Marecki

Użytkownicy
  • Zawartość

    4167
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    241

Wszystko napisane przez Marecki

  1. Z nudziarzem, który ciągle coś zmienia i próbuje :) Tak, rzędy są dwa, bo sadzarka normalna, łańcuchowa, tylko z tyłu bez środkowej redlicy, żeby wyszedł płaski zagon. Do redlenia obsypnik, kiedyś miał pięć redlic, ale na skłonach często mi wywalało, to zrobiłem go na trzy. A od zeszłego roku na dwie boczne i według potrzeby redlice, lub gęsiostopki, środkiem gęsiostopki, łapy kultywatora, lub brona. A w pierwszym obsypywaniu po sadzarce środkiem idzie podwójna kolczatka od pługa i zgrzebło.
  2. Standardowo na C360, od dołka do dołka 145 cm. Rozstaw rzędów jak na ciapka, 62 cm.
  3. Ja się nauczyłem, jak kiedyś kupowałem sztobry malin. Akurat z lubelskiego były.
  4. Ilościowo tak, ale w nazewnictwie o dopłaty jest właśnie wyka z żytem, bo plonem głównym jest wyka, a żyto rośliną podporową.
  5. Taki na trzech kołach i z dwiema taśmami ;) Drugi raz tak sadziłem, w zeszłym roku się sprawdziło. Ziemia się szybciej nagrzewa, łatwiej chwasty zniszczyć, bo płasko, więcej wody wsiąka, bo mniej spływa w dołki, rzędy przesunięte bliżej środka i nie ma zielonych bulw.
  6. Wyka idzie na odsiew i do sprzedaży. Czystej nie da się uprawiać, bo się wyłoży.
  7. Wyka z żytem, po peluszce, bez nawozów i śor.
  8. W tym zimnie w czerwcu może wyjdą.
  9. W zeszłym roku jak z żoną skądś wracaliśmy padło pytanie, co robimy na obiad. No frytki by się zjadło, ale zanim się je zrobi, to trochę potrwa, to może gotowe. Kupiłem w stonce, bo kiedyś niestety często tak było. Zrobiliśmy, zaczynamy jeść i myślałem, że coś ze mną nie gra, ale zaraz żona przestaje jeść i mówi, że idzie po nasze ziemniaki. A tamte kury dostały i specjalnego apetytu na nie też nie miały. Chyba dwa lata temu chciało mi się młodych ziemniaków na obiad, nasze jeszcze nie dorosły, to kupiłem w naszym wiejskim markecie. Połowę wzięliśmy na obiad, reszta została w piwnicy. Po paru dniach się o nich przypomniało, a one już całe czarne i w połowie zgnite. Strach myśleć, ile nawozu wtedy zjadłem Od tamtej pory jak moje się skończą, to nie jem ziemniaków, dopóki młode nie urosną, ale na pewno już nie kupię.
  10. I gdzie tu sprawiedliwość... ;)
  11. Las

    Całe szczęście rozkaz nie jest obowiązkowy i można nie skorzystać z premii, tą drogę wybieram. A jak ktoś chce, to pewnie. Ja nie wezmę, to zostanie więcej dla innych ;)
  12. Las

    Właśnie. Masz kasę, ale już nie Ty decydujesz, co w nim rośnie i co wycinasz. Masz kasę, ale lasu już nie tak do końca. Możesz spacerować, grzyby zbierać, a o resztę pytać o zgodę. Pałukowi to odpowiada, mi nie.
  13. Las

    Nie za wszelką cenę.
  14. Las

    Za papiery dziękuję.
  15. Nie lubię pisać o plonach, bo ktoś inny mając lepszą ziemię i tak będzie się śmiał z moich "rekordów", bo nie ma pojęcia o uprawie mojej ziemi. Poza tym chyba tylko dwa lata tak mocno goniłem za plonem, raz się udało, drugi już nie. Ale np owies w normalnym roku (bez suszy) i przy nawożeniu bez przesady dawał mi 4, teraz mam 3, bez nawozu, bez chemii, od siewu do żniw wjeżdżam tylko po kamienie. Ta jedna tona nie jest dla mnie warta reszty nakładów i czasu, zabrałaby mi szczęście, o którym mówisz.
  16. "Mądra" gazeta jakaś...
  17. Nie powiedziałem, że nic nie zbieram.
  18. Chodzi o to, czy zdąży? Dwa lata temu zabrakło mi dyni i dosiałem peluchę coś ok 10 maja. Urosła trochę niższa i miała mniej strąków, ale poza tym ok, wygląd i wymogi dopłatowe spełnione.
  19. Z dopłatami bezpośrednimi kombinują, że ma je dostawać uprawiający, a nie właściciel. I tu powinno być podobnie, czyli dopłaty eko dla tych, którzy faktycznie uprawiają eko, bez durnych programów. A teraz to przede wszystkim dostają pseudoeko, jakieś ekogryki, ekosady itp. Sami nawet papierami się nie bawią, tylko zatrudnią znajomego z odr, który dobierze im program z jak najmniejszym nakładem i obowiązkami, a grubą kasą. Ja w to nie wchodzę, bo nie mam ochoty na papiery, kontrole i głupie wymagania. Wolę być eko sam dla siebie. Dwa lata temu dałem rsm tylko na 1/5 swoich pól. W zeszłym roku nic, w tym saletrę na 20 arów pszenżyta. Ale to też tylko dlatego, że mam niesprawny beczkowóz.
  20. Ja zamierzam dłużej. A jeśli o to ekopole chodzi, to najprościej na piachu, bo wtedy chwasty nie mają sił rosnąć. Poza tym to nic trudnego, wystarczy odpowiednie zmianowanie, poplony, uprawki, a nie odłóg i samo wychodzi. Czyli po prostu ZDPR.
  21. Coś w tym rodzaju, ale tak łatwo nie jest, bo ich zbiór jest w różnych terminach. Robię baloty, nie klocki. Poza tym świeżą słomę trudno się kompostuje, dlatego leży rok pod niebem, żeby była krucha. Potem mieszam bez przesadnej dokładności ze świeżą trawą, przed następnym pokosem mieszam i daję trawę na górę potem znowu mieszam. Kilka razy w ciągu roku to przerzucam i na wiosnę jest już gotowe.
  22. Do mnie z reguły latem przyjeżdżają dzieciaki i nie jest wtedy łatwo. Jak jest chociaż dwoje, to czasem potrafią być w dziesięciu miejscach jednocześnie. Sam kiedyś też musiałem wszędzie być i wszystko widzieć. A to, że żyję, zawdzięczam kilku osobom, bo akurat były w pobliżu, kiedy ja koniecznie musiałem coś "sprawdzić".
  23. @miwigos, zależy jeszcze, czy ktoś chce mieć dużo tego kompostu i zbiera na jego produkcję, co tylko się da, czy też robi kompost bardziej z konieczności, bo coś z tym dziadostwem spod kosiarki trzeba zrobić. Ja mam tą pierwszą opcję, bo uważam kompost za bardzo cenny nawóz. Zeszłorocznej materii teraz wiosną już po przerobieniu miałem ok 4m3. Tego do warzyw oczywiście. A jeśli chodzi o trawę... Kompostuję ją razem ze słomą. Niewiele pracy to wymaga, a w efekcie nie mając hodowli i obornika mam inną materię organiczną do wzbogacania moich piachów i nie mniej, niż miałem wcześniej obornika.