-
Zawartość
4335 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
249
Typ zawartości
Profile
Fora
Galeria
Wszystko napisane przez Marecki
-
A orientacyjnie jakie grube te gałęzie?
-
A tak swoją drogą to ciekawi mnie ten sad. 3 ha to mało nie jest, a ogólnie źródła podają, że w Polsce uprawa brzoskwini ma raczej amatorskie zapędy, bo ze względu na klimat konkretne działania w tym kierunku i tak są raczej nieopłacalne. Poza tym polskich brzoskwiń w biedronce nie widać, tylko espana i portugues, albo dalej. A tu gościu ma taki areał i do tej pory co roku wydawał dużo kasy na badziewiasty sprzęt, a nagle wygrał kumululu i kupuje terminatora. Jednym słowem wrzuć zdjęcie, bo nie wierzę. Normalnie nie wierzę.
-
Dokładnie. Tak samo zawsze było na szkoleniach Piorinu, każdy gada swoje, gościa nikt nie słucha, bo świadectwo i tak wydane za obecność, a nie za wiedzę. A co lepsi to podpisali listę za sąsiadów i tamci też dostali "dyplom". Trzy lata temu byłem na takim szkoleniu na Kujawach zamiast u siebie, to normalnie inni ludzie. Każdy siedzi i słucha. Jak ogłoszono przerwę, bo gościowi od wykładu w gardle zaschło, to tylko palący wyszli, a reszta opowiadała o tym, czego się dowiedzieli przed chwilą. To jest kultura. A u mnie kurde wiocha, żeby nie powiedzieć zadupie. Ale skoro aprobata UG jest, to postaram się pomóc w organizacji.
-
A więc tak. Izba rolnicza nie odpowiada na razie na pisemną prośbę, a w rozmowie telefonicznej babka się tłumaczy, że prezesa nie ma, mimo że dzwonię na jego komórkę. Ale pisałem wczoraj do Urzędu Gminy i o dziwo na maila potrafią odpowiedzieć bez kręcenia. Osoba odpowiedzialna za to obiecała mi plan organizacji takiego szkolenia prawdopodobnie na luty, najpóźniej marzec. Tylko obawia się braku zainteresowania od rolników, wspominając takie szkolenie z 2012 roku, kiedy chłopy zamiast słuchać prezesa powiatowej izby (a gość zna się bardzo dobrze w temacie) to jak zwykle gadali o rządzie, nieopłacalności produkcji itp. Mam nadzieję, że szkolenie dojdzie do skutku, a ludzie przy ilości szkód zaczną słuchać i korzystać z udostępnianej im wiedzy. Prosiła też o sugestie, jakie tematy najbardziej warto poruszyć. Do tego dwa razy namawiać mnie nie trzeba. :)
-
Fakt, koszt jest straszny. Dlatego bardziej myślę o wiatraku. Tym bardziej że częściej u nas wieje niż dobrze świeci. http://forum.farmer.pl/topic/2120-przydomowe-elektrownie-wiatrowe/
-
Damian, dużą instalację montujesz? I o jakiej mocy?
-
Mówiłem o odr dlatego, że znam się trochę czasu z panią Prezes, bardzo miłą i pomocną babką, znającą problem szkód. Latem przypadkowo ją spotkałem w mieście i jak zeszło na temat szkód, to miała nawet więcej epitetów na temat kiły i kłusowników do powiedzenia, niż ja. Więc może to nie jej działka, ale gdyby izba nie chciała działać, to np jej telefon lub pismo do piru mogłoby mieć jakieś znaczenie. Tu gadka kiłowników o zmianie ustawy: http://forum.lowiecki.pl/read.php?f=15&i=120033&t=120033
-
Ok, po niedzieli zacznę działać. Nie ma za czym czekać. Dziś dzików nie ma, a jutro mogą już przyjść. No i skoro dziś ich nie ma u mnie, to są u bliższego lub dalszego sąsiada. Bo w lesie dziki tylko urlop spędzają.
-
A może warto zaangażować w to powiatowy odr?
-
Postaram się w najbliższym czasie podkręcić ten temat w wyższych partiach izby. Bo np przedstawiciel też się miga od tego. Gada, że zimą i tak szkód nie ma, że on sam nic nie załatwi, a prezes piru takiej propozycji nie przyjmie i tyle z jego strony. Głupie gadanie, że zimą nie ma szkód. Są i to tym bardziej jak będzie taka zima jak w tej chwili. To tylko kiła szkodzi (szkoli) rolników, że zimą szkoda się nie liczy.
-
Pomieszana ta pogoda. Przedwczoraj w nocy -7 a dziś całą noc +9 stopni. Głupie to takie... Podobno do połowy stycznia ma być taka pogoda.
-
Moje niedopatrzenie. Zrozumiałem że to w starym ta dziura się zrobiła.
