-
Zawartość
4279 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
246
Typ zawartości
Profile
Fora
Galeria
Wszystko napisane przez Marecki
-
A u mnie dopiero się powoli budzą do tego, mimo że wjechać można prawie wszędzie. Czekają nie wiem za czym.
-
Przymrozek. Może być mocny, bo z północy wieje i już tylko 1 na plusie jest. Korzystam z twojapogoda.pl i jestem zadowolony ze sprawdzalności.
-
Chyba tak. Ale jeszcze są we śnie zimowym. W tunelu rzodkiewka wschodzi. Idzie wiosna i nie można tego przegapić. To najlepsza pora roku. Jeszcze tylko dzień za krótki.
-
To obejrzyj chłopaków do wzięcia...
-
Czosnek wiosenny w ziemi, zimowy już wychodzi. Koper i szpinak też wsiany.
-
Ja musiałem raz to zrobić. Tzn dwa, bo za pierwszym środek nie podziałał i pasła się dalej. Drugi wystarczył do jesieni.
-
A jakieś utrudnienie przy rejestracji? Albo pierwszy post Świeżaka zatwierdzany przez moderatora?
-
I to zablokuje tylko jednego. A nowych już nie. Jednak miesięcznica, bo 7 lutego ich ostro wzięło.
-
Mówiłem, że boty są już na portalu.
-
To zbiory były obfite... Na początku maja chwasty wschodzą w ciągu paru dni, ale ze mną ciężko wytrzymać. No i mam rzędy na płasko ile tylko się da. Szybciej się ziemia nagrzewa, a potem po wschodach ziemniaków jak jakiś chabaź wyłazi, to obsypnik, ale płytko. Chabaź za parę dni wychodzi i znowu obsypnik. A potem krzaki bulew go zakryją i jest spokój. Wtedy czas na stonkę.
-
Staram się jeździć bardzo często przed sadzeniem z uprawkami. Czasem dłużej schodzi założyć i potem odczepić maszynę, niż się nią jeździ w polu, ale dla mnie to najlepsza metoda. Wiosną przed sadzeniem 4-5 przejazdów, po sadzeniu obsypnik, brony i gęsiostopka w miedzyrzędzia na zmianę (średnio dwa przejazdy w tygodniu, do wschodów). W tamtym roku byłem pewny, że będę musiał pryskać. Ale dzięki uprawkom pole było czyste. Tego, co będę mieć na talerzu, wolę traktować chemią jak najmniej.
-
@jarki, u Ciebie to każdego pola szkoda na ziemniaki.
-
Rzepak tak samo dobry na przedplon. Zresztą oba to kapusty. Ma małe wymagania, jeśli dba się na bieżąco o zasobnośćPK, bo akurat azotu dużo nie potrzebuje. Tzn chętnie go przyjmie, ale potem po zbyt dużej dawce łatwo gnije. Do tej pory dawałem przed sadzeniem 100kg saletry na ha, bo chodziło mi przede wszystkim o dawkę na wschody i rozkrzewienie, a żeby przy wiązaniu stalonów nie było po niej śladu. W tamtym roku dałem pełną dawkę 40t/ha obornika, przerobionego i na małej ilości słomy. Dzięki temu z saletry zrezygnowałem całkowicie, dałem tylko PK chyba ok 300kg/ha i plon był wyższy niż w poprzednich latach. U mnie mówi się bulwy. @Daymon. A może bez chemii?
-
Jak liście poszły w ziemię, to wystarczy. Będzie dobrze moim zdaniem. Mam nadzieję, że w poprzednich uprawach dawki PK były solidne, bo ziemior nie lubi ich braków.
-
Jeśli dałeś pod niego konkretne nawożenie, to tak. Bo on jednak jest trochę głodny, ziemniaki też, więc zasoby muszą być. No chyba że liście po nim poszły w ziemię jak poplon, to według uczonych równoważy się ze stosowaniem obornika.
-
A ja zmniejszam o połowę z tamtego roku, czyli 12 arów. Uparcie Vineta i Denar.
