Marecki

Użytkownicy
  • Zawartość

    4207
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    241

Wszystko napisane przez Marecki

  1. Też próbowałem, ale musiałbym przyznać, że jestem członkiem kiły, a na to nawet w myślach sobie nie pozwolę. Trochę szperałem w tym ich dzienniku i właśnie częstą ich metodą jest jak to nazwałeś wprowadzanie tematów zastępczych, zrzucanie winy na rolnika o brak papierka który wcale nie jest potrzebny. Albo z tym łamaniem zasad agrotechnicznych. Bo o tym też trochę było, ale już nie chciałem wklejać kolejnego linku, żeby nikt nie miał pretensji, że pół ich dziennika tu kopiuję. A wymyślają np badanie gleby, że rolnik dał mało nawozów, że nie daje wapna itd i trzeba w protokole podać, że jego uprawa jest słaba i mają na czym uciąć odszkodowanie. Do tego nazywają nas wyłudzaczami i oszustami. Wszystko żeby tylko odwrócić uwagę od siebie i swoich obowiązków. Darz Bór. :-)
  2. Przychodzi na dyskotekę trzech chłopaków, dwóch luzaków i jeden nieśmiały. Dalej na sali tańczy dziewczyna, która się temu nieśmiałemu podoba. Ci dwaj mówią do niego: - I tak do niej nie zagadasz. A nieśmiały: - Zagadam. - Nie zagadasz. - Zagadam. - Nie zagadasz. - Zagadam. I tak się sprzeczają, a dziewczyna w tym czasie wychodzi do toalety. Nieśmiały idzie za nią i czeka na nią pod drzwiami. I tak czeka, czeka... Dziewczyny nie widać, ale dalej czeka, czeka i czeka... W końcu drzwi się otwierają, dziewczyna wychodzi, a on do niej: - Co, srało się?
  3. Mój błąd i oberwałem. Za dużo czasem gadam i przez to tak wyszło. Albo przez grzyby, które we wtorek znalazłem i zrobiłem na obiad. Wydawało mi się, że nie miały kropek... W każdym razie nie powinienem się wtedy odzywać i przepraszam Panią admin za obrazę. Nieraz się spotyka informacje, że kiła chce dodatkowe dokumenty co do własności działki, mapki geodezyjne itd. Tutaj coś na temat, czy faktycznie trzeba to przedstawiać: http://www.tygodnik-rolniczy.pl/articles/interwencja/lowiecka-biurokracja/ A tu rozmowa kiły na ten temat: http://lowiecki.pl/dziennik/forum.php?f=21&t=49415&numer=2106
  4. No ja nie chciałem o aż tyle prosić, dla mnie ostatnia strona to już byłoby dużo. Ale Tobie wypada. :-)
  5. Dokładnie to miałem na myśli. Oczywiście jeśli obecna sytuacja światowa i budżet krajowy na to pozwalają.
  6. Czy istniałaby możliwość, żeby "klawisze" do przewijania stron działały na dwa sposoby? Chodzi mi o to, jak czasem się spotyka, że "poprzedni" i "następny" przesuwa o jedną stronę, a strzałkami pod nimi można przerzucić od razu odpowiednio na pierwszą lub ostatnią stronę. Szczególnie w wersji mobilnej byłoby to przydatne, bo w niektórych tematach trzeba przewijać np kilkanaście stron. Dziękuję.
