Magic fly
Użytkownicy-
Zawartość
273 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
10
Typ zawartości
Profile
Fora
Galeria
Wszystko napisane przez Magic fly
-
Z mikroprocesorowych miałem do czynienia z produktem Telto PMS 10/12M. Cena dosyć wysoka. Ja płaciłem 300 zł, teraz kosztuje 500 zł. W środku transformator 2x17V (kupowałem drugi transformator , producent nie robił problemu) tyrystorowy prostownik sterowany mikroprocesorem . Ładował do 15.5V lub nawet do 16V. Później przerywał ładowanie i doładowywał akumulator gdy spadło na nim napięcie. Z przygód - użytkownik upuścił ładowarkę, transformator przesunął się i uzwojenie przecięło na wkręcie. Kupiłem drugi transformator u producenta i urządzenie wróciło do życia. Druga usterka - gdy było gorąco jeden tyrystor przegrzał się. Ładowarka zaczęła ładować jednym tyrystorem, więc średni prąd ładowania spadł do 5A. Jak najszybciej dokupiłem tyrystor (3 czy 5 zł) i wymieniłem. Od tamtej pory ładowarka działała. Później kuzynka uznała, że ładowarka jest do bani, bo ładowała akumulator w starym samochodzie, który nie dał się uruchomić z powodu słabego rozrusznika. Bo przecież wśród użytkowników panuje przekonanie, że transformator z mostkiem prostowniczym zlutowanym na pająka jest lepszą ładowarką niż taka sterowana mikroprocesorowo. Ładowarka była kupiona do ładowania akumulatorów w C360 i samochodowego 60Ah (zimą ledwo dawał radę uruchomić silnik diesla).
-
Miwigos, ładujesz tak do napięcia 16.5V i kończysz. Liche akumulatory albo się zasiarczą pozostając niedoładowane, albo doznają spływu masy czynnej.
-
Jarki, to nie jest kwestia przedłużania życia tylko używania zgodnie ze sztuką. Olej w silniku też można tylko uzupełniać zamiast wymieniać i robić wymiany dwa razy rzadziej niż zaleca producent silnika. Można robić wszystko tylko trzeba się liczyć z konsekwencjami. Kupujesz ładowarkę kończącą ładowanie przy 14.4V jak zaleca producent akumulatora - ładuj akumulator tydzień lub dwa, Jak ci się spieszy zakończ ładowanie zaraz po osiągnięciu tego napięcia. Akumulator niedoładowany będzie się zasiarczał. Kupujesz ładowarkę prostą, bez automatów - pilnuj sam prądu ładowania i napięcia końcowego. Dla prądów Q/10 Q/20 napięcie końcowe wynosi 16.5V i 16.2V. Licz się z tym, że liche baterie szybko ulegną zwarciu na skutek słabej budowy ich płyt gazowanie powoduje rozrywanie płyt i tzw. spływ masy czynnej. Gazowanie pojawia się przy napięciu baterii 14.2V. Używając prostą ładowarkę musisz być ekspertem w dziedzinie ładowania akumulatorów kwasowo ołowiowych. Być może jest jakieś urządzenie, które ładuje akumulator do pełna nie niszcząc go przy tym, ale w zalewie bubli trudno coś wybrać tylko po parametrach podawanych przez sprzedawców.
-
Chyba kupię areometr. W akumulatorach C330 można spokojnie zmierzyć gęstość elektrolitu i upewnić się, że dana technika ładowania jest poprawna. Najbardziej mnie interesuje ciągłe trzymanie akumulatora pod napięciem 14.4V jak przy ładowaniu alternatorem. Ciekawe jaka jest gęstość elektrolitu po 8 godzinach pracy silnika bez przerwy?
-
No trochę dużo, a jaki duży jest prąd pod koniec ładowania? Da się jeszcze odczytać z amperomierza? Można trochę zmniejszyć prąd ładowania by napięcie spadło do 14.5V. Jeśli uda się ustawić 14.4V to można tak trzymać akumulator 6-8 godzin. Sprawdziłem pojemność baterii rozruchowej do Zetora. Wynosi ona około 180Ah, więc przy 0.5A obciążenia bateria rozładuje się po 360 godzinach.
