Marecki

Użytkownicy
  • Zawartość

    4137
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    240

Posty napisane przez Marecki


  1. Przez cały sezon go oglądałem. Na początku miałem wątpliwości, ale kwiaty mnie upewniły. Zresztą kilkanaście lat temu przytulię miałem tylko obok stawu na "czarnej" ziemi, teraz na połowie pól ją widzę. Nie jest dorodna, bo głoduje, ale jednak jest niestety. 


  2. Pałuk, pół dawki zabije moje eko :) mam wykę i nawet kropli nie mogę dać w sezonie. Z drugiej strony mi te rośliny nie przeszkadzają.

    A jeśli chodzi o bodziszka, to myślałem, że on taki jest, że w cieniu lubi, jak mech. Bo mam go tylko przy lesie jednym, drugim i kolejnym, ale wszędzie tylko od północnej strony. 


  3. U mnie w środę spadło ok 8cm. Wczoraj stopniał, a dziś w nocy na nowo biało. Na drogach było ślisko, prawie do Świecia po lodzie jechałem, nigdzie wcześniej żadnej soli nie było, tiry stały pod górkami. A na Cyckach zero śniegu, w dzień na plusie, sąsiad jeździł mulczerem po kuku. 


  4. Tutejszym zwyczajem byłoby raczej właśnie wszystko od podłogi po sufit upieprzyć w tłuszczu i zostawić żonie do zmywania. Ale całe szczęście połowę krwi mam z innych stron i umiem docenić pracę, którą żona wykonuje, torej czasen nawet nie zauważam, a samo się przecież nic nie robi. Dlatego lubię robić przy garach, ale też nie wstydzę się stać przy zlewie, czy złapać odkurzacz i mopa. Nie dzielę zajęć w domu na takie, które powinna wykonać żona, bo ja się ich nie podejmę, za to są rzeczy, które ja robię i jej nie pozwolę ich ruszyć. Np przy mięsie wolę sam robić, a żonę proszę dopiero, jak potrzebuję trzeciej ręki. 

    A zmywarkę mamy od dawna, tylko że nie wsadzę do niej kilku dużych garów i misek i to już nie będzie oszczędność. 

    Przez Ciebie znowu nie na temat :) 


  5. Stoję przy garach do końca, czyli ja myję. Żona czasem pomaga słoiki przygotować, ale cały bajzel jest mój. 

     

    Pałuk, nie gadaj, że po świniobiciu bierzesz piwo, a gary żona ogarnia :) Ja bym Cię wykopał z domu ;) 

    Swoją drogą jak facet myje gary po swojej "działalności", to wie, że to też wymaga pracy i nie sięga ciągle po nową miskę, bo potrzebuję do tego i sramtego. Mnie akurat mycie garów nigdy nie bolało, ale czasem dobrze jest się zastanowić, ile na fakcie tego trzeba wybrudzić. 


  6. Nie znam się, ale wg mnie zjechanie go teraz pomoże mu się rozłożyć, bo jest zielony i miękki, za to wiosną da więcej próchnicy. Jak mam np słomę zostawioną na polu, to poplon kasuję jesienią. Jak nie było słomy, czy kompostu, to zostawiam do wczesnej wiosny.