-
Zawartość
4353 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
259
Typ zawartości
Profile
Fora
Galeria
Wszystko napisane przez Marecki
-
Zależy jaki deszcz. Bo z tym u mnie problem, a jeziorem dynię dam radę kilkukrotnie utopić. Poza tym jest zaraz obok, więc nie problem wrzucić pompę wieczorem i niech leci do woli. Trawa i koniczyna schną, ale ich nie podleję, bo są dalej i powierzchnia dużo większa. Dynię łatwiej. (sąsiad ściął dziś trawę i gadał, że woli zebrać niską, niż czekać i nie zebrać nic)
-
A teraz na początku października pójdziesz w dynię ;)
-
Ja bardziej na całości planuję. Wody mam dość, do tego zaraz obok, więc jakoś powinno to iść. Jeśli do końca tygodnia nie będzie padać, to trzeba będzie "lać wodę" ;)
-
U mnie nic. W suchym poszedł obornik, orać całe szczęście się dało, bo wcześniej dużo drapania było. Uprawa i siew w suchym, teraz deszcze zapowiadają, w które nie wierzę. Powoli trzeba będzie z jeziora wodę pompować...
-
Ładna. Moja nadal czeka na deszcz, bo nic nie dostałem od dłuższego czasu.
-
A w tamtym roku myślałeś o ryżu... ;)
-
Moja dynia w końcu też w ziemi. Teraz tylko deszczu, bo susza straszna.
-
Znowu mnie wyprzedziłeś... Czyli rozumiem, że Zośki nie będzie ;)
-
A ja się nie zgodzę, że na V powinien być las. Może, ale nie że powinien.
-
Dokładnie. Co jakiś czas ta "fala" powraca. Musisz mieć ziemię po całym pgr, stado jaśków (bo rolnik ursusem, zetorem i mtz nie jeździ). Podwórko wyłożone przynajmniej nostalitem, bo holland to przed marketami jest. Jajka z biedronki, bo kura jak się zesra, to jednak też śmierdzi, a te biedronkowe są czyste, pachnące i z wolnego wybiegu. No i koniecznie Majorka, a gospodarstwo przecież steruje się smartfonem. Ale mimo spełnienia tych wymagań dla rolnika w razie czego słoma nawet z kościołowych butów wylezie.
-
Takie "obszarnickie" podejście do tematu rolnictwa czasem daje efekt, że ten z setkami hektarów patrzy na tego z dziesiątkami jak na inny sort.
-
Niestety nie, bo Sapek z ekipą miał wpaść, ale węgla do grilla mi zabrakło i odmówił ;) Może w połowie przyszłego tygodnia się uda, bo dni ciągle za krótkie dla mnie są.
-
Pora będzie myśleć o ziemiorach w grzanym tunelu... :p
-
I mnie znowu wyprzedził... ;)
-
Koledzy, przepraszam. Edytowałem, ale chyba nie zdążyłem, bo z tą edycją są jaja i tyle. Takiej pszenicy nie mam, to żyto motto jest. Kłos już wykształcony.
-
Tym razem moje. Musiałem dać małe, bo galeria nie chciała przyjąć pliku.
-
Luzy w układzie kierowniczym by zabiły GPSa na pierwszych metrach ;)
-
Jak już masz co wiązać, to i tak wielki sukces ;) Gorzej byłoby mieć tylko jeden koniec i nie mieć co z nim zrobić. A u Ciebie końców jest kilka, to i wiązanie łatwiej wychodzi :) Pałuka trzeba czasem wkurzyć, bo przecież on sam też zbyt często jest wkurzający. Dasz mu czadu, to potem się czasem nawet zdarzy, że coś mądrego palnie
-
Nie robię, na pewno nie Ciebie. Pałuka owszem i to chętnie, ale Ciebie bym nie śmiał.
-
Pszenica, niestety nie moja, nawet w doniczce takiej bym nie wyhodował... A chciałoby się mieć takie cuś.
-
W pomieszczeniu typu spiżarni doleży do marca. U mnie popyt w oborze też będzie. Bo jedynie w tym celu będę siać. Byłem u gościa, który to kisił z sieczką ze słomy owsianej, lepsze byłyby pewnie wysłodki. Będę miał pierwszy raz, uprawa wydaje się łatwiejsza od ziemniaka, plon chyba też niegorszy.
-
A mi zawsze mniej wychodzi, stosuję większy odstęp w rzędzie i nigdy nie przekroczyłem 2t/ha. Dużo tu robi wielkość sadzeniaka, ale osobiście wolę wielkości piłki do golfa. Widziałem, jak niektórzy sadzili dosłownie jadalnymi, ale kiedyś doszedłem po obserwacjach do wniosku, że takie łatwiej łapią choroby. Też zmniejszam, miało być 6, ale ostatecznie będzie 10, żebym miał co agencji podać. Sapek, jednak dynia? ;) Też będę mieć, dwa razy więcej. Oby się udało.