurzać, śledzić, krytykować... Najtrudniejsze zrobić to tak, żeby teść ją samą w domu zostawił, bo podstępna czuje strach, czy zagrożenie, diabli wiedzą co i rzadko kiedy da się zostawić w pustym domu. A wtedy cały jad w niej się dusi, kisi, gotuje i następuje samodestrukcja. Niestety jak do tej pory nigdy nie była na tyle długo sama w domu, żeby doszło do eksplozji. To byłaby dopiero szklana pułapka...
  4. Bardziej tym razem przy warzywach ;) Wiosna w pełni, trzeba tego pilnować, część sadzić do gruntu z rozsady, a przede wszystkim podlewać i podlewać, bo ciągle sucho. Parę dni temu padało, a już tego nie widać. Każdego wieczora ok dwóch godzin lania wody. Przeze mnie debatują nad prawem wodnym, nad podniesieniem opłat za wodę itd. Prościej byłoby nie robić i kupić na targu. Czasu na inne rzeczy byłoby więcej. I na pewno taniej. Ale wiem, co jem, jak jem swoje ;) Na ryby wybieram się chyba od miesiąca i jakoś się nie udaje. Grzybów nie było w tym roku, dziwny ten maj. Przez ostatnie dwa lata w połowie maja maślaki były, teraz nic. Złośliwe to to. Do tego trochę prac w domu, w ogrodzie, parę wyjazdów i czas ucieka. Dzień od świtu do zmierzchu i tak wydaje się za krótki... Odzywałbym się częściej, gdyby Pałuczanin częściej jaja odwalał i trzeba by go było bananem uraczyć
  5. I do tego na Zośkę szalik dostały ;)
  6. @jarki, u mnie to jest najlepszą uprawą ;) W przyszłym tygodniu zbiór, nie będę czekać na kwiaty i druty z łodyg. Na piachu ma 50cm, na lepszej ziemi dochodzi do 80cm. Plusem jest to, że gęsty łan dłużej trzyma wilgoć.
  7. Z albumu Marecki

  8. Z albumu Marecki

  9. Tak, trochę odżył po ostatnim deszczu. Ale znowu się robi sucho i twardo. Boję się przyszłego tygodnia. Sarny mi go mocno skubią, a do sąsiada na żółty nie chcą iść...
  10. Zdjęcie przed chwili. Wbrew temu, co zaraz powiecie ;) nie jest za rzadki, bo taki miał być. O rzadkim siewie już tu było, a ja próbuję z łubinem.
  11. Z albumu Marecki

  12. No to już po moich. Nienawidzę krzywych rzędów. Teraz je przewieje i tyle będę miał
  13. Ja też. Po pijaku lepiej rosną?
  14. W tym roku nawet stonkę zaskoczyłeś!!!
  15. Z albumu Marecki

  16. Z albumu Marecki

  17. Strach zmieniać na coś innego, niż ta nowa pszenica. Po żniwach trzeba się wybrać do jarkiego po materiał siewny.
  18. U mnie rano trochę spadło i po południu burza bokiem złapała, razem 8mm.
  19. @Lokizom, jak tam u Ciebie? U mnie 3 litry spadły. Zawsze coś.
  20. Barts nie jest z tego regionu, gdzie sobie dodają do plonu.
  21. Z albumu Marecki

  22. To już nie. :p
  23. @miwigos, nie jesteś pierwszym, który mi to mówi. Ale gdyby tak naprawdę patrzeć, to jakiej części ziemi w Polsce nie ma sensu uprawiać? Cytat z pewnego źródła: W skali kraju w Polsce gleby orne bardzo dobre i dobre(I-II) zajmują powierzchnię 3,7%, gleby IIIa I IIIb – 18%, gleby średniej jakości (IVa i IVb) – 35,2% oraz gleby słabe i bardzo słabe (V i VI) – 37,3% ogólnej powierzchni gruntów ornych. Gleby górskie zajmują 5%. W ogólnej powierzchni uzytków zielonych klasy najsłabsze (V i VI) zajmują aż 42,6%. U mnie przeważa te 37 procent. Czyli można by powiedzieć, że jedna trzecia ziemi w kraju jest nieopłacalna w uprawie, a ci, którzy to robią, są czubkami. Ja jestem, bo dla mnie sensem uprawy nie jest zebranie 8 ton pszenicy ze wszystkich pól. Zbiorę 2 tony żyta i jestem zadowolony, bo wystarcza mi na moje potrzeby. I ja widzę w tym sens. Ale chyba nie muszę być z tego powodu zaliczony do innego sortu... @Pałuczanin, najgorsze piachy mam pod drzewami. Nie dla dopłat, bo mają ponad 20 lat. I nie dla zysku, bo musiałbym mieć większe powierzchnie na zysk i miałbym go dopiero teraz. A to, co mam, nawet dla mnie na opał nie wystarcza. Wolę trawy i zboża uprawiać. Ale sugestia zalesienia jest trochę nietrafiona. To tak samo, gdybym proponował Ci wykopanie u siebie stawów i wpuszczenie ryb. Zrobisz to, jeśli masz mokre tereny? Byłem wczoraj na terenach, gdzie mieszka nasz Kolega Lokizom. Stan gleby, jak u mnie, a radzą se ludzie bardzo dobrze, bo co mają zrobić? Jeśli to w czymś pomoże, to od dziś nie będę gadać, czy mam mokro, czy sucho. Tak dla dobrej zmiany...
  24. Kto tu nie mieszka, to faktycznie może nie rozumieć...
  25. Wielkopolska pewnie dalej ma mokro. A u nas plon już dostaje po dupsku. Od trzech dni letni upał, pogoda burzowa, a nawet burzy nie widać. Powoli żal w pole wychodzić.