-
Cały czas przyorywana jest słoma i resztki pożniwne innych roślin niż zboża. Raz była gryka, łubin nie udał się tam. Był na drugiej działce, której nie badałem. PH podniesione z 4 do 5,5 albo 5,6. Tylko zasobność została na niskim poziomie. Walnąć 2T/ha polifoski to trochę kosztowne biorąc pod uwagę, że w danym roku albo i dłużej nic nie będzie rosło na zasolonej ziemi. Musiałbym dawać po 400 kg/ha przez 5 lat bez zbierania plonów. O takich fikołkach nie czytałem. Wcześniej była na działce łąka. Przede mną jeden gospodarz rozsypał wapno magnezowe, co widać, bo jest wysoki poziom magnezu (był bardzo wysoki), ale pH 4.5 to beznadziejna sytuacja. Kupiłem kredę, ale znowu ten, który miał ją rozsypać nie znalazł czasu. Kreda leżała 2 lata na polu. Był problem z rozsianiem. Jedna działka obsypana byle jak. Na drugiej zasugerowałem pokruszenie wapna i już rozsiewacz nie zapychał się.
-
Mnie się udało przez 4 lata podnieść ilość substancji organicznej z 1,74% do 2,43%. W przeliczeniu na węgiel z poziomu 1,02% do 1,41%. Badania są nieprzyzwoicie drogie. Zapłaciłem koło 300 zł za próbki z 10 działek na makro, z kilku na mikroelementy i najdroższe na próchnicę - ostatnio tylko jedna działka. Sąsiedzi zadowalają się poziomem odpowiednio 1,45% i 0,8%. Zasobność gleby bardzo niska i pH w okolicy 4. lub 3.5.
-
Jeśli masz taki prosty sprzęt, to trzeba pilnować go z woltomierzem. Wbudowany wskaźnik to pewnie amperomierz? Jeśli w środku masz 4 diody wiszące na drutach, to dobrze by było przylutować do nich miedziane blaszki, żeby chłodziły diody. Producent diod zaleca radiator o powierzchni 1 cala kwadratowego na diodę. Można też wykorzystać do tego celu laminat. Gorzej chłodzi, ale diody nie będą wisiały na drutach. Do tej pory trzeba ładować jak najmniejszym prądem.
-
Baterie elektrolitem w postaci żelu lub elektrolitem uwięzionym w macie szklanej (VRLA) też ładuje się do napięcia 14.4, bo przy tej wartości zaczyna się rozkład wody z elektrolitu. Jeśli bateria ma być cały czas dołączona do ładowarki czy zasilacza, to napięcie tej baterii nie powinno być wyższe niż 13.8V. Wtedy elektrolit tylko wysycha. I to wysychanie to bolączka akumulatorów bezobsługowych. Akurat akumulatory żelowe czy VRLA mogą mieć jakieś mechanizmy powodujące rekombinację wody i mniejsze ubytki. Jarki - sprawdź do jakiego napięcia ładuje się akumulator na jedynce. Pobór prądu - Major 80 pobiera 0.5A prądu na postoju. Po ok. 240 godzinach rozładuje baterię rozruchową. Dlatego można w nim odciąć zasilanie traktora, ale uwaga - minutę po zgaszeniu silnika.
