Marecki

Użytkownicy
  • Zawartość

    4183
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    241

Wszystko napisane przez Marecki

  1. U mnie trochę mocniej, lekki deszczyk. Grill się prawie sam rozpalił :)
  2. Tu też pół godziny temu zaczęło siąpić. Na razie słabo i powoli, ale dobre chociaż to.
  3. Fajnie by było, jeśli trafi. Już jedna taka dziś bokiem poszła, nawet nie kapnęło.
  4. Tak, rotacyjną :)
  5. I o to im chodzi. Od Pałuka kupią maciorę po 3zł, zmielą, dodadzą wody, kaszy, "witamin" i sprzedają po 12zł. Wtedy Pałuk drugi raz im nie sprzedaje, woli sam przerobić i go stać, żeby koty dostały polską :)
  6. To daj rurę, a najlepiej kamionkę, tak ze dwa metry długości, nawet położoną na ziemi. Sama odległość już zmniejszy temperaturę, bo palenisko nie będzie pod mięsem. W razie czego zawsze możesz zdemontować, bo uszczelnić kanał można chociaż trawą. Kiedyś właśnie coś takiego planowałem na Cyckach zrobić, akurat mam tam przy ogródku skarpę ok 40cm. Chciałem dać przed skarpą palenisko, w skarpie koryta kamionkowe i już na górze beczkę, którą planowałem z czasem obmurować cegłą. Ale czasy się zmieniły, teraz się tam jedzie tylko do pracy, a przyjemności są tutaj. Tu mam wędzarnię w piwnicy, korzyść przede wszystkim taka, że temperaturę, wilgotność itd mam zawsze tą samą, bez względu na pogodę na zewnątrz. Marzyło się jeszcze zrobić w ogródku taką murowaną z grillem i piecem na chleb, ale na to już na pewno czasu nie będzie, szczególnie że do chleba dostałem westfalkę.
  7. Ale jak, ten styropian w środku? To mięcho od razu zaimpregnowane będzie.
  8. Salami z kotów żeś robił? ;)
  9. Jeszcze jest opcja z paleniskiem w ziemi 2-3 metry od beczki, ale to już też zabawy trochę. Wtedy już nie dochodzi temperatura żaru, tylko chłodnego dymu.
  10. Teraz w beczce to faktycznie ciężko, bo temperatura powietrza ma tyle, w ilu powinno się wędzić więc gdzie tu ogień rozpalać. W nocy :)
  11. Poczekaj z nią do żniw. Pojedziesz w pole, to nie będziesz miał czasu często zaglądać do wędzarni i samo wyjdzie ;)
  12. Las

    Niestety, na założenie lasu słabe czasy. Jesienią też wody szalenie dużo nie było. W sadzie dzień w dzień latam z wiadrami, ale las podlewać, to już trzeba by mieć coś pod kopułą.
  13. Robiłem parę razy, ale tak właściwie to przy okazji śląskiej, specjalnie chyba nie. Odkladałem trochę mielonego osobno i inne przyprawy dawałem, przede wszystkim zioła. Na wodę raczej specjalnie nie zwracałem uwagi, standardowo do dobrego wyrobienia. Kusisz mnie z tymi wędzonkami...
  14. No i dobrze, bo w razie czego mam już kontrę - posadziłem wiosną jakieś 800 drzew, może trochę więcej. Tak leje u mnie, że na dzień dzisiejszy żyje 12. Jesienią żywopłot se posadzę, trzy rzędy świerka, które dam radę podlewać w razie czego. Ale nie las.
  15. Już nie gderaj tyle.
  16. Żebyś wiedział, Pałuk. Brat jeździł kiedyś na truskawki za zachodnią granicę. Na polu był toi-toi, ale pole duże i wygodniej się załatwić w pole pszenicy obok. Pracownicy robili to na tyle często, że musieli się przenieść na pole sąsiada. Stary raz to zauważył i przyleciał do nich z pretensjami, że jedzą u niego, to nawóz niech też zostawiają na jego polu, a nie sąsiada, bo będzie im potrącać.
  17. Swoje zboże w doniczkach podleje i będzie się chwalił ;)
  18. Kilka dni temu przy okazji burz jedna dała mi parę kropel, mój własnej produkcji deszczomierz pokazał 7mm. Wczoraj po trzech dniach nie było tego ani śladu. Większość upalona z góry, jedynie żyto jakoś wygląda, no i pszenżyto rotondo jest super, ale dla kur mam aż 0,2 ha, to se parasol przed słońcem rozłożyłem i z konewką latam... ;) Seradela ma możliwość pobierania wody z rosy (jakoś to się nazywa, ale zapomniałem), tylko że przez miesiąc rosy nie ma, była tylko dwa dni po tym deszczu, teraz znowu jest tylko nad łąkami i zaczęła kwitnąć przy wysokości 10cm, często nawet mniej. Jeszcze niedawno jak @lokizompisał, że nie będzie warto kombajnem wyjeżdżać, to se myślałem, że przesadza. Ale zwracam Koledze honor. Na dzień dzisiejszy 1/3 daje powody, żeby ją zbierać, reszta pójdzie w mulcz.
  19. Czyli że jak, tą jedną można, ale trzeba zgłosić i potem ubić w rzeźni, czy jak?
  20. Babka była u mnie kilka lat temu do kontroli bydlaków, to ją spytałem o te dla siebie. Mówiła, że nawet mając jedną świnię muszę spełnić wymogi. I że sama szuka, kto miałby jakieś sztuki po cichu, że przymknie oko, bo potrzebuje jedną na święta. Może coś się zmieniło z tym trzymaniem dla siebie, ale czy coś się zmienia kiedyś na lepsze?
  21. Dokładnie. Nawet mając jednego na własne potrzeby masz stado i wymagania dobrostanu. Łatwiej własny alkohol produkować, niż mięso. Już chyba z miesiąc się noszę z zamiarem przerobów, ale ciągle czasu brakuje. W końcu głód przyciśnie i się zabiorę za to, bo z zimowej akcji kilka kawałków tylko zostało.
  22. Pozazdrościć tylko można. Dziś pokropiło mniej, niż dwa dni temu.
  23. Tu grzmi cały dzień, burze chodzą bokami, kilka razy kropiło. I tyle opadów, a straszyli ulewami. Gorąco i duszno.
  24. U mnie rosy nie ma od ok tygodnia. Jest tylko nad łąkami. Na polu na górkach już po żniwach.