-
Zawartość
4181 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
241
Typ zawartości
Profile
Fora
Galeria
Wszystko napisane przez Marecki
-
Z Bieszczad jadą na Kaszuby :)
-
A gdybyś Ty miał je wybierać, to lepiej jedź w te Bieszczady :D
-
To lepiej zostaw pszenicę ;)
-
Tak mówisz Ty, czy Twoja żona?
-
Jak byś dobrze pogadał, to Sapek mógłby Ci pomóc w znalezieniu pomocy do zbioru ;)
-
No to ja już nic Ci nie doradzę, jeśli nie będziesz pod to orać, ma być do sierpnia, a z drugiej strony zbierać też Ci się nie chce... ;)
-
Z tym prosem to nie zawsze tak źle. Wszystko zależy od pogody we wrześniu, a od tej to przecież zbiór każdej rośliny jest uzależniony.
-
Tego typu drzewa to jedynie szczepione, jeśli się chce mieć dobry owoc. Nieszczepione to zwykłe kundle. O jakiej zarazie mówisz? U mnie nic takiego nie występuje.
-
Coś jak trzcina, roślina wieloletnia, zbierasz w dużą kostkę i na opał. Pod Grudziądzem setki ha tego ma i nie narzeka na brak zbytu, na pellet to biorą. Zbiór na początku wiosny. Albo proso posiej, termin siewu akurat optymalny jest teraz, zbiór koniec sierpnia.
-
U mnie w końcu padało, całe trzy minuty. Przy tym wietrze do nocy nie będzie po tym śladu. Z takimi deszczami to nic nie urośnie.
-
No to może miskant...
-
Zbiór powiedzmy ręczny. Nie chciałeś dyni, to z rzodkiewką łatwiej pójdzie ;)
-
Zasiej rzodkiewkę. Tylko miesiąc na polu będzie, markety wezmą :D
-
Zależy jaki deszcz. Bo z tym u mnie problem, a jeziorem dynię dam radę kilkukrotnie utopić. Poza tym jest zaraz obok, więc nie problem wrzucić pompę wieczorem i niech leci do woli. Trawa i koniczyna schną, ale ich nie podleję, bo są dalej i powierzchnia dużo większa. Dynię łatwiej. (sąsiad ściął dziś trawę i gadał, że woli zebrać niską, niż czekać i nie zebrać nic)
-
A teraz na początku października pójdziesz w dynię ;)
-
Ja bardziej na całości planuję. Wody mam dość, do tego zaraz obok, więc jakoś powinno to iść. Jeśli do końca tygodnia nie będzie padać, to trzeba będzie "lać wodę" ;)
-
U mnie nic. W suchym poszedł obornik, orać całe szczęście się dało, bo wcześniej dużo drapania było. Uprawa i siew w suchym, teraz deszcze zapowiadają, w które nie wierzę. Powoli trzeba będzie z jeziora wodę pompować...
-
Ładna. Moja nadal czeka na deszcz, bo nic nie dostałem od dłuższego czasu.
-
A w tamtym roku myślałeś o ryżu... ;)
-
Moja dynia w końcu też w ziemi. Teraz tylko deszczu, bo susza straszna.
-
Znowu mnie wyprzedziłeś... Czyli rozumiem, że Zośki nie będzie ;)
-
A ja się nie zgodzę, że na V powinien być las. Może, ale nie że powinien.
-
Dokładnie. Co jakiś czas ta "fala" powraca. Musisz mieć ziemię po całym pgr, stado jaśków (bo rolnik ursusem, zetorem i mtz nie jeździ). Podwórko wyłożone przynajmniej nostalitem, bo holland to przed marketami jest. Jajka z biedronki, bo kura jak się zesra, to jednak też śmierdzi, a te biedronkowe są czyste, pachnące i z wolnego wybiegu. No i koniecznie Majorka, a gospodarstwo przecież steruje się smartfonem. Ale mimo spełnienia tych wymagań dla rolnika w razie czego słoma nawet z kościołowych butów wylezie.
-
Takie "obszarnickie" podejście do tematu rolnictwa czasem daje efekt, że ten z setkami hektarów patrzy na tego z dziesiątkami jak na inny sort.
-
Niestety nie, bo Sapek z ekipą miał wpaść, ale węgla do grilla mi zabrakło i odmówił ;) Może w połowie przyszłego tygodnia się uda, bo dni ciągle za krótkie dla mnie są.