-
Jakiś czas temu, może dobry miesiąc, byłem u nas w UG i przy okazji wpadłem na słowo do babki od dzików, że jakieś szkolenie by się przydało, żeby rolników uczyć, wytłumaczyć im kroki postępowania przy szkodach. A ona tylko że szkód jest dość mało, że rolnicy i tak nie przyjdą, bo dla nich to strata czasu i że w ogóle to już jest spóźniona na zebranie do wójta (którego widziałem wyjeżdżającego wcześniej spod budynku). Po co ma się babka wychylać, skoro niby zajmuje się dzikami i ma za to płacone. @ar, ta propozycja ugody to jak kabaret i niestety jak żywa prawda z szacowania wzięta. Często się mówi, że ktoś wygrał lub przegrał z kiłą. To przykre, że przez polskie prawo trzeba grać o to, co się należy.
-
To fakt z brakiem wygody. Wujek też ich nie znosi i dlatego używa tylko te z aku bezpośrednio przy sekatorze, jak wkrętarka. Ma mniej, bo 2,2 ha śliwek, ale on i kuzyn z reguły w tydzień dwa razy w roku obcinają całość. Warunek, nie może być zapuszczone, bo wtedy jedynie jak Jarki mówi, piła.
-
To ja nic Ci nie polecę, bo najdroższe jakie widziałem na oczy akumulatorowe były i tak poniżej tysiąca. Oczywiście jeśli jesteś pewien, że ma być na aku. Elektryczne to tak, od trzech tysi są już naprawdę dobre, a te za sześć, siedem to dosłownie same tną. No ale mówisz, że aku. Wujek ma sad śliwkowy, też twarde drzewo. I też nie oszczędza na narzędziach, ale sekator na aku kupił tej jesieni za tylko 749 zł, bo droższych nie mieli.
-
Ale ta dziura to tak sama powstała? Tzn dosłownie dziura, czy jakieś pęknięcie?
-
Najlepiej pewnie od kogoś, czyli używkę. Stara produkcja była najbardziej trwała. Teraz wszystko idzie z chińskiego złomu ze zbyt dużą domieszką ryżu, na oszczędność.
-
Podziękował. Ja mam chyba smarka słabej jakości albo niedouczony jestem. Zaraz spróbuję drugie tu dodać, więc proszę też o poprawienie. Były na tym pastwisku wiosną, potem podsiałem trawami i koniczyną, a w październiku zrobiły prawie to samo.
-
http://www.garnek.pl...zkody-lowieckie Tylko przez link mi wchodzi, a chyba nie o to chodziło. To moje pastwisko z tej jesieni
-
Moim zdaniem jeszcze dużo robi powierzchnia pola. Bo jak 360 miałaby jeszcze w górę to ciągnąć, to lepiej wyjść i ja pchać żeby miała lżej. A w jedną stronę jeździć to też głupiego robota. No chyba że 1 ha by tylko był. No i zależy też, czy ma jeszcze konie, czy już tylko kuce jej zostały.
-
Na przyszły rok na pewno finansowo nie wyrobię, bo mam już zaplanowane dwie inne maszyny. Ale może za dwa lata, kto wie... Jeszcze ciekawe, czy kiszonka ze zbóż mnie zniechęci czy może zachęci do dalszej uprawy.
-
No to mi faktycznie pozostaje kupić sieczkarnię jeśli chcę mieć qq. Więc na razie chyba zboże taniej i łatwiej wyjdzie.
-
Myślałem, że upolować to znaczy coś bardziej w rodzaju zabicia. A tu nawet nie ma, że dzik był ranny czy coś, a mimo to upolowany. Ta władza to zwykłe oszołomy i łapówkarze. Poseł zapłaci i prawo będzie po jego stronie. Aha, byłem dziś świadkiem polowania. Robiłem na łące porządki z krzakami, pojawiło się paru baranów z nagonki, dalej zieloni z flintami. Obiektem ich zainteresowania nie były oczywiście dziki ani nawet sarny, tylko bażanty. Szkoda, że na kaczora nie polują.
-
Damian, jeśli dobrze rozumiem, to te 900 to sieczkarnia i wożenie? Bo u mnie to przyjeżdża sama sieczkarnia bez przyczepy i resztę sam załatwiasz, czyli przyczepę dla siebie, sąsiada z drugą przyczepą do wożenia, innego do ujeżdżania i z nimi osobno się liczysz. Ewentualnie Józek, pomóż mi dziś wozić, ja jutro pomogę tobie. Ale sieczkarnia przyjeżdża sama i nic gościa nie obchodzi, co poza jego kabiną się dzieje. Kompleksowa usługa.
-
O tak, przydało by się. Wtedy można by qq siać dla dzików żeby nimi oczy nacieszyć... Sąsiad u mnie woził kiedyś wysłodki z cukrowni ale zrezygnował z powodu kosztów transportu. Zresztą sam też wożę tirem swoje siano z kuj-pom. Po paru latach mam już spory upust, a mimo to wesoło nie jest jak przychodzi pora rozliczenia się z kierowcą. Aha, jeśli o zbiór qq chodzi. Mam sąsiada, który od paru lat sieje sobie jej ok 5 arów. Jak przychodzi czas zbioru, to sieczkę robi ręcznie tasakiem na pniaku...