-
Zawartość
4361 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
267
Typ zawartości
Profile
Fora
Galeria
Wszystko napisane przez Marecki
-
W mordę, wydało się ;) Muszę aparat kupić, a to potrwa trochę :) Ciebie też będzie kosztowało. U mnie jak chcesz, żeby się brama otworzyła, to musisz kiełbasą z samochodu pomachać ;)
-
Masz wszystko "naj", jak na Ukrainie, to nie chwalenie się, tylko bycie influencerem.
-
A nie było u Ciebie jakiś czas temu przymrozku?
-
Późno, bo 17. Ciągle zimno było i się nie spieszyłem. Sąsiad wczoraj rozbronował i kiełki się dopiero pokazały, a sadził ostatniego kwietnia.
-
U mnie pod lasem jest z reguły wyższe, cieńsze i rzadsze, niż reszta.
-
Вот так: Na 5-6 cm. Ok dwa tygodnie przed sadzeniem robię redliny obsypnikiem. Metoda dziwna, bo co nie jest u nas popularne, to jest dziwne. Są kraje, gdzie jest to standard. Duże plantacje, gdzie są większe ciągniki, sadzi się w zagonach 180 cm i są trzy rzędy w zagonie. Zresztą nawet w Holandii sadzi się praktycznie na płasko i z upływem czasu pogłębia się miedzyrzędzia. Żeby było ciekawiej, w planach jest jeszcze jedna maszyna, ale na przyszły sezon, bo teraz czasu nie mam tyle:
-
Z nudziarzem, który ciągle coś zmienia i próbuje :) Tak, rzędy są dwa, bo sadzarka normalna, łańcuchowa, tylko z tyłu bez środkowej redlicy, żeby wyszedł płaski zagon. Do redlenia obsypnik, kiedyś miał pięć redlic, ale na skłonach często mi wywalało, to zrobiłem go na trzy. A od zeszłego roku na dwie boczne i według potrzeby redlice, lub gęsiostopki, środkiem gęsiostopki, łapy kultywatora, lub brona. A w pierwszym obsypywaniu po sadzarce środkiem idzie podwójna kolczatka od pługa i zgrzebło.
-
Standardowo na C360, od dołka do dołka 145 cm. Rozstaw rzędów jak na ciapka, 62 cm.
-
-
-
Z albumu Marecki
-
Taki na trzech kołach i z dwiema taśmami ;) Drugi raz tak sadziłem, w zeszłym roku się sprawdziło. Ziemia się szybciej nagrzewa, łatwiej chwasty zniszczyć, bo płasko, więcej wody wsiąka, bo mniej spływa w dołki, rzędy przesunięte bliżej środka i nie ma zielonych bulw.
-
Wyka idzie na odsiew i do sprzedaży. Czystej nie da się uprawiać, bo się wyłoży.
-
Wyka z żytem, po peluszce, bez nawozów i śor.
-
W tym zimnie w czerwcu może wyjdą.
-
Z albumu Marecki
-
W zeszłym roku jak z żoną skądś wracaliśmy padło pytanie, co robimy na obiad. No frytki by się zjadło, ale zanim się je zrobi, to trochę potrwa, to może gotowe. Kupiłem w stonce, bo kiedyś niestety często tak było. Zrobiliśmy, zaczynamy jeść i myślałem, że coś ze mną nie gra, ale zaraz żona przestaje jeść i mówi, że idzie po nasze ziemniaki. A tamte kury dostały i specjalnego apetytu na nie też nie miały. Chyba dwa lata temu chciało mi się młodych ziemniaków na obiad, nasze jeszcze nie dorosły, to kupiłem w naszym wiejskim markecie. Połowę wzięliśmy na obiad, reszta została w piwnicy. Po paru dniach się o nich przypomniało, a one już całe czarne i w połowie zgnite. Strach myśleć, ile nawozu wtedy zjadłem Od tamtej pory jak moje się skończą, to nie jem ziemniaków, dopóki młode nie urosną, ale na pewno już nie kupię.
-
Całe szczęście rozkaz nie jest obowiązkowy i można nie skorzystać z premii, tą drogę wybieram. A jak ktoś chce, to pewnie. Ja nie wezmę, to zostanie więcej dla innych ;)
-
Właśnie. Masz kasę, ale już nie Ty decydujesz, co w nim rośnie i co wycinasz. Masz kasę, ale lasu już nie tak do końca. Możesz spacerować, grzyby zbierać, a o resztę pytać o zgodę. Pałukowi to odpowiada, mi nie.