Magic fly
Użytkownicy-
Zawartość
273 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
10
Typ zawartości
Profile
Fora
Galeria
Wszystko napisane przez Magic fly
-
Wszystkim chętnym do uprawy warzyw proponuję czytanie prac napisanych przez profesjonalistów, czyli metodyki integrowanej produkcji. W nich jest wszyściutko ładniutko opisane. Kiedy, jakim środkiem pryskać i na co zwracać uwagę. Są też zdjęcia, więc nie będzie problemu z identyfikacją chorób lub szkodników. Nawozy można stosować 2-3 tygodnie przed siewem i mogą to być nawozy NPK. Można stosować znacznie droższe nawozy bezchlorkowe i wówczas warzywa można wysiewać w trochę krótszym odstępie czasu niż w przypadku stosowania nawozów chlorkowych. Odczyn ziemi musi być uregulowany i dostosowany do jej składu granulometrycznego. Szczegóły w poradach o wapnowaniu i odkwaszaniu gleb. Kwasomierz z płynem Helliga powinien być na wyposażeniu ogrodnika i powinien być regularnie używany. Glebę najlepiej badać wysuszoną - wyniki są najbardziej zbliżone do wyników badań pH w roztworze KCl. Ziemia wilgotna będzie się wydawała mniej zakwaszona. Niekiedy do kwasomierza dołączona jest instrukcja i wykaz roślin oraz pH gleby jaki im odpowiada. Nawozu nie dawać zbyt dużo, żeby nie zasolić gleby, bo wtedy rośliny nie byłyby w stanie pobrać składników pokarmowych.
-
Na obiad raczej odmiany typu B. A może być zbyt maziste, co się niektórym nie podoba i mówią że to paszowe. C rozsypie się zaraz po ugotowaniu. A może jeszcze nada się do zupy. Najwszechstronniejsze są odmiany pośrednie AB i B. Z kolorem ludzie też mają problemy. Irga biała, różowa, żółta i kremowa są dostępne na bazarach. :D Sam twórca odmiany nie wie, że może mieć tyle odcieni.
-
Pendimetalina i inne (tak mało ich zostało) herbicydy doglebowe potrzebują wilgoci do działania. W piachu nie utrzymają się i jest zbyt w nim zbyt sucho by działały. Można stosować adiuwanty doglebowe, o czym było na stronie farmer.pl, ale w mojej okolicy nie są dostępne. Oprysk grubokroplisty oczywiście, czyli obniżone ciśnienie w opryskiwaczu (gdzieś tam wcześniej pomyliłem kierunek zmian ciśnienia). Siewki rośliny uprawnej, szczególnie takie, które długo wschodzą, będą miały w miarę czyste pole i nie będą zagłuszane przez chwasty. Szkoda, że wycofany został linuron, który był skuteczniejszy i można go było stosować nalistnie np. w uprawie marchwi i pietruszki. Z innych oprysków doglebowych jest jeszcze prosulfokarb. Nie używałem go, więc nie wiem jak sobie radzi z chwastami. Stosowana nalistnie pendimetalina działa słabo na wyrośnięte chwasty. W grochu czy łubinie bez oprysku doglebowego chwasty zdominują roślinę uprawną.
-
Kolega nie wie czy czeka na efekt? My też tego nie wiemy. Pendimetalina nie działa wiecznie. Raz zastosowałem ją na pobagiennej działce i wytrzymała miesiąc. Później i tak zarosła. tylko tyle, że wschody rośliny uprawnej były bardzo widoczne.
-
Każda roślina ma inne wymagania. Pomidory i ziemniaki lubią trochę więcej potasu w glebie. Ochronę trzeba dostosować do zagrożeń. Z chorób najbardziej znana i groźna to zaraza ziemniaczana. Zapobieganie jej to zmianowanie, opryski fungicydami powierzchniowymi, wgłębnymi i systemicznymi. Zaczynamy od oprysku fungicydem systemicznym, później na zmianę powierzchniowe i wgłębne. Szczegółowe zasady uprawy poszczególnych warzyw są opisane w metodykach integrowanej ochrony roślin.Np. tutaj https://www.google.com/search?q=metodyka+integrowanej+ochrony+pomidora&ie=utf-8&oe=utf-8 i tutaj metodyka integrowanej produkcji pomidorów pod osłonami.