  7. Trzej koledzy naradzają się przed wspólnym wyjazdem na polowanie: - A wiec wyjeżdżamy jutro o piątej rano. Bierzemy strzelby, psy i skrzynkę piwa. - A może dwie? - Ostatnio, jak wzięliśmy dwie, zastrzeliliśmy psa. - No to psa nie weźmiemy. - Dobra, a wiec wyruszamy o piątej. Psa nie bierzemy. Zabieramy ze sobą strzelby i dwie skrzynki piwa. - A może trzy? - Czy nie pamiętasz, ze kiedyś, jak wzięliśmy trzy, to ty sam oberwałeś w nogę! - Możemy nie brać broni. - W porządku. Wyjazd o piątej. Psa i broni nie bierzemy, ale bierzemy trzy skrzynki piwa. - A może weźmiemy jednak cztery? - Jak wzięliśmy kiedy cztery, Mietek wychodząc z samochodu, przewrócił się i złamał sobie rękę! - Ale przecie możemy nie wychodzić z samochodu! - Zgoda. Wiec podsumujmy: wyruszamy na polowanie jutro o piątej rano. Broni i psa nie bierzemy, cztery skrzynki piwa i z samochodu nie wysiadamy. Wchodzi facet z wadą wymowy do sklepu mięsnego. - Fofłose fu hilo młymła! - SÅUCHAM?! - Fofłose fu hilo młymła! - SÅUCHAM?! - NO FU HILO MÅYMÅA! Sprzedawca wychodzi na zaplecze i mówi do kolegi: - Obsłuż klienta, idę do kibla. Kolega wychodzi i pyta: - Co panu podać? - Fofłose fu hilo młymła - CZEGO! - MÅYMÅA! Sprzedawca woła kierownika: - Panie kierowniku, może pan zrozumie czego chce ten facet? Kierownik chcąc dać przykład personelowi, bardzo uprzejmie: - Czym mogę panu służyć? - Hucze, FU HILO MÅYMÅA! - Mógłby pan powtórzyć? - FOCHYLONY SHLEF, FU CHILO MÅYMÅA CHŚIAÅEM! Kierownik przypomina sobie, że na zapleczu mają sprzątaczkę z wadą wymowy. Woła ją i tłumaczy o co chodzi, po czym wychodzi na zaplecze. Sprzątaczka obsługuje klienta: - Fucham chana? - Fu hilo młymła! Sprzątaczka zważyła, spakowała, skasowała i wychodzi na zaplecze. Wszyscy do niej podbiegli. - No i co on chciał? - No jah fo - fu hilo młymła.
  8. Szkoda że nie ma wyborów na ustanowienie lub odwołanie jakiejś kiły. Bo one też powinny być selekcjonowane, a te szkodliwe usuwane. Jak z dzikami robią, tak powinno być z nimi. Populacja cwaniaków i krętaczy usunięta, a zostać powinni prawdziwi myśliwi. Bo trzeba przyznać, że tacy też istnieją, mają swoją pasję, żyją tym, ale też zobowiązują się do konsekwencji, jakie myślistwo ze sobą niesie. Znam paru takich i szanuję. Ale czemu jest ich tak mało, a reszta musi być inna? http://www.to.com.pl/wiadomosci/ostrow-mazowiecka/art/6363124,dziki-sa-prawdziwa-plaga-niszcza-rolnikom-uprawy-a-rolnicy-walcza-o-odszkodowania,id,t.html A tu UPARTY ROLNIK: http://lowiecki.pl/dziennik/forum.php?f=21&t=97191&numer=3303 I jeszcze tu coś mam. Jarki dał link do Sprawy dla reportera z 1 października 2015. Tu też jest coś o tym oszukiwanym małżeństwie: http://pigipedia.blogspot.com/2015/10/spieszmy-sie-zadawac-trudne-pytania-bo.html?m=1 Może jeszcze coś bardziej z moich stron: http://www.strefaagro.dziennikbaltycki.pl/galeria/gmina-sierakowice-rolnicy-spieraja-sie-z-mysliwymi-o-straty-lowieckie-zdjecia-wideo-zdjecie-3 Ta jedna łąka to wygląda całkiem jak u mnie. Gdzie się nie czyta, to wyraźnie widać, że kiła na różne sposoby chce robić z nas wariatów. I niestety są też przykłady niewiedzy rolników, jak zgłaszać szkody i jak dbać ze swojej strony o całą procedurę, żeby potem nie stracić przez jakieś niedopatrzenie. Musimy się szkolić w temacie szkód, bo ktoś inny szkoli się przeciwko nam. Prawo łowieckie ma swoje wady i pewnie długo będziemy czekać na jego zmianę, bo w rządzie jest zbyt wielu kłusowników. Ale ten link z pirol-u zamieszczony wyżej zawiera cenne dla nas wskazówki, jak to nieudolne prawo wykorzystać na naszą korzyść, jednocześnie nie łamiąc go jak kiła. Najgorszą rzeczą z możliwych jest dochodzić swojego i potem odpuścić. Bo przez to pozwalamy kiłom zrobić z niego prawo łupieskie. Nie wolno nam się poddać ani twierdzić, że u mnie szkoda jest za mała. Mam prawo zgłosić szkodę wielkości buta. Odszkodowanie się nie należy, ale przyjechać muszą i niech zobaczą, że problem z dzikami ciągle istnieje.
