Marecki

Użytkownicy
  • Zawartość

    4137
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    240

Wszystko napisane przez Marecki

  1. Las

    Jeszcze nie, ale kusi mnie ten temat i wiosną spróbuję. A teraz z jesieni mam w ziemi żołędzie, kasztany i nasiona buka.
  2. Tak, wędzona, bo nie lubię całkiem surowej. Ale tylko ciepły dym ze śliwki przez ok 4 godziny. Smaruje się dobrze, mimo że chuda, bo więcej wody dałem. Ni chciałem tym razem robić tłustej, poprzednia taka była dla odmiany.
  3. Z albumu Marecki

  4. url=http://www.garnek.pl/farmar/36307820][/url url=http://www.garnek.pl/farmar/36307824][/url Dzisiejsza parówkowa. @jarki popraw proszę te linki, bo ja za tępy na to jestem, żeby normalnie dodać zdjęcie.
  5. Teoretycznie według przepisu słoninę się kroi w kostkę 1cm. Ale miałem za dużo słoniny od metki, zmielonej na sitku 2,7 i trochę mielonego z lejka. Wymieszałem to wszystko razem, do tego sól, pieprz, czosnek, majeranek i w słoiki. Pasteryzowane 1,5 godziny. Słonina się wytopiła na smalec, z mielonego zrobił się w samym środku jakby tłusty, ale smarowalny klops, zamiast tradycyjnych skwarków, których nigdy nie lubiłem. Dla mnie niebo w gębie.
  6. Smalec konserwowy się wczoraj udał. Bez wytapiania, którego nie znoszę, bo mi śmierdzi. Na próbę dwa słoiki, ale następnym razem zrobię więcej.
  7. Po prostu to lubię, a wiosną i latem jest na to mniej czasu. Lubię jeść, lubię odkrywać nowe smaki i lubię też sprawdzić, czy umiem coś ugotować. Pewnie mało kiedy to potrafię dobrze zrobić, częściej przypadkiem się jakoś uda, ale i tak to lubię. Np z samych ziemniaków jest ponad 700 potraw, czyli cały rok codziennie na obiad ziemniak, ale za każdym razem można inaczej, a z wygody najchętniej by się jadło tylko gotowane z sosem ;) Do tego właśnie zdrowie, jak Kolega wyżej mówi. Bo sprzedawane obecnie w sklepach to świństwo i oszukiwanie konsumenta na jakości i składzie produktów, wszędzie chemia i dodatki. No i jeszcze coś. Za miesiąc będę po zabiegu, na początku tylko leżenie wentylem do góry, spacer do lodówki to będzie wyzwanie, a gdzie tu dopiero stanąć przy blacie i wziąć się za kawał mięsa.... Więc tym razem to też po części dlatego, że potem zwyczajnie nie dam rady i nie będę mógł tego jakiś czas robić. @jarki, jak się gotuje wodę, żeby jej nie przypalić? Na małym ogniu ;)
  8. Też z reguły nie parzę, jedynie czasem dla zmiany smaku. A do mrożenia super rzecz, bo masz szczelnie, zapach zamrażarki nie przejdzie. Do tego bez powietrza, czyli cały smak i aromat zostaje w potrawie, jedynie tak na dzień-dwa daję w zwykłe woreczki. Kolejna rzecz, to o wiele łatwiej wszystko ułożyć w zamrażarce, jak układanie cegiełek. Drogo też nie jest. Kupiłem na próbę używaną zgrzewarkę, gość kupił żonie, bo się napaliła i po tygodniu już jej nie używała. Zapłacił 150, ja od niego kupiłem za 120 i dorzucił jeszcze zapas woreczków (mam ją prawie rok, a woreczków starczy jeszcze pewnie na dwa lata). Czasem w marketach są w podobnej cenie już nawet z jakimś małym zapasem woreczków. Więcej moim zdaniem nie ma sensu wydawać. Ważne, żeby wyciągnęło powietrze i zgrzało. Moją możesz odessać mocno (do twardych rzeczy, np wedliny), lekko (jakieś miękkie warzywa, np truskawki), lub zgrzać bez odciągania powietrza (np pączki).
