-
Zawartość
4167 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
241
Typ zawartości
Profile
Fora
Galeria
Wszystko napisane przez Marecki
-
-
Ja akurat używam tylko pełne dłuto.
-
Czyli ząb jest ostrzony półkolem? O takie coś mi chodzi.
-
Ale taka ostrzałka elektryczna chyba też ostrzy w płaszczyźnie, a nie półkolem, jak standardowy okrągły pilnik. Chyba że się mylę, bo nie mam czegoś takiego, a nawet mając okazję się nie przyglądałem.
-
Jeśli dobrze rozumiem, to mówisz o piłowaniu ogranicznik ów. A mi chodziło o ostrzenie zębów (niektórzy robią to płaskim, a inni trapezowym).
-
Jeszcze muszę w najbliższym czasie spróbować naostrzyć płaskim pilnikiem. Trochę oglądałem tego na sowieckich stronach i dość ciekawie to wygląda. Akurat kończy mi się łańcuch, to w razie nieudanej próby nie będzie straty. Do tej pory używałem okrągłego, kiedyś 4mm, od jakichś dwóch lat 5,5mm.
-
Jak ktoś jest praworęczny, to prawą ręką dociska mocniej i lepiej trzyma pilnik. Mi idzie równo, jak prawą ciągnę trzy razy, a lewą cztery.
-
Dokładnie. Geranium to inaczej pelargonia. Jako ciekawostkę można dodać, że chociaż to znany kwiat balkonowy, można z niej robić również napary lecznicze. Ale czy są skuteczne, to już nie wiem, bo stosuje się je np na poprawę nastroju i sraczkę, a powyższy post nie wskazuje na takie działanie. No chyba że sam nick jest niewłaściwy i ten ktoś powinien nazywać się bardziej odpowiednio do swojego zachowania. Jeśli chce być rośliną, to sugeruję "urtica urens".
-
Ktoś chyba jej korzenie przelał i teraz się moczy. Tu jedynym lekarstwem glifosat :)
-
Dość długo też wolałem vinetę. Chyba dwa lata temu posadziłem po raz pierwszy lilly i teraz nie chcę żadnych innych.
-
Zamiast kaktusa miało być "jak", ale widocznie telefon był mądrzejszy. Chodziło mi o to, czy zimą minusowe temperatury też sumujesz i masz wtedy siarczyste mrozy.
-
Pałuk, a kaktus Ty zimą liczysz?
-
Szwagier ma spalinową i elektryczną. Oba łańcuchy na czymś takim ostrzy.
-
Podrzucił im różowe granulki. Jadłem jajecznicę. Smak trochę inny, ale i tak wolę kurze jaja.
-
Nic mu nie zrobiły, po prostu były. Może chciałby też mieć, a jak nie mógł, to drugiemu też nie pozwoli.
-
Tak, leniwy jestem i nie chciało mi się kopać :) a poważnie to zdrowie by mi nie pozwoliło robić to ręcznie, dlatego powstała taka machina.
-
Niedaleko Skarszew jest hodowla. Kiedyś brat miał, warunki utrzymania i pokarm jak dla kur, tylko wszystko x20 :) Potem raz w nocy przyszedł sąsiad z zawiścią w sercu i się skończyło.
-
W lodówce nie mam miejsca ;) a zamrażarka duża skrzynia.
-
Mam taki, u nas mówili na to kosztur. Ale z elementów od innych maszyn powstała sadzarka. Główne elementy to krój od pługa, zmodyfikowane redło obsypnika i koła dociskające.
-
Zdecydowanie. Jak dobrze byś nie umył zamrażarki, to wewnątrz i tak zawsze zostanie ten charakterystyczny zapach "lodówy". Jak nie zamkniesz szczelnie, tylko dasz zwykły worek, to po czasie i tak ten zapach dojdzie do mięsa, które go przejmie bardzo szybko. Dlatego szczelność zabezpieczy smak i zapach, a odessanie powietrza zapobiegnie rozwojowi bakterii. Teraz w zasadzie nic nie mrożę w zwykłych workach, nawet na parę dni.
-
Dla mnie to też była zmora, jak wracałem ze szkoły, a ojciec "zjedz obiad i idziemy sadzić". I w każde popołudnie setkę, dwie, bo więcej nie miał siły kopać. I tak dwa tygodnie każdej wiosny. A teraz człowiek se siedzi na maszynie i wtyka :) i patrzy, jak tamte już urosły. Normalnie to miwigos by się cieszył, że spełniam jego marzenie i zalesiam swoje piachy, ale piachu to mało teraz było, większość IVb, a piach grochem obsiany. I po marzeniach... :)
-
Dokładnie. Parę lat temu też było głośno o dopłatach, wszędzie łubiny rosły i kasa cienka była, to rok później mało posiało i dopłaty nadrobiły, bo pula ta sama. Co kilka lat niestety rośnie taka strączkowa górka.
-
Z jednej strony wyszło dobrze, że pogoda taka była do kitu i kazała Ci czekać, bo dobrowolnie to byś tyle nie wytrzymał ;) Sam się ciągle uczę i wiem tyle samo, co Ty. Albo i mniej, bo o trzymaniu na dłuższy okres w lodówce nie mam pojęcia, bo mrożę. Ale powinno być ok, bo jednak przyprawy i dym konserwują, no i do psucia się potrzeba powietrza, którego tu nie masz. Kiedyś od jednego bicia do drugiego cały zapas wędzonek w piwnicy w szafie wisiał i tylko tyle, że po kilku miesiącach robiły się suche i twardsze, ale nic poza tym. Na pewno o wiele szybciej to zniknie z lodówki, niż coś się miałoby z tym złego robić :)
-
Czyli za rok trzeba zasiać..
-
Przecież ja nic nie zrobiłem. A wszystko, co powiedziałem, to było w szoku, afekcie i ogólnie niepoczytalny byłem Jeśli na coś się przydałem, to się cieszę. I ukłon dla Ciebie, że wytrzymałeś moje gderanie ;)