Marecki

Użytkownicy
  • Zawartość

    4336
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    249

Wszystko napisane przez Marecki

  1. Las

    Dobre jest też coś niskiego, np paprocie, albo bluszcz. Posiałem w kilku niższych miejscach (gdzie większą wilgoć) dziki chmiel i też jest ciekawie.
  2. Las

    Tak, lubię drzewa, ich właściwości, wpływ na klimat, ale też na moje bliskie otoczenie, zapach na podwórku, osłonę przed wiatrem, różnorodność zwierząt w tych drzewach (od wiosny mam wiewiórkę i chyba jej tu dobrze), miejsce na przyjemny spacer...
  3. Las

    Nieraz może być tak, że akurat miejsce, np gleba będzie odpowiadać chwastom, a inne na siłę nie urośnie. Miałem naokoło sadu podwójny rząd swierków, żeby odsłonić od wiatrów, ojciec kiedyś już zaczął sadzić. Na ok 10 metrach te świerki wciąż żyją, ale żadnego przyrostu. Mają ok 40 lat i 0.6-0.8 m wysokości. A np bez, topola, czy nawet sosna między nimi rośnie bez problemu.
  4. Las

    Też uważam, że te chwasty powinny rosnąć. U mnie usuwam dopiero jak górują nad innymi, a jak są mniejsze, to jednak tworzą różnorodność i zdrowszy las. Przez paszkoty i szpaki wszędzie mam od zatrzęsienia czarnego bzu, który na opał nawet średnio się nadaje. Ale wzbogaca las.
  5. Las

    Dęby, brzozę i topolę też mam, ale bez problemu kiełkują też sosny, chociaż świerki lepiej. Wystarczyło wiosną trochę ruszyć ziemię w sadzie pod orzechami, a jesienią zbierałem orzechy i wybierałem z ziemi małe sadzonki świerka, bo te rosną obok orzechów. W ogródku podobnie. Letnie kwiaty obumarły i pokazały się siewki drzew.
  6. Las

    Nowy. W lesie samo się uzupełnia, z nadmiarem, który potem biorę do sadzenia na polu.
  7. Las

    U mnie kilkadziesiąt sztuk do setki w sezonie zawsze znajdę samosiejek, ale to mało.
  8. Albo skończy się na rejestracji.
  9. Las

    Raczej wiosną pozbieram. Teraz tyle rzeczy na tej pustej głowie... Wiosną widziałem, że świerk i sosna mocno w kwietniu sypały, jak było tak ponad 20 stopni. A buk w ziemi już jest. Jak zaczął się w październiku osypywać, to pozbierałem z ziemi, resztę zerwałem, bo już był suchy.
  10. Szkoda, że ty go tak dużo masz.
  11. Las

    A one nie lecą dopiero wiosną na ziemię? Przez zimę w szyszce też chyba mają dobre warunki, potem przychodzi słońce, ciepło i szyszka się otwiera. Ja leniwy jestem i nie chce mi się ich lodówkować. Szwagier miał załatwić sadzonki, ale jego firma przez koronę nie robiła w tym roku nasadzeń, to zbytków niestety też nie było.
  12. W takim razie DZIEŃ DOBRY (by chociaż wypadało powiedzieć).
  13. Lepiej jesienią, jeszcze teraz możesz.
  14. Las

    Szczerze mówiąc chcę to pominąć i dać nasiona w ziemię, niech samo se radzi. Świerki same się u mnie wysiewają nawet latem, bez chłodu. Wystarczy im tylko gdzieś ziemię ruszyć.
  15. Las

    Jeszcze nie, ale kusi mnie ten temat i wiosną spróbuję. A teraz z jesieni mam w ziemi żołędzie, kasztany i nasiona buka.
  16. Tak, wędzona, bo nie lubię całkiem surowej. Ale tylko ciepły dym ze śliwki przez ok 4 godziny. Smaruje się dobrze, mimo że chuda, bo więcej wody dałem. Ni chciałem tym razem robić tłustej, poprzednia taka była dla odmiany.
  17. Z albumu Marecki

