Marecki

Użytkownicy
  • Zawartość

    4353
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    259

Wszystko napisane przez Marecki

  1. To może nie wydziwiaj tyle, bo możesz im namieszać w hormonach i je zablokować. Tego na siłę nie ruszysz, ale zepsuć jest możliwość. Normalne kury jedzą zboże, coś roślinnego, ewentualnie jakąś paszę w rozsądnej ilości. I wystarczy. Szczególnie chcąc mieć jajka dla siebie nie pakuj w nie mączki, ryb i innego dziadostwa.
  2. Dlatego ja już się nie wypowiadam, bo ten gość nie ma hodowli przydomowej, jak mówi temat.
  3. Pelet, mączka, olej... Kurde, potem te jajka idą do Biedronki, czy do Lidla? To wyrób jajkopodobny, a nie jajko.
  4. Dla małych kurczaków kupuję paszę, właśnie ze względu na antybiotyki i witaminy. Bo teraz niestety takie czasy, że człowiek od dziecka jedzie na pigułce i tu też trzeba. Niby od swojej kury, trzymane naturalnie, ale jak nic nie dostaną, to chorują, nie rozwijają się prawidłowo i zwyczajnie padają. Większość traciłem i dlatego dwa tygodnie mam na paszy, potem dwa tygodnie pół na pół ze śrutą i od piątego tygodnia trzymam "na czysto". Może da się całkiem bez, ale mi z kilku rzutów zostawało ok 20%, czyli za mało.
  5. Tylko to, co muszę. Kiedyś zależało mi tylko na jajkach i kupowałem młode nioski. Teraz mam z własnych lęgów i przy okazji są też koguty na ubój. Wbrew pozorom mają dość mięsa.
  6. Od kilku lat ich już nie trzymam. Teraz bojler już w jajku jest GMO i jak nie dasz mu paszy, to rośnie dwa lata. Mam zielononóżki i jakoś kogutów wychodzi mi trochę więcej, niż kurek, to jest potem dla siebie wystarczająco.
  7. Tragedia, bo jeszcze listopad jest ;) nie grudzień. Przymrozek się na pewno przyda, bo żyto się może wreszcie zatrzyma.
  8. Żółte ;) po dyni czasem pomarańczowe. Kuku nie daję, bo nie mam. Daję im to, co jestem w stanie sam wyhodować i zebrać. Próbowałem kiedyś przemycić im łubin, ale wtedy wcale śruty nie chciały jeść. A o peluchę nie mają pretensji.
  9. Kupowałem kiedyś dodatek witaminowy, ale jak zauważyłem, że jedną z witamin jest właśnie soja, to żyją na moich witaminach.
  10. To proste ;) Peluchy daję wiadro, zwykle to ok 8-9 kg. Drugie wiadro to owies, ok 6 kg. I cztery wiadra po ok 8-9 kg pszenżyta. To idzie do bąka. Śruty nie robię dużego zapasu, bo wtedy wietrzeje i słabiej jedzą. Potem do śruty ok 1 kg kredy pastewnej. No i paruję im ziemniaki, a całe ziarno to tylko pszenżyto.
  11. Tak, właśnie peluchę dostają. Wyczytałem w paru miejscach, że w takiej ilości jest dla nich najlepiej przyswajalne, a większe dawki przynoszą odwrotny skutek. Chociaż mi czasem się zdarzy sypnąć "dobre" 15% i jest ok. Czerwcowe zaczęły mi się ostatnio nieść.
  12. @jarki, tak się akurat składa, że dużej powierzchni nie miałem, do tego brak wody też swój plon zabrał. Trochę poszło na poplon, reszta wiosną do siewu, trochę dla kur musi zostać i sprzedać nie będzie tym razem co, niestety.
  13. U mnie na odwrót - w peluszce mam groch. Nawet przetrwał moje warunki.
  14. Za to u mnie dopiero wychodzi, pod koniec dnia. Do tej pory gęsta mgła, ale ciepłej, niż u Ciebie.
  15. Jak bym miał... Ja na Twoim miejscu... Łatwo się kogoś ustawia, jak się nie zna realiów. Jak bym mieszkał po dziadku na Żuławach i miał jego 5ha I klasy, to też ani tego tu, ani na Cyckach bym nie potrzebował. Ale życie się ułożyło tak, jak się ułożyło i też jest ok. Tam tylko lipy, a tu za stodołą własny las i miedze do obsadzenia ;) I nie wyobrażam sobie, żeby mogło być teraz inaczej.
  16. Chyba zagrzmiało, jak pisałeś ;) To tak samo, jak jeżdżący zielonym ciagnikiem będzie gadał, że Ursus to gówno. Ale słoma z butów garściami wyłazi.
  17. Najlepiej kazać sadzić komuś i u kogoś, a u siebie co do małego krzaka w pień wyrwać.
  18. Nie jest nigdzie nudno i tak samo ;) Już mrozi.
  19. GMO

    Dla zdrowotności. https://alterkino.net/ekologia/soja-trucizna-czy-bogactwo/
  20. I tereny ładne. Lubię jeździć na północ ode mnie, bo piękne krajobrazy są, aparat zawsze jest w samochodzie, no i fajnie mieć do Szwajcarii tak blisko ;)
  21. Z nim się nie da gadać, bo zaraz gęba na całego, że on może mnie zniszczyć, wywłaszczyć itp. Kiedys w jednym miejscu między słupem i drogą ojciec spokojnie poznaniakiem jechał. W ostatnich latach mi się już pług nie mieścił. Dalej niż słup nie wjadą :) I to niby ja jestem ten zadziorny... Ale może to się niedługo skończy. Dziki robią mi szkody. Jak się uda, to do wiosny chcę grodzić naokoło pastuchem, więc od drogi też. I przy okazji sarny nie będą mi łamać drzew na miedzy. Zamiast wymieniać połamane będę mógł sadzić dalej.
  22. Do mnie też wójt wchodzi z drogą przy każdym przejeździe równiarką. Mi zdjęcia bezpośrednio nie idą.
  23. Ja też tu i tam ;) Pod Szymbarkiem bez problemu bałwana by się ukulało.
  24. Bardziej Pawlak. Miło mi.