-
Zawartość
4279 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
246
Typ zawartości
Profile
Fora
Galeria
Wszystko napisane przez Marecki
-
Coraz bardziej się boję... ;)
-
To tak. Jestem za ;) U mnie w końcu maślaki się pokazują.
-
Kole Wejrowa tyż wiele owsa nie je udraszowane.
-
Jedynie dorwać tego, kto to zasypał i dać mu łopatę. U mnie też kilka lat temu prawie każdy zasypał co tylko się dało. Do zeszłego roku było ok, w tym wszystkie te dawne oczka polne się pokazały i każda uprawa zgniła, bo ryżu nikt nie siał. Moim zdaniem jedynie na nowo wykopać.
-
O Bytów mi chodziło ;) Ale z tym, co zostało, to masz rację. Nawet w słoneczny dzień rosa schodzi w południe, a o 16 jest z powrotem. Do tego się osypuje i zaraz nie będzie sensu w to jechać nawet jak pogoda pozwoli. Niedaleko konia trojańskiego (pewnie wiesz gdzie) dość spory kawałek owsa, przejechane raz naokoło ok 20m od brzegu pola i widać, że zielono było. Musiałby same kłosy brać.
-
Lokizom, jak tam żniwa? Byłem dziś niedaleko, to jeszcze dość często owies stoi. Wracałem przez Betowo, to tam pełno gryki i łubinu, czasem pszenica się trafiła.
-
W tamtym roku w Lisewie całe pole pszenicy było takie pasiaste, potem te pasy były przesiane i dopiero zjawiskowo do żniw to wyglądało...
-
Na mój głupi rozum to barierą jest podeszwa płużna, chyba dobrze wszystkim znana, przynajmniej ze słyszenia. O podeszwach innych maszyn nie słyszałem, więc coś w tym musi być. Do tego nawet drapiąc na 20cm robi się coś innego, niż stosując orkę na tą samą głębokość. Pług zbiera ziemię na gładko, a ryjąc narusza się tą strukturę gleby, już nie tak gładko. Był mokry rok, mokra wiosna? Była. Sprzęt mam cienki, ciągnik mały i słaby. Dotąd zawsze była zimowa orka, na niektórych kawałkach siew owsa był beznadziejny, topienie się murowane. Tym razem jesienią pod łubin poszedł zwykły kultywator, ile się dało uciągnąć w ziemi. Na polu, na które gmina puszcza mi wodę z drogi, siałem bez większego problemu. Przypadek?
-
Tak, ale Ty liczysz razem z chabaziami :p
-
Prawie jak mysie bobki ;)
-
Nie zdarzyło mi się jeszcze coś takiego. Od uderzenia rozumiem, ale tak sama od siebie? Faktycznie moc w niej zaklęta była nieziemska. Lepiej obserwuj te osy, bo może zamiast strażaków będziesz po Macierewicza dzwonić...
-
To samo od siebie pękło?
-
O ja, to naprawdę strata. Tyle czekania na marne... I teraz pogoda dołuje, a doła nie ma czym wypełnić... Mi jeszcze akurat się nie zdarzyło takie coś. Ojcu dwa lata temu balon też poleciał, akurat w kuchni. Chyba z miesiąc było u nich wino w domu czuć ;) Kiedyś stłukłem, ale pusty przy myciu. Pełnego nigdy bez kosza nie używam, a ściągam dla bezpieczeństwa wężykiem, jedynie dopiero do zlania osadów go wyciągam. Ale masz rację, rozumiem stratę...
-
A grzyba jeszcze nie miałeś? Bo moje póki co się trzymają zdrowo, ale w najbliższym czasie wszystko może się zmienić. Stonki póki co też nie ma, bo w pobliżu nie ma ziemiorów. Wczesne powoli dochodzą do finiszu, bulwy nabierają wielkości.
-
-
Kolejna dobra zmiana? http://m.money.pl/wiadomosci/artykul/podwyzka-cen-paliw-remonty-drog,69,0,2344261.html
-
Coś takiego wyjdzie. Mówiłem mniej, bo nie wiedziałem, jaka szerokość i policzyłem mniejszą.