-
Prostownik służy do prostowania prądu przemiennego na prąd jednokierunkowy. Może to być prostownik jednopołówkowy (1 dioda), dwupołówkowy (dwie lub cztery diody w układzie mostka prostowniczego). Wszystkie ładowarki zawierają w sobie prostownik. Ładowarki w z transformatorem jak za PRL mają transformator i za nim prostownik. Za prostownikiem może być amperomierz, bezpiecznik i kable do akumulatora. Czasem jest fazowy regulator mocy po stronie pierwotnej (sieciowej 230V) transformatora i oczywiście jest tam bezpiecznik. W ładowarkach sterowanych mikroprocesorowo i z przetwornicą obniżającą napięcie (tanie wyroby z chin sprzedawane w dyskontach i na jarmarkach) pierwszy mostek prostowniczy prostuje napięcie sieciowe. Po nim otrzymujemy 230*1.44V=331,2 napięcia stałego, które jest obniżane przez przetwornicę. Przetwornica (czyli transformator sterowane elektronicznie) obniża napięcie przemienne, więc za jej transformatorem muszą znowu być prostowniki. Na ogół są to prostowniki jednopołówkowe (jednopulsowe). Widać ten niuans, że prostownik jest elementem urządzenia elektronicznego? Wszystko czym ładujemy akumulator lub baterię (hehe) akumulatorów nazywamy ładowarką i jest jedna, uniwersalna i zrozumiała nazwa. Oczywiście w języku potocznym mogą funkcjonować inne nazwy jak np. tur jako synonim ładowacza czołowego. A mój sąsiad akurat orze turem. :D Wybierając ładowarkę należy się kierować tym, żeby za bardzo nie podnosiła napięcia na koniec ładowania jeśli ładowany będzie akumulator bezobsługowy (CA, żelowy, vrla). Jeśli masz stary prostownik (w gruncie rzeczy ładowarkę), to trzeba go przypilnować, żeby nie ładował zbyt długo akumulatora. Ja mam taką ładowarkę z przełączanym uzwojeniem pierwotnym. Można ją tak ustawić, że na wyjściu jest 14.5V i można ładować akumulator. Po osiągnięciu 14.5V albo wkładać do samochodu i jechać, albo jeszcze potrzymać 6-8 godzin. Ładowarka ze sterownikiem mikroprocesorowym zrobi to wszystko za Ciebie. suzin - jeśli prostownik ma przełączane odczepy (były takie rosyjskie ładowarki), to oczywiście jest szansa, że uda się osiągnąć 15 czy 16V na najwyższej nastawie. W mojej ładowarce mogę osiągnąć 20V, czego nie robię. W początkowej fazie ładowania skutkowałoby to prądem ładowania rzędu 20A. Po osiągnięciu przez akumulator napięcia 14.4V prąd byłby duży i niepotrzebnie by dochodziło do elektrolizy wody oraz niszczenia płyt z dodatkiem wapnia.
-
Każde ładowanie jest odsiarczające. Wynika to z zasady działania akumulatora. W czasie rozładowania następuje zasiarczanie, w czasie ładowania następuje odsiarczanie. Niestety w czasie ładowania nie udaje się odsiarczyć części powierzchni płyt i akumulator traci na pojemności. Tzw. ładowanie odsiarczające ma na celu rozpuszczenie opornych kryształów siarczanu ołowiu. Magii tutaj nie ma, a prawidłowe ładowanie sprawi, że okres używania akumulatora będzie maksymalnie długi (nie skróci się z powodu niewłaściwego użytkowania i ładowania).
-
Prostownik to potoczna nazwa ładowarki zbudowanej z transformatora i mostka prostowniczego (prostownika pełnookresowego) i nie wiedzieć czemu przykleiła się ta nazwa do ładowarki akumulatora kwasowo ołowiowego. Można taką prostą ładowarką realizować algorytm, który przedstawił Miwigos. Jednak wszystko trzeba kontrolować osobiście. Ładowarki automatyczne zwalniają człowieka z konieczności poświęcania uwagi procesowi ładowania. Jarki - jeśli zadałeś pytanie, to odpowiedź brzmi - jest dobrze. Jednak miernik uniwersalny nie pokaże tego, co pokazują bardziej zaawansowane narzędzia. W czasie rozruchu napięcie spada nawet poniżej 9V i bateria akumulatorów może być mocno obciążona przez dłuższy czas i będzie pozostawać z takim niskim napięciem.