  18. url=http://www.garnek.pl/farmar/36307820][/url url=http://www.garnek.pl/farmar/36307824][/url Dzisiejsza parówkowa. @jarki popraw proszę te linki, bo ja za tępy na to jestem, żeby normalnie dodać zdjęcie.
  19. Teoretycznie według przepisu słoninę się kroi w kostkę 1cm. Ale miałem za dużo słoniny od metki, zmielonej na sitku 2,7 i trochę mielonego z lejka. Wymieszałem to wszystko razem, do tego sól, pieprz, czosnek, majeranek i w słoiki. Pasteryzowane 1,5 godziny. Słonina się wytopiła na smalec, z mielonego zrobił się w samym środku jakby tłusty, ale smarowalny klops, zamiast tradycyjnych skwarków, których nigdy nie lubiłem. Dla mnie niebo w gębie.
  20. Smalec konserwowy się wczoraj udał. Bez wytapiania, którego nie znoszę, bo mi śmierdzi. Na próbę dwa słoiki, ale następnym razem zrobię więcej.
  21. Po prostu to lubię, a wiosną i latem jest na to mniej czasu. Lubię jeść, lubię odkrywać nowe smaki i lubię też sprawdzić, czy umiem coś ugotować. Pewnie mało kiedy to potrafię dobrze zrobić, częściej przypadkiem się jakoś uda, ale i tak to lubię. Np z samych ziemniaków jest ponad 700 potraw, czyli cały rok codziennie na obiad ziemniak, ale za każdym razem można inaczej, a z wygody najchętniej by się jadło tylko gotowane z sosem ;) Do tego właśnie zdrowie, jak Kolega wyżej mówi. Bo sprzedawane obecnie w sklepach to świństwo i oszukiwanie konsumenta na jakości i składzie produktów, wszędzie chemia i dodatki. No i jeszcze coś. Za miesiąc będę po zabiegu, na początku tylko leżenie wentylem do góry, spacer do lodówki to będzie wyzwanie, a gdzie tu dopiero stanąć przy blacie i wziąć się za kawał mięsa.... Więc tym razem to też po części dlatego, że potem zwyczajnie nie dam rady i nie będę mógł tego jakiś czas robić. @jarki, jak się gotuje wodę, żeby jej nie przypalić? Na małym ogniu ;)
  22. Też z reguły nie parzę, jedynie czasem dla zmiany smaku. A do mrożenia super rzecz, bo masz szczelnie, zapach zamrażarki nie przejdzie. Do tego bez powietrza, czyli cały smak i aromat zostaje w potrawie, jedynie tak na dzień-dwa daję w zwykłe woreczki. Kolejna rzecz, to o wiele łatwiej wszystko ułożyć w zamrażarce, jak układanie cegiełek. Drogo też nie jest. Kupiłem na próbę używaną zgrzewarkę, gość kupił żonie, bo się napaliła i po tygodniu już jej nie używała. Zapłacił 150, ja od niego kupiłem za 120 i dorzucił jeszcze zapas woreczków (mam ją prawie rok, a woreczków starczy jeszcze pewnie na dwa lata). Czasem w marketach są w podobnej cenie już nawet z jakimś małym zapasem woreczków. Więcej moim zdaniem nie ma sensu wydawać. Ważne, żeby wyciągnęło powietrze i zgrzało. Moją możesz odessać mocno (do twardych rzeczy, np wedliny), lekko (jakieś miękkie warzywa, np truskawki), lub zgrzać bez odciągania powietrza (np pączki).
  23. A dokładniej o co pytasz? Nie wyobrażam sobie mrożenia bez tej metody. Nic nie traci smaku i aromatu. Nawet wędliny w tym parzę, bo cały sok i przyprawy zostają w mięsie. I na takie zapasy jak moje też to jest dobre, bo może być zamrożone rok, a po otwarciu jest jak z wczoraj, nie przechodzi lodówą.