Marecki

Użytkownicy
  • Zawartość

    4137
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    240

Posty napisane przez Marecki


  1. Ostatnio codziennie jak nie wiatr, to deszcz, albo oba razem. Godzinę temu udało się w końcu wjechać, było bez wiatru, liście suche. Teraz znowu wieje. Poszła zupa sprawdzona w sadzie - glifosat, metsulfuron metylu, fluroksypyr i do tego adiuwant. Dziś ostatnia noc na plusie na najbliższy tydzień. 


  2. Dokładnie. Przedstawia się na taką niby pomocną, a w rzeczywistości przy kręceniu materiału podkręca też nerwy, a potem z kilku godzin nagrań wycina kilka najbardziej burzliwych momentów i tworzy z nich reportaż. Bo kto by oglądał zwykłą kłótnię sąsiadów. Dlatego musi ludzi skłócić, żeby leciały ku..., wyzwiska. Jest sensacja, jest oglądalność. I wtedy franca ma co "naprawiać" i chrzanić o szukaniu dobra w drugim człowieku. 


  3. Nie szukałem nawet, jakie to rośliny i jaki koszt nasion. Ale sam widzisz, że koszt nasion zje całą dopłatę. Ale za to w tytułach artykułów te ponad cztery tysiące na ha wygląda pięknie i stawia rolnika na pozycji bogacza w opiniach ludzi. Tak jak te obecnie wypłacane miliardy dopłat, mówi się tylko o tym, ale ile wszystkie koszty w tym roku zdrożały, to już cisza. 


  4. Tak, ale te 35 m długości, to ma być minimum. Szerokość od 3 do 9 m, a długość od 35 m wzwyż. I tak np pas szerokości 9 m musiałbyś mieć minimum 112 m długości, a 3 m szerokości już wymaga 334 m. I to tylko dla tych minimalnych 10 arów. Ale co i jak z tym, to na razie się za bardzo nie zagłębiałem, bo te 4 tysie na ha to zbyt pięknie wygląda. Wejdziesz w to i się okaże, że kasy dużo mniej, a ograniczeń pełno, ale musisz trzymać 5 lat. Ze strączkami też miało być pięknie, a potem się okazuje, że nie ma konkretnej stawki, tylko jest pewna pula dzielona przez hektary z danego roku. I jak zasiejesz łubin, żeby mieć kilka stów więcej z dopłat, to potem się okazuje, że akurat w tym roku jedna piąta kraju jest obsiana łubinem i po zysku. Sianie dla dopłat nie zawsze jest takie proste. Ale do tych kwiatów się nie spieszę. Za dużo pięknych obietnic, a zbyt wiele razy już pokazali, ile te obietnice są warte. Więc przepraszam, ale nie pomogę tym razem. Wolę poczekać, żeby ktoś inny na sobie to sprawdził. 


  5. Czyli w razie późnej zimy jeśli jeszcze przynajmniej ze trzy razy w tym roku tam wjadę, to powinny se pójść do lasu? Oczywiście przekornie pytam. Ogrodzilem w tym roku ziemniaki siatką leśną. Dziki ją omijały, ale głupie spłoszone sarny przewracały siatkę co kilka dni i zanim naprawiłem, to dziki miały którędy wejść. Do tego obok pastwisko z larwami... 


  6. Kawałek pola chcę obsiać koniczyną. W tym roku tak zrobiłem na najgorszej górce, gdzie kazdy kombajnista bał się wjechać, ja w zeszłym roku też bym się zes... i dlatego poszło 20 arów koniczyny. Rotacyjna jednak trzyma ciągnik przed wywróceniem i łatwiej to skosić, niż zebrać kombajnem. Na przyszły sezon chciałbym zrobić podobnie na innej górce. Dwa dni temu po raz kolejny wjechałem tam talerzówką i zauważyłem, że były dziki, mocno zryłyten kawałek. Obok mam żyto, pod które niestety orałem i praktycznie rycie kończy się w bruździe. Parę lat temu zauważyłem i ciągle się w tym utwierdzam, że nie ryją byle gdzie, tylko z reguły w miejscach, gdzie są larwy Phyllopertha horticola, czyli ogrodnicy niczylistki, a u nas nazywanej potocznie bukwitniakiem. I tu się zastanawiam, czy jeszcze dwu, trzykrotne talerzowanie do wiosny pomoże? Bo wolałbym nie orać. 


  7. Teoretycznie mogłoby się wydawać, że gadasz głupoty, bo od sierpnia wciąż pada. Tylko że ciągle pada, ale cienko i wody nie przybywa. Rowy puste, w stawie za oborą poziom wody podniósł się o 8 cm. W zeszłym roku w sierpniu był wyższy o 23cm od obecnego. Niby pada, ale dopadać nie może na te niedobory. 


  8. Sąsiad po drugiej stronie szosy sieje kuku na ziarno. Wiosną wozi osad z oczyszczalni, całkowicie zakrywa tym ziemię i mówi, że tylko dzięki temu ma to sens. Akurat takie miejsce. Dosłownie 500m od mojego pola już jest IIIkl i z powodzeniem rośnie rzepak i pszenica. 


  9. Bo za małe dopłaty są ;) Tu nikt nie sieje na ziarno, więc sprzętu do zbioru też nie ma, jedynie na kiszonkę. Nie ma suszarni, nie ma też w pobliżu punktu zbytu. Zresztą podobnie jak z rzepakiem i burakami. Kiedyś rejon świński, teraz bardziej mleczny, nie warto sobie pod górę robić. A klient na zboże zawsze się znajdzie, szczególnie przed żniwami.