-
I dobre jest samo słowo "inicjować". Czyli przyznają się, że to oni powodują spory z szacowaniu, a nie rolnik.
-
Ratujmy polskie łowiectwo https://www.pzlow.pl/palio/html.run?_Instance=www&_PageID=11&_RowID=1294&newser=no&_Lang=pl&_CheckSum=-102367362
-
Jak to na Cyckach, głównie V i VI, nad łąką wygląda groźnie jak IV. 60 na trójce nawet dymku nie puszczała. Tylko łąki mokre, bo dopiero 5cm odmarzło.
-
A na Cyckach wiosna w pełnym wydaniu. Sąsiad wczoraj orał pod jare.
-
Jeszcze trochę, to my nie będziemy mogli wejść.
-
@barts, z Tobą to nie ma co gadać w ogóle. Chyba rok temu ktoś dobrze powiedział, że u Ciebie rośnie jak w doniczce.
-
To teraz ja w odpowiedzi: 1. Oni nawet mając te obwody nie czują się odpowiedzialni za szkody, zresztą za nic, poza pozyskiwaniem zwierzyny na własne cele. Szkody omijają ile się da. Pisałem ostatnio o tym na łowieckim, to jeden zielony otwarcie mi przyznał, że jeśli faktycznie ich podejście do szacowania i odpowiedzialności za szkody miało się zmienić, to najpierw musi umrzeć całe obecne pokolenie myśliwych. I to byłaby najlepsza dobra zmiana. 2. Wiem, o jakie bicie chodzi. Ale czy on jest reformowalny? Czy bicie coś da? Może jemu by się też przydała dobra zmiana? 3. Wiem, jaki minister za to odpowiada. Ale jak już bić, to czemu tylko jednego, skoro tych mniej lub bardziej zaawansowanych w temat również można wciągnąć do bójki? Niech się też bawią z nami. Bo jeden jak dostanie, to dużo nie zmieni. Nawet gdyby po biciu ździebło klepki mu się poskładały, to sam niewiele osiągnie, jeśli mentalność innych ministrów i osłów (w wielu przypadkach przecież myśliwych) się nie zmieni.
-
Z pierwszej wersji może byłoby pewne wyjście. Teraz za nadmiar zwierzyny "odpowiadają" zielone ludki, bo oni są niejako wyznaczeni do redukcji i utrzymania właściwego pogłowia zwierzyny. Gdyby natomiast stracili obwody, możliwość polowania, to raczej dobrowolnie i chętnie chcieliby uniknąć brania na siebie odpowiedzialności za wyżej wymienione zadania. Czyli wolny etat powstaje. No to wtedy (jak to nazwałeś) bicie ministra w celu wiadomym. Przede wszystkim oberwać musi, bo mu się należy, a powód się znajdzie potem. Zależy jeszcze od tego, jakiego to ministra by owy zaszczyt spotkał, ale zasługi każdy ma. A wspomniany cel to możliwość polowania u siebie (oczywiście po uprzednim szkoleniu, bo inaczej kile by się włos zjeżył jak na grzbiecie dzika), czy u sąsiada. A chłop nie pozwoli, żeby po polu chodził nadmiar zwierzyny. Do lasu polować nie pójdzie, bo tam miejsce zwierzyny. To raczej zielone polary tłuką w lesie, żeby zwierzyna szła się paść na polach. Szacować by nie trzeba było, bo chłop pilnując swojego by to robił lepiej, niż ktokolwiek, a na pewno lepiej od zielonego, który ma w dupie czyjeś uprawy. Po drugie taki dzik wróci szkodę powiększyć, wtedy wita go flinta i tusza idzie do skupu (za gardzone przez zielonych 4zł/kg) - rekompensata za wyrządzone szkody. Można by na pewno coś ciekawego wymyśleć, bo to poszło na dwóch wdechach, bez zastanowienia. Na pewno z czymś tu powyżej można by się nie zgodzić, ale do tego mnie już polary zdążyły przyzwyczaić. No.