  9. Tak, dobrze że powiedział o tych butelkach pod amboną i groźbach. Albo jak ten zielony nibyrzeczoznawca gadał, że facet nie dopełniał wymagań agrotechnicznych. Kombinują jak tylko potrafią i się szkolą nawzajem, żeby tylko nie płacić za to, co ich dziki robią. U mnie w żniwa sąsiad wypuścił balota na ogrodzenie (niby nie zauważył tego), krowy wyszły i połamały ok 20 m^2 qq drugiego sąsiada. Taką miałem od niego jazdę, że głowa mała, mimo że to nie z mojej winy. A zielone polary żywią swoje zwierzaki na naszych uprawach i to jest w porządku. Parę dni temu widziałem, że 500m od mojego pola na ugorze zostawili buraki. Zamiast karmić te chabety daleko w lesie to zapraszają na pola.
  10. http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/3782187,dzik-poszedl-w-szkode-a-zaplaci-rolnik-walczy-z-kolem-lowieckim,2,id,t,sa.html Najlepsza jest wypowiedź tego kłusownika na drugiej stronie. Szkody to wina rolników i rolnik jest zły, bo się szkoli o odszkodowania. Za takich nas mają i dlatego tak ciężko wywalczyć swoje. Do tego te 4zł za kg. Z góry wie, ile za kabana dostanie, a rolnik zawsze hoduje z niewiadomą za ile sprzeda. To teraz wiem, ile kasy mi łąkę ryje. 1/4 sztuk u mnie chodzących by ubili i byłbym pocieszony a za pozostałe sztuki mieliby dla siebie lub na inne odszkodowania. I qrde kasy nie mają. Mogę ich doradcą zostać. I jeszcze to: https://sgp.pl/szkody-lowieckie-aspekty-prawne-i-praktyczne/ Czyli istniejemy dzięki kile, bez niej bankrutujemy. Błogosławiona niech będzie kiła, która daje nam chleb na każdy dzień.
  11. To fakt. Musiałem w słowniku sprawdzać, co to znaczy. http://monitorlowiecki.pl/prawo-lowieckie/108-przedawnienie-roszczen-o-wynagrodzenie-szkody-lowieckiej-w-uprawach-i-plodach-rolnych.html Wrzuciłem, bo nie znalazłem wcześniej w tym temacie forum podobnych informacji, a może komuś to się przyda. Dobrze, że kiła nie może szybciej przedawnić szkód. Najlepiej po tygodniu by chcieli. http://www.lowiecki.pl/dziennik/forum.php?f=11&t=416339&numer=2781 Zwróćcie uwagę na wpisy niejakiego Predatora II. W pierwszym tłumaczy, jak kiła może uciec od komornika. A w drugim, jakich haków szukać na rolnika, żeby obniżyć odszkodowanie do minimum.
  12. Troszkę mrozek złapał. -6 było.
  13. Może ten admin do kiły należy i coś go zabolało...
  14. Co tu czytać, jak kolegi wpisów nie będzie? Toż to będzie forum bez jaj.
  15. Podlasie to też "dzikie" zagłębie. I pewnie też zawzięte kiły. Bo takie to raczej z reguły są. Ale trzeba się uczyć z nimi wygrywać, walczyć o swoje i nie odpuszczać, bo oni i tak mają o wiele lepiej od nas, a dla ściemy płaczą, że nie mają pieniędzy na odszkodowania. Tylko że rolnika nie stać na bycie myśliwym. A z drugiej strony nawet gdyby było mnie stać, to zielonego polaru bym i tak nie chciał nosić. Mało miałem z nimi na razie do czynienia, ale zdążyłem już trochę poznać ich metody oszukiwania. Takie poradniki z wir-u, pirol-u i rady od doświadczonych kolegów są bardzo pomocne. Z takim zapleczem można brać "za szablę". W agrobiznesie właśnie był temat dzików i wypowiedź rolnika, u którego były szkody. Że zdaje sobie sprawę, że kiły nie mają pieniędzy i poszedł z nimi na ugodę i nie żądał pełnej kwoty odszkodowania. No jak my tak ich będziemy uczyć...