-
Trzeba wyłowić najważniejsze rzeczy z artykułu. Typowy akumulator ładujemy stałym prądem (dziesięciogodzinnym a maksymalnie trzygodzinnym) do osiągnięcia napięcia 14.4V. Trwa to około 6-8 godzin. Po tym utrzymujemy napięcie 14.4V przez kolejne 6-8 godzin. Na koniec przez kolejne 6-8 godzin można ładować akumulator bardzo małym prądem - wtedy napięcie spadnie do ok. 13.6V. Ansu dość dobrze podsumował zasady postępowania z akumulatorem kwasowo ołowiowym. Można to rozwinąć, można przy nich pozostać. Jakiś czas temu ładowałem akumulator centra futura do napięcia 14.4V. Niestety po odłączeniu ładowarki napięcie szybko spadło do poziomu 12.6V. Niby dobrze, ale po ładowaniu dłuższym (akurat użyłem ładowarkę z układem UC2906) inny akumulator utrzymywał napięcie ponad 13V i wolno spadało ono do 12.8V. Oba akumulatory były nowe w trakcie ładowania. Drugi trzymał książkowe napięcie 12.8V o dobie od zakończenia ładowania. Stare akumulatory z dodatkiem antymonu indu można było ładować do napięcia 15-16V, ale należało dolać wodę destylowaną. Akumulatory bezobsługowe źle znoszą takie ładowanie. Godzimy się na bezobsługowość kosztem krótszego czasu eksploatacji. Jeśli chodzi o wrażliwość baterii CaCa na głębokie rozładowanie - raz lakiernik rozładował mi ową futurę do zera poprzez zostawienie na noc włączonej żarówki w bagażniku (po zamknięciu klapy żarówka zapalała się. Lakiernik nie był dobrym elektrykiem). Akumulator naładowałem i używałem. Drugim razem samochód został na noc ze światłami postojowymi. Po tym zdarzeniu bateria zaczęła się mocno rozładowywać. Mimo sprawnego alternatora i doładowywania prostownikiem akumulator po dobie od ładowania nie był w stanie uruchomić samochodu (lato, silnik benzynowy). Akumulatory używane w C360 wytrzymały 10 lat i zakończyły żywot gdy prądnica przestała je ładować (prąd 0,2A to śmieszna wartość dla akumulatora 160Ah).
-
Jeszcze raz - normalnie przy ładowaniu napięcie akumulatora rośnie. Ładujemy ładowarką z transformatorem i prostownikiem, tzw. prostownikiem. Teraz ładowanie w samochodzie - odpalamy silnik, napięcie rośnie do 14.4 i tak sobie zostaje do zgaszenia silnika. Teraz zetor major 80 cl - odpalamy silnik, napięcie rośnie do 14.4V i po jakimś czasie spada do 13.9V. Pałuczanin81 baterię należy sprawdzić testerem obciążającym ją prądem rozruchowym. To co opisałeś nie świadczy jednoznacznie o usterce baterii lub rozrusznika. Gdybyś uruchamiał silnik z innej baterii i byłoby ok, to by świadczyło o uszkodzeniu baterii z ciągnika. Dodatkowy akumulator wyciągnięty z ciepłego garażu, czy nocował na dworze? Rozruszniki szybkoobrotowe to nie jest szczyt techniki.
-
Alternator ładuje metodą stałego napięcia, czyli prąd ładowania jest ograniczany oporem wewnętrznym baterii i jej siłą elektromotoryczną. Alternator po ograniczeniu prądu dopasowywałby napięcie do baterii - tak się dzieje w ładowarkach z transformatorem - napięcie akumulatora rośnie sobie a prąd ładowania spada. W ciągniku jest początkowo duże (14.4V) a później mniejsze, więc nie pasuje to do charakterystyki ładowania stałym napięciem, bo niby dlaczego alternator miał dawać większy prąd gdy akumulator już jest podładowany i prąd ładowania powinien spadać? Przecież największy prąd jest na początku ładowania gdyby napięcie rosło z 13.9V do 14.4V to byłoby naturalne zachowanie w przypadku ograniczania prądu przez alternator.
-
Niech kolega pamięta, że w ciągnikach mogą być akumulatory z płytami z dodatkiem antymonu indu (takie jak dawniej, które trzeba uzupełniać wodą) albo nowoczesne CaCa. Zetor Major 80CL jest wyposażony w baterię rozruchową bezobsługową CaCa. Gdybym miał głupi pomysł i ładował tę baterię do napięcia 16.2V bez ograniczenia prądu do wartości C/200, to pierwsza rzecz - doszłoby silnego gazowania w płytach akumulatorów. Celowo wskazuję "w płytach", bo jak wcześniej wspomniałem nowe płyty nie są odlewane, są bardzo porowate i mają dużą powierzchnię. Pęcherzyki tlenu i wodoru powodują rozrywanie powierzchni płyty akumulatora. Objawia się to mętnieniem elektrolitu. We wspomnianym ciągniku napięcie ładowania wynosi początkowo 14.4V. później spada do 13.9V. Nie wiem jednak czy tak się dzieje ze względu na akumulator, czy alternator ogranicza moc by się nie przegrzać. Pytanie skierowane do producenta pewnie pozostanie bez odpowiedzi. Obniżenie napięcia skutkuje eliminacją gazowania. Akumulator i tak nie ma tam łatwego życia, gdy dmucha nie niego gorące powietrze i już samo to może powodować duże ubytki wody z elektrolitu.
