-
Zawartość
4340 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
249
Typ zawartości
Profile
Fora
Galeria
Wszystko napisane przez Marecki
-
Bo u Ciebie wciąż mokro. Miałem tak rok temu, bo dałem je na niskim polu, koniec lata był mokry i też gniły. W tym roku miałem na "krzywym" polu, rzędy cały czas ze spadem i nadmiaru wilgoci nie było. Póki co żadnego zgnilca nie widziałem.
-
U mnie w okolicy nigdzie nie ma czystych, wszystkie mniej lub bardziej zarośnięte. Poszedł perz u Ciebie, czy jakieś inne chabaziostwo? Ja perzu nie mam prawie nic, jedynie poziewnik szorstki zaszalał, ale dostał łańcuchem jakiś czas temu i mam prawie gołe rzędy. Nie kopię jeszcze, bo teraz mam zasiewy w głowie. Jak plon?
-
Tedy do sołtysa pójdziem ;)
-
Nie ma mowy. To byłoby zbyt proste ;)
-
Dobry pomysł ;) Ale póki co jako wymówkę do bójki znajdę brak czasu i brak wyjazdu w Twoje strony. Innym razem :p
-
Pierwszy ten z Pałuk dostanie :p
-
Pie...ny rasista! :p
-
Coraz bardziej się boję... ;)
-
To tak. Jestem za ;) U mnie w końcu maślaki się pokazują.
-
Kole Wejrowa tyż wiele owsa nie je udraszowane.
-
Jedynie dorwać tego, kto to zasypał i dać mu łopatę. U mnie też kilka lat temu prawie każdy zasypał co tylko się dało. Do zeszłego roku było ok, w tym wszystkie te dawne oczka polne się pokazały i każda uprawa zgniła, bo ryżu nikt nie siał. Moim zdaniem jedynie na nowo wykopać.
-
O Bytów mi chodziło ;) Ale z tym, co zostało, to masz rację. Nawet w słoneczny dzień rosa schodzi w południe, a o 16 jest z powrotem. Do tego się osypuje i zaraz nie będzie sensu w to jechać nawet jak pogoda pozwoli. Niedaleko konia trojańskiego (pewnie wiesz gdzie) dość spory kawałek owsa, przejechane raz naokoło ok 20m od brzegu pola i widać, że zielono było. Musiałby same kłosy brać.
-
Lokizom, jak tam żniwa? Byłem dziś niedaleko, to jeszcze dość często owies stoi. Wracałem przez Betowo, to tam pełno gryki i łubinu, czasem pszenica się trafiła.
-
W tamtym roku w Lisewie całe pole pszenicy było takie pasiaste, potem te pasy były przesiane i dopiero zjawiskowo do żniw to wyglądało...
-
Na mój głupi rozum to barierą jest podeszwa płużna, chyba dobrze wszystkim znana, przynajmniej ze słyszenia. O podeszwach innych maszyn nie słyszałem, więc coś w tym musi być. Do tego nawet drapiąc na 20cm robi się coś innego, niż stosując orkę na tą samą głębokość. Pług zbiera ziemię na gładko, a ryjąc narusza się tą strukturę gleby, już nie tak gładko. Był mokry rok, mokra wiosna? Była. Sprzęt mam cienki, ciągnik mały i słaby. Dotąd zawsze była zimowa orka, na niektórych kawałkach siew owsa był beznadziejny, topienie się murowane. Tym razem jesienią pod łubin poszedł zwykły kultywator, ile się dało uciągnąć w ziemi. Na polu, na które gmina puszcza mi wodę z drogi, siałem bez większego problemu. Przypadek?
-
Tak, ale Ty liczysz razem z chabaziami :p
-
Prawie jak mysie bobki ;)
-
Nie zdarzyło mi się jeszcze coś takiego. Od uderzenia rozumiem, ale tak sama od siebie? Faktycznie moc w niej zaklęta była nieziemska. Lepiej obserwuj te osy, bo może zamiast strażaków będziesz po Macierewicza dzwonić...
-
To samo od siebie pękło?