lokizom
Użytkownicy-
Zawartość
5278 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
239
Typ zawartości
Profile
Fora
Galeria
Wszystko napisane przez lokizom
-
Posiałeś? U mnie jeden kawałek gotowy do siewu, a na drugi jeszcze nie da rady wjechać, przy takiej pogodzie to dopiero w kwietniu ruszę. Dlatego czekam
-
wyszlismy, wyszlismy. Nie wiem czy mozna czekac przy takim slabym stanie plantacji
-
ale się dziś zdenerwowałem, myślałem że wypadła tylko ta cześć pszenżyta o niższej mrozoodporności ale okazało się, że to o mrozoodpornosci 6,5(najbardziej zimotrwała zarejestrowana odmiana) wyleciała miejscami, wlasciwie wszedzie tam gdzie jest gleba gorsza niż IV klasa. I teraz nie wiem co robić bo np. sciezki do polowy długosci sa zielone, a od polowy martwe. Jak to przesiewac i jak potem to prowadzic? A było takie zielone jeszcze 2 tyg temu. Jednak temperatury dochadzace do -19 przez 4 noce zrobily swoje i nie ma na to mocnych
-
stosował ktoś RSM na zamarznietą glebę(oszronione rosliny)? Informacji oficjalnych nie ma ten temat, jedynie mozna znalezc wypowiedz jednego rolnika, ze to bezpieczne. Może ktoś to potwierdzić?
-
Raczej jestem pewien, w zeszłym roku też była susza na jesieni. Zostawiłem sobie 4 scieżki, na którą posypałem po pługu i tam często trafia się kurza stopka, dlatego obstawiałbym właśnie to jako przyczynę
-
Trochę z innej beczki. Dałem się namówić na wysiew P i K w rzepaku przed orka zamiast po orce. Efektem jest to, że nie ma tzw.kurzej stopki i nawet te dość małe rośliny głęboko puściły korzenie
-
od 4 rano dzisiaj też dawałem RSM, ale o 11 warunki juz nie pozwolily, tak jest mokro. Moze jutro uda sie dokonczyc rzepak,a zboza zostawiam na przyszly tydzien
-
Jak taka dalej pogoda bedzie to chyba tez zaryzykuje i poleje w przyszłym tygodniu RSM
-
też nie mam płaskich pól, pewnie nawet bardziej "gorzyste" od twoich, ale nie miałem jeszcze problemu ze zbiorem, chociaż dopiero 2 razy zbierałem
-
ja tez, ja tez. W tym roku na troche lepszej ziemi. Powoli zaczynam wprowadzac do plodozmianu, wiec jeszcze niewielki areal. W przyszłym wiecej planuje, o ile nie przyjdzie mi przesiac rzepaku, bo to prawie polowa mojego arealu w tym roku
-
oczywiscie jest sobie OWU i to respektuja, tyle ze w 2015 zmienili OWU i juz nie ma tego wpisu. Powinni dać to do polisy ale niestety nie dostałem
-
na samej polisie nie, ale w OWU, wiec tak jakby musza sie tego trzymac
-
U mnie -8, a dzis wyglada, ze bedzie jeszcze zimniej
-
Numery dzialek zostaja te same. Wszystko zalezy od tego jak dzialaja ich systemy informatyczne i czy komunikuja sie z innymi towarzystwami ubezpieczeniowymi, w co watpie "Jeżeli uprawa ubezpieczona jest od kilku ryzyk w danym roku, a w ryzyku skutków złego przezimowania ubezpieczyciel zakwalifikował uprawę na polu lub jego części do zaorania i pomimo tego ubezpieczający dalej prowadzi uprawę, uprawa ta może byç nadal objęta ochrona ubezpieczeniową w zakresie pozostałych ryzyk, z zastrzeżeniem obniżenia sumy ubezpieczenia o wypłacone odszkodowanie. W takim przypadku konieczne jest oświadczenie ubezpieczającego, iż wyraża wolę dalszego obejmowania uprawy ochroną w ramach umowy ubezpieczenia"- takie cos mam w umowie, co wlasciwie mnie uspokaja
-
A gdybym teraz ubezpieczyl ten rzepak na kogos innego od przymrozkow i gradu to bedą widzieli ze ktos inny juz go ubezpieczał na tej działce czy nie?
-
Ja tez w Concordii mam, chyba są najlepsi. Mam na 4,5X1500=6750 zl/ha. No i 20% jak źle przezimuje czyli 1350 zl/ha bym dostał, wiec i tak jestem ponad 500 zl/ha w plecy. W moim regionie przymrozki wiosenne są bardzo często, własciwie praktycznie nie ma lat kiedy ich nie ma. Np w zeszłym roku w czerwcu był przymrozek i dobrze oszacowali i wypłacili. Nie opłaci im się ubezpieczać w moim regionie, bo zazwyczaj dopłacają. Najgorsze jest to, że jak nawet by uznali szkodę calkowitą a chciałbym zostawić to boje się potem o grad i przymrozki, co mozna wtedy zrobić? Ubezpieczyć go jako jary jeszcze raz?
-
jak stwierdza szkode calkowitą to trzeba zaorać czy mozna zostawic?
-
Teraz już nieco więcej widać na polu gołym okiem. W piątek liczyliśmy obsadę i na tym największym, aczkolwiek najgorszym rzepaku wychodziło nam od 8 do 15 roslin/m^2. Zostały tylko te naprawdę z potężną szyjką.I co do tego mam dylemat. Na reszcie było powyżej 15
-
super to nie, ale przyzwoity może wydać, u mnie będzie podobnie, może nawet gorzej. Walczymy w tym roku o zwrot kosztów. Zima się nie skończyła i jakby jeszcze przyszły przymrozki po -10 to go dobiją
-
ja w tym roku na jesieni nie kropiłem ani razu na szkodniki. Najbliższy rzepak w odległości 20 km
-
jak nie dostanie porzadnego deszczu to Ci polezy bardzo dłuugo i wiekszosc odparuje
-
Masz rację z tym 350 gram w litrze bo dokładnie o tym pisałem, tylko podałem nieco dokładniej, bo w mg a nie g. Tylko zauważ, że 350 g na litr to nie byle jaka wartość, powiększa bowiem rozpuszczalność 1,5 raza. A dokładne wartości zaczerpnąłem z tablic chemicznych. No a z tymi 5% magnezytu to masz pełną rację, że będzie się bardzo długo rozpuszczało, to coś takiego jak czekać na Mg dostępny z dolomitu, tyle że tam daje się tego w t/ha
-
nigdy więcej Sulfanu, miałem już go, on potrzebuje mega dużo wody do rozpuszczenia się, na trawniku u mnie w zeszłym roku po 20l opadu(w ciagu 3 dni napadało łacznie 20l, wiec taki lekki deszczyk ciagly) on nawet nie zaczal sie rozpuszczac