-
Tak w skrócie - UC2906 ładuje prądem o określonej wartości do czasu osiągnięcia napięcia 14.4V. Później ogranicza prąd i utrzymuje napięcie 12,8V do 13,6V. Przy czym w drugiej fazie ogranicza mocno prąd ładowania, bo zbyt duży powoduje korozję płyt. Cecha charakterystyczna UC2906 to to, że podnosi napięcie ładowania w miarę spadku temperatury powietrza i akumulatora czyli jakieś 2,5mV na stopień Celsjusza/na jeden akumulator w baterii. Układ może wstępnie ładować mocno rozładowane akumulatory mniejszym prądem albo od razu ładować prądem dziesięciogodzinnym. Ustala się to na etapie projektowania ładowarki. Zmianę sposobu ładowania można zmieniać tylko w ładowarkach z mikroprocesorami. 16.2V dla akumulatora CaCa to za dużo. Centra pozwalała ładować akumulator do napięcia 15,5 czy 15,6V zaledwie kilka razy w roku. Wstawiłbym dane katalogowe tego układu, ale nie wiem jak to zrobić. Wstawię zatem odsyłacze do tych plików. Na początek odsyłacz do regeneracji akumulatorów stacjonarnych. Akumulatory samochodowe są przy tych bateriach mikrusami, ale cierpią na te same problemy. Regeneracja stacjonarnych baterii kwasowoołowiowych. I dokumentacja układu UC2906. W dokumentacji opisane są ładowarki dwu i trzyfazowe. Przy czym ładowarka dwufazowa lepiej się nadaje do baterii złożonych z 6 i większej ilości akumulatorów (napięcie 12V i wyższe).
-
Odwiedziłem stronę firmy Texas Instruments i tam miła niespodzianka UC2906 i UC3906 są produkowane. UC2906 można używać na mrozie. UC3906 musi być używane temperaturze powyżej 0 stopni Celsjusza.
-
Zimny tydzień zapowiadają. Temperatury w okolicy zera. Chyba jednak orka zostanie do wiosny. W dołach w środę stała woda. Traktor przejedzie, ale orać błota nie ma sensu. Jutro dopada śniegu, więc trzeba czekać na przedwiośnie.
-
Cchiałbym to już zaorać i zapomnieć do marca. Teraz nie wiem czy czekać na objawy, czy zostawić do wiosny (najgorszy wariant z wiosenną orką), czy zaorać i "niech się dzieje wola nieba" (też słaby wariant świadczący o braku wiedzy i zdaniu się na łaskę losu).
-
Dzisiaj obejrzałem hektary pryskane 14 listopada. Nie wygląda to dobrze. Przy jednej miedzy chwastsy są zółte, ale to prawdopodobnie efekt ubovczny oprysku, który robił sąsiad. Reszta wygląda jak gdyby nic nie było pryskane. No, niektóre dwuliścienne zaczęły przygniwać i nie jest to efekt mrozu, bo te same rośliny koło domu mają się bardzo dobrze, a nie były pryskane. Trzeba czekać do 28 gdy miną 2 tygodnie od oprysku.
-
Czekałem na oprysk od sierpnia. Sąsiad z opryskiwaczem wciąż nie miał czasu. W końcu w niedzielę zrobiłem oprysk. Pogoda prawie idealna - wiatr 2m/s. Gdybym go odłożył, to naastępna szansa na oprysk byłaby dopiero albo przed siewem, albo po żniwach w przyszłym roku.
-
Dzisiaj rano -2. Jutro może -4. Później na plusie.
-
W maju glifosat był po 15 zł/L w 10L bańce.
-
Zostanie ekologiczna likwidacja - trzy talerzowania i trzy głębokie orki. Bardzo to oszczędne - oszczędza czas (trzeba czekać 3x2 tygodnie), pieniądze, maszy i olej napędowy. Aktualnie oprysk wychdzi po 28 zł/l w bańce 10l. Litrowe są po 35 zł.