  9. A dokładniej o co pytasz? Nie wyobrażam sobie mrożenia bez tej metody. Nic nie traci smaku i aromatu. Nawet wędliny w tym parzę, bo cały sok i przyprawy zostają w mięsie. I na takie zapasy jak moje też to jest dobre, bo może być zamrożone rok, a po otwarciu jest jak z wczoraj, nie przechodzi lodówą.
  10. Miałem się zabrać za to w sobotę, ale betoniarka stanęła mi na drodze... Poszły dziś kiełbasy: śląska, polska, słoikowa i na próbę smalec w wersji bez wytapiania, może się uda. No i boczek. Jeszcze jutro parówki i metka. Stać mi się już nie chce.
  11. Nielegalne zebranie bez masek :)
  12. Jak konar nie płonie, to już poważny problem ;)
  13. U mnie pelucha we wrześniu już miała.
  14. Ważne też, że bez kaszy, odpadów i innej chemii. Nadziewarka odesłana, zamówiona inna ;)
  15. Wystarczy, że zdrowsi, a wtedy samopoczucie też jest lepsze.
  16. Wczoraj byłem w szpitalu w Gdyni, na kwalifikacji do zabiegu. Przed drzwiami kolejka, bez ważnego powodu nie wpuszczą. Zdziwiłem się, że badania temperatury nie miałem. Ale załatwione, za miesiąc termin, trzy dni przed zabiegiem badanie na covid.
  17. Bo tego nie można nazwać wędzeniem, jak wstawiają do automatu, gdzie nie ma ognia, ani dymu, tylko jest aromat wędzarniczy. Ale jak już się wędzi, to warto pamiętać o kilku zasadach, dla zdrowia i lepszego smaku. A grilla, czy ogniska to też nie lubię se odmawiać.
  18. Jak wędzi sie mokre, to substancje smoliste się osadzają na tym, przyklejają sie do wyrobu. Gorzki smak jest w tym jeszcze chyba najlepszy, a najgorsze właśnie te pierwiastki szkodliwe dla nas. Ja na suszenie wieszam na noc w zimnej wędzarni. Przed rozpaleniem łapię ręką, nie może być żadnej wilgoci. @jarki, kupiłem tą nadziewarkę, której link mi kiedyś podesłałeś, tą tańszą. Badziewie i tyle. Nawet próbować nie będę, bo szkoda nerwów. Ale jak można zamówić i potem za darmo odesłać, to nie mogłem się powstrzymać :)
  19. U mnie to zależy od temperatury. Używam średni i gesty dym, ale wolę niskie temperatury, dlatego kiełbasy ok 10 godzin, szynki przynajmniej 20. Tylko wyroby, które tego wymagają, to podpiekam, ale krótko.
  20. Tak, lód był. Ale nie taki w kostkach, tylko szklanka wstawiona do zamrażarki, szkło szybciej łapie niższą temperaturę i po wylewaniu wody powoli po ściance robi się coś jak szron. Efekt ten sam, ale łatwiej rozdrobnić. Tak, ja wszystko wędzę :) dlatego parówkę i metkę też. Nie wyobrażałem sobie inaczej. Aha, wspomniałeś o serach. Jak były rogate i swoje mleko, to moja Żona robiła pyszne sery. Tego jednego nie wędziłem ;)
  21. Gdzie tam, leniwy jestem ;) Lubię tylko zdrowo zjeść, bo kiedyś bywało inaczej, a potem to wychodzi na starość ;) A zrobić coś takiego to nie takie trudne, bo ja takich rzeczy nie umiem.
  22. Ja tylko drewnem. @jarki, parówki udały się bez problemu, sam się zdziwiłem. Może ciut grubsza konsystencja, ale sito 2,7 nie zrobi papki z miesa, a masarnie to chyba robią przecier, żeby nie było widać, jakie świństwo tam jest. Metka taka dobra, że już jej nie ma. Pod koniec tygodnia robię większą partię i chcę spróbować Śląską. Mięso leży w przyprawach od soboty. Zdjęcia może kiedyś uda się wrzucić, na razie są w telefonie.
  23. Kolejne wyzwanie osiągnięte - kiełbasa parówkowa z szynki i boczku, bez kaszy i gorszych wypełniaczy. Teraz trzeba będzie bigosu nagotować ;)
  24. Tak, słupy energetyczne, przynajmniej co któryś, w najbardziej narażonych miejscach.