-
Zawartość
4353 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
259
Typ zawartości
Profile
Fora
Galeria
Wszystko napisane przez Marecki
-
Z wymianą pieca to akurat pomysł dobry, bo lepiej dla środowiska i dla palacza, jeśli faktycznie używa piec, który połowę paliwa puszcza z dymem. Ale oczywiście ktoś musi się zaraz na tym bogacić i piece kosztują dwa lub wiecej razy drożej. To samo opał. W nowym domu może być gaz, prąd lub pellet. Wszystkie też szalenie podrożały i przecież nie dlatego, że są bardziej eko, tylko że ludzie są zmuszani, żeby je kupić, to trzeba podnieść cenę i zarobić, a podwyżkę wytłumaczy się inflacją.
-
Piec pewnie kiedyś będę musiał zmienić, bo zmuszą do tego. U mnie to drewnem, zrębkami i owsem. Bo już teraz tak palę. Owies akurat mi się skończył jakiś czas temu, teraz jadę na drewnie, a na przedwiośniu pójdą zrębki. Jest to eko, tylko czy im to będzie odpowiadać? Dla nich drogi gaz jest eko.
-
Nie chciałem tak bezlitośnie ;)
-
Ja łupię dalej tym samym, bo to lubię. A jutro kończę rębak tylko poskręcać muszę, nowa rama pod obudowy łożysk wyspawana.
-
Nie głupi, tylko w tym wieku o wszystkim już się nie pamięta ;)
-
Żywicą epoksydową.
-
Parę miesięcy temu szwagier u siebie zmieniał, bo łożysko mu się zatrzymało i po rozebraniu stwierdził, że przyda się wymienić coś więcej. Miał kiedyś swój warsztat samochodowy, teraz naprawia maszyny leśne, ale akurat taką operację altka robił pierwszy raz. Mówił, że bardziej się tego bał, niż faktycznie było czego się bać. Łożyska miał u siebie, a te tuleje i coś tam jeszcze kupił w zestawie z allegro.
-
Żona miała kiedyś merca 190 w automacie, aku padło, do domu daleko było, kabli brak, gościu się zgodził na próbę zaciągnąć. Bo słyszałem, że się da, ale trzeba trochę się bujnąć. I faktycznie, dopiero przy 60 km/h ale jednak się udało. Potrzeba matką wynalazków, a desperacja daje szósty zmysł.
-
Po bimber to muszę 105 km jechać...
-
To już nałóg ;) piję najwyżej dwa piwa na tydzień, częściej jedno.
-
Lepsza kawa. Tak 4-5 dziennie.
-
Kawy u mnie idzie tyle samo, co mięsa i słodkiego...
-
To ja mam wtedy kółko :) zamachowe, bo moje ma 35 kg. Ale starcza na moje patyki. Grubsze idzie na piłę.
-
Mój mam nabudowany na dawnej przyczepce do przewozu świń. Ponad metr sześcienny zawsze wejdzie, to starczy.
-
U nas też taki jest. Ale całe szczęście on jest tylko mielony i jednak to zawsze twaróg. Aż się miło swój wspomina. I te sery z własnego mleka. Jeszcze mam w spiżarni trzy sztuki zawoskowane.
-
Ja odwrotnie. Do obiadu różnie, ale z reguły coś robię na dworze, a po obiedzie to ledwo na kolację czasem zdążę przyjść. Zeszłej zimy zrobiłem rębak do gałęzi z sieczkarni. Ale wał chodził w tulejach, które od naciągu pasów się wytarły, obudowa żeliwna. Założyłem już łożyska z obudową na wał, teraz dorobić do nich podstawę i po niedzieli jazda w krzaki.
-
A ja lubię i mogę jedno i drugie. Chociaż jeśli chodzi o swoje wyroby, to zdecydowanie lepiej wychodzą mi obiady, niż desery. Coś tam czasem zrobię, ale i tak sernik żony będzie zawsze ponad wszystko. A dziś na obiad robię schab w sosie cebulowo pieczarkowym.
-
Przecież @ansu ma już tyle ;) i wie, co mówi. Sam też mało kiedy patrzę na ten ekran. Wolę iść coś robić. Jak siedzę dłużej niż godzinę, to mnie nogi swędzą.
-
12 lat temu miałem najwięcej 103 kg. Od 10 lat mam 87-88 kg, bez względu na ilość i kaloryczność pochłanianych porcji, a zjeść lubię dużo.
-
Też lubiłem za dziecka wszystko rozebrać, żeby "naprawić". Potem nauczyłem się faktycznie to robić. Wcześniej pomagały książki, teraz jest internet, youtube i można się uczyć na błędach innych, zamiast swoich. Do tego wolę robić sam, niż zdawać się na fachowców. Czasem faktycznie nie jest taniej, ani szybciej, ale jednak potem jest satysfakcja i chęć podjęcia się nowego wyzwania.
-
Chciałem słoikową robić, ale za mało mam farszu, bo tylko 11 kg. Pójdzie w trzy grubości flaków. W słoiki następnym razem. Miała być jeszcze metka, ale ciągle święta, ubojnia prawie stała i podgardla nie dostałem. Mogłem kupić razem z resztą mięsa i też zapeklować, głupi byłem. Dziś w nocy większość powinna dojść, jedynie 2 kawałki szynki i 1 boczek zostaną na jutro, bo mają po ponad 2,5 kg. Tym razem dymię jabłonią i trochę czereśnią.
-
0.7 zgłoś się ;) Ja mam wędzarnię w piwnicy, to zimno nie jest. Na dworze nie chciałbym siedzieć.
-
Prawie cały dzień w warsztacie, to chociaż wieczorem można się odprężyć ;) Minęło 13 dni peklowania na mokro. Boczki, szynki i schaby powieszone w wędzarni do wyschnięcia. Przed południem zacznę dymić. Mięso na kiełbasę też zmielone, ale doprawię i zapakuję we flaki jutro, bo po raz pierwszy się jakoś ciasno w wędzarni zrobiło i muszę rozłożyć wędzenie na dwa rzuty. Polska za mną od dawna chodzi...
-
Alternator z samochodu wyjąć to Pan Pikuś. Jesienią turbinę zmieniałem, a mam vana, który nie grzeszy świetnym dostępem do silnika. 11 godzin i zrobione. Mechanik wziąłby na dwa dni i 800 zł za robociznę, bo pytałem. @jarki jedź miwigosowi założyć ;)
-
Takie coś to się samemu robi, a nie daje do czarodzieja. Sam wiesz najlepiej, co wstawiasz.