  16. U mnie wiosną w zbożu i burakach gadali że za mała szkoda. I odpuściłem, bo faktycznie była mała a zgłosiłem, bo miałem prawo do tego i żeby więcej do chodzenia było. Ale na UZ to ponad połowa działki była zniszczona i raczej swoje osiągnąłem. Teraz jest inaczej bo dziki sa, a kiły nie ma.
  17. A duża powierzchnia szkody była? U mnie jak szkoda jest mała, to kiła woli sama grabie złapać i nie płacić. A przy większej powierzchni to już za dużo roboty by mieli i wtedy kombinują, jak wykiwać na odszkodowaniu. Aktualnie też mam szkody, a kiła znaku życia nie daje. Kolejna metoda uniknięcia odpowiedzialności.
  18. Jak tak dalej pójdzie, to ja ze swoimi chyba na wiosnę też to zrobię. Tzn z dziką częścią.
  19. Ta sama stacja paliw, cena za ON z 19-11-2015 to 4,19 zł.
  20. A ma ktoś szkody na UZ, czy tylko mnie ten zaszczyt spotkał? Ok, powiedzmy, że nie było pytania, bo nagle temat ucichł...
  21. Albo dwa sznurki żeby się nie obracał. Tylko na razie dronom i balonom pogoda trochę przeszkadza.
  22. Część głosujących to pewnie znajomi i mający korzyści z głosu. Albo jak u mnie w ug, facetka zajmująca się sprawami szkód ma stanowisko po ojcu. Nie mam zamiaru kile odpuszczać, a tamto co pisałem o tym, że kiły nie chcą płacić, to tylko streściłem słowa z wywiadu. W izbie przydałby się jeszcze odsiew zespołu. Bo są naprawdę uczynni i mądrzy członkowie, a są też tacy, którzy używają tylko tego tytułu dla szpanu. Zresztą wszędzie niestety tak jest, bo są rolnicy i "rolnicy". Czasem izba potrafi bardzo pomoc. U mnie przyjechał ten dobry gościu z izby i bardzo pomógł przy szacowaniu. I oby więcej takich było. A druga sprawa, żeby rolnik sam też się szkolił, jak z kiłą rozmawiać, bo może przyjść sytuacja, że będzie musiał z kiłą sam rozmawiać. Mnie na drona nie stać, dlatego robiłem zdjęcia (przez tydzień działalności dzików poszło ok 150 zdjęć) i filmy, obchodząc cały zniszczony teren i robiąc zbliżenia na dzikie ślady i &ówna. Do tego codziennie pisałem nowe zgłoszenie, żeby mieli co protokołować dla pzł. Przy szacowaniu pomocny swoją ostrą gadką był przedstawiciel izby i zdjęć i nagrań nie musiałem ujawniać, ale warto mieć jak najwięcej w rękawie, na wszelki wypadek.
  23. Jak ktoś chce, to może. Tylko że izba czasem nie chce bo nie umie pomóc. U mnie jest dwóch przedstawicieli izby. Jeden ma spore gospodarstwo, dziki mu niszczą i potrafi gadać z kiłą. Wystarczy zadzwonić i już do mnie jedzie. U drugiego byłem osobiście, przedstawiłem sprawę, a on się obrócił i chowając za drzwiami tłumaczył, że nie umie się dzikimi sprawami zajmować. Na pewno masz rację, że źle gadam. Może to wina tego, że nocami latam po łące i straszę te bydlaki, zamiast spać. A może ze szczęścia, że ten temat zmartwychwstał. W każdym razie sorry za głupi błąd.
  24. Mają robić im szkolenia, żeby potrafili szacować szkody rolnikom. Tylko co to da, jeśli kiły i tak nie będą chciały płacić... Za dziki powinno płacić państwo, jak za zwierzęta chronione, a potem sumy odszkodowań powinno ściągać od pzł np. w formie konkretnych podatków i innych ukrytych opłat, akcyz, odsetek i drobnych druczków. I przede wszystkim minimalna ilość zielonych polarów w rządzie.
  25. A kiła nie chce współpracować. Jak raz się uda z nimi dogadać, to za drugim trzeba zbierać jak najwięcej dowodów na nich, żeby coś osiągnąć. A przede wszystkim żerują jak dziki na niewiedzy rolników. Przedwczoraj w agrobiznesie wypowiadał się prezes olsztyńskiej izby rolniczej, że organizują szkolenia dla swoich przedstawicieli, bo większość z nich nie ma pojęcia o rolnictwie i nie potrafią szacować szkód łowieckich.