-
Zawartość
4279 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
246
Typ zawartości
Profile
Fora
Galeria
Wszystko napisane przez Marecki
-
Z reguły i tak nie chcą go jeść.
-
A niosą się ok południa. W zeszłym roku miałem z tym problem. Jak się jakaś niosła, to inne dosłownie czekały obok na jajko. Patrz, czy słoma w gniazdach po południu jest rozgrzebana i wilgotna. Chociaż najlepiej byłoby zaraz po tym gdakaniu.
-
Rezygnowałeś i się skubały, bo może nauczyły się smaku mięsa i potem go szukały. U kur o to niestety łatwo. A jak często do nich zaglądasz? Jest jeszcze możliwość, że się niosą i zjadają jajka, a to akurat szybko im idzie, jak się nauczą.
-
No to mając pół roku powinny coś działać. Ale nie można też stać przy nich z kalendarzem w ręce. Widocznie coś im opozniło rozwój hormonalny. Ja bym mimo wszystko nie starał się ich poganiać, tylko dalej czekać. Nie jest łatwo, ale nieraz tak wychodzi lepiej.
-
Zdradź jeszcze rasę kur.
-
To może nie wydziwiaj tyle, bo możesz im namieszać w hormonach i je zablokować. Tego na siłę nie ruszysz, ale zepsuć jest możliwość. Normalne kury jedzą zboże, coś roślinnego, ewentualnie jakąś paszę w rozsądnej ilości. I wystarczy. Szczególnie chcąc mieć jajka dla siebie nie pakuj w nie mączki, ryb i innego dziadostwa.
-
Dlatego ja już się nie wypowiadam, bo ten gość nie ma hodowli przydomowej, jak mówi temat.
-
Pelet, mączka, olej... Kurde, potem te jajka idą do Biedronki, czy do Lidla? To wyrób jajkopodobny, a nie jajko.
-
Dla małych kurczaków kupuję paszę, właśnie ze względu na antybiotyki i witaminy. Bo teraz niestety takie czasy, że człowiek od dziecka jedzie na pigułce i tu też trzeba. Niby od swojej kury, trzymane naturalnie, ale jak nic nie dostaną, to chorują, nie rozwijają się prawidłowo i zwyczajnie padają. Większość traciłem i dlatego dwa tygodnie mam na paszy, potem dwa tygodnie pół na pół ze śrutą i od piątego tygodnia trzymam "na czysto". Może da się całkiem bez, ale mi z kilku rzutów zostawało ok 20%, czyli za mało.
-
Tylko to, co muszę. Kiedyś zależało mi tylko na jajkach i kupowałem młode nioski. Teraz mam z własnych lęgów i przy okazji są też koguty na ubój. Wbrew pozorom mają dość mięsa.
-
Od kilku lat ich już nie trzymam. Teraz bojler już w jajku jest GMO i jak nie dasz mu paszy, to rośnie dwa lata. Mam zielononóżki i jakoś kogutów wychodzi mi trochę więcej, niż kurek, to jest potem dla siebie wystarczająco.
-
Tragedia, bo jeszcze listopad jest ;) nie grudzień. Przymrozek się na pewno przyda, bo żyto się może wreszcie zatrzyma.
-
Żółte ;) po dyni czasem pomarańczowe. Kuku nie daję, bo nie mam. Daję im to, co jestem w stanie sam wyhodować i zebrać. Próbowałem kiedyś przemycić im łubin, ale wtedy wcale śruty nie chciały jeść. A o peluchę nie mają pretensji.
-
Kupowałem kiedyś dodatek witaminowy, ale jak zauważyłem, że jedną z witamin jest właśnie soja, to żyją na moich witaminach.
-
To proste ;) Peluchy daję wiadro, zwykle to ok 8-9 kg. Drugie wiadro to owies, ok 6 kg. I cztery wiadra po ok 8-9 kg pszenżyta. To idzie do bąka. Śruty nie robię dużego zapasu, bo wtedy wietrzeje i słabiej jedzą. Potem do śruty ok 1 kg kredy pastewnej. No i paruję im ziemniaki, a całe ziarno to tylko pszenżyto.
-
Tak, właśnie peluchę dostają. Wyczytałem w paru miejscach, że w takiej ilości jest dla nich najlepiej przyswajalne, a większe dawki przynoszą odwrotny skutek. Chociaż mi czasem się zdarzy sypnąć "dobre" 15% i jest ok. Czerwcowe zaczęły mi się ostatnio nieść.
-
@jarki, tak się akurat składa, że dużej powierzchni nie miałem, do tego brak wody też swój plon zabrał. Trochę poszło na poplon, reszta wiosną do siewu, trochę dla kur musi zostać i sprzedać nie będzie tym razem co, niestety.
-
U mnie na odwrót - w peluszce mam groch. Nawet przetrwał moje warunki.
-
Za to u mnie dopiero wychodzi, pod koniec dnia. Do tej pory gęsta mgła, ale ciepłej, niż u Ciebie.
-
Jak bym miał... Ja na Twoim miejscu... Łatwo się kogoś ustawia, jak się nie zna realiów. Jak bym mieszkał po dziadku na Żuławach i miał jego 5ha I klasy, to też ani tego tu, ani na Cyckach bym nie potrzebował. Ale życie się ułożyło tak, jak się ułożyło i też jest ok. Tam tylko lipy, a tu za stodołą własny las i miedze do obsadzenia ;) I nie wyobrażam sobie, żeby mogło być teraz inaczej.
-
Chyba zagrzmiało, jak pisałeś ;) To tak samo, jak jeżdżący zielonym ciagnikiem będzie gadał, że Ursus to gówno. Ale słoma z butów garściami wyłazi.
-
Najlepiej kazać sadzić komuś i u kogoś, a u siebie co do małego krzaka w pień wyrwać.
-
Nie jest nigdzie nudno i tak samo ;) Już mrozi.