-
Jeśli chodzi o wpływ okolicy na plony to mogą to być takie czynniki jak: 1. wpływ sąsiadów, którzy zawsze mówią, że coś nie uda, że jest źle i będzie gorzej. Zazwyczaj mają oni nikłą wiedzę o uprawie ziemi i roślin. Prawdopodobnie zawężona jest tylko do wiedzy, że "ogród trzeba posadzić wiosną" sadząc nasiona i chyba siejąc sadzonki. O nawozach słyszeli, że są bardzo drogie i nie opłaca się ich stosować. W klepach wszystko jest tanie i też nic samemu nie opłaca się uprawiać czy hodować. Oczywiście tezy te nie są potwierdzone wyliczeniami, czyli są z sufitu. 2. Wpływ gruntów. Ziemie bardzo lekkie, piaszczyste, gliniasto piaszczyste, czy lekkie gliny różnią się od siebie i jeszcze bardziej różnią się od gleb ciężkich - glin, mad, rędzin. Trzeba wiedzieć, co rzucić na piasek, żeby wyrosło zboże i co zrobić żeby urosły warzywa. 3. Wpływ warunków pogodowych. W pewnych regionach kraju opady i temperatury różnią się znacznie od innych. Gdzie ciepło i mokro urośnie więcej niż tam, gdzie zimno i sucho. Szklarnia, czy tunel foliowy eliminują częściowo wpływ pogody. Jeśli do tego dojdzie nawodnienie to już prawie jest się niezależnym od pogody. Jeśli jednak region nawiedzi susza a wszyscy z uporem maniaka będą podlewać swoje ogrody to wody nie wystarczy również dla nich. Kolega sprawdzi po pierwsze odczyn gleby. Jeśli jest lekko kwaśny lub obojętny, to nada się do uprawy warzyw. Jeśli jest kwaśny lub bardzo kwaśny to trzeba glebę odkwasić do poziomu odpowiedniego dla danego jej typu (gleby bardzo lekkie pH w okolicy 5,5-6,5, gleby cięższe pH od 6.0-7). Kolejny czynnik to zasobność gleby. Próbkę gleby trzeba wysłać do OsChR. Jeśli poziomy składników są średnie lub wysokie to już jest dobrze. Nawożenie można nieco ograniczyć i cieszyć się w miarę wysokimi plonami. Wracamy do punktu 2 - gleby I, II, III klasy są dobre do uprawy warzyw. Słabsze już nie bardzo i zniżka plonu jest znaczna głównie z powodu najważniejszego nawozu - wody. Sama uprawa warzyw w skrócie wygląda tak: pole obsiać nawozami fosforowymi, potasowymi i azotowymi (NPK), glebę zruszyć i wymieszać nawozy. W glebę posiać nasiona i czekać na efekty. Po wschodach opielać międzyrzędzia lub pryskać odpowiednimi środkami ochrony roślin przeciwko chwastom (herbicydy). Rośliny dość dobrze dostosowują się do środowiska i jeśli jest dość ciepło, mokro i słonecznie, oraz nie są siane na trawniku, to zazwyczaj udają się mniej lub bardziej. Jeśli nie są takie jak ze sklepu to znaczy, że uprawa przydomowa tez nie byla taka jak na polu u rolnika (mniej nawozu, herbicydów, fungicydów itp.).
-
na frytki i chipsy polecane są odmiany o typie kulinarnym B. Typ kulinarny A na sałatki. Typ kulinarny C na placki ziemniaczane, pyzy, itp.
-
Mnie odmiana Lord nie bardzo smakowała. Jednak nie mam pewności czy sprzedawca nie wcisnął ziemniaków innej odmiany. Tak robią sprzedawcy w miastach - chcesz Irgę białą - będzie biała, może być żółta, kremowa, dowolnie. Jak ziemniak jest sypki, to się nadaje na klusk, pyzy, placki ziemniaczanei czy inne takie. Do zup i sałatek tylko typy kulinarne A i AB, ewentualnie B.
-
U mnie, co pole to ph 4 albo i mniej, poziom składników pokarmowych niski lub bardzo niski. Plony około 1T/ha, ale że na przyczepie ziarna z górą, to miejscowi od razu liczą, że 3T w przyczepę się zmieści. W tym roku jeden sprytny twierdził, że perz w uprawie nie przeszkadza - owszem, roślina wyrosła, ale plonu z tego nie było. Pola, na których perz rośnie niczym trawa na łące, nie są łatwe w orce - perz zapycha pług, robią się góry. Nawet jak się uda coś posiać, to np. owies w takim perzowisku urośnie na 30cm, i będzie miał tylko kilka ziarenek w wiesze. Bez głębokiej orki i wygrabiania perz zarośnie pole prędzej czy później. Nieważne, co się uprawia. Trochę gorzej ma w kartoflisku, ale do wykopków zdąży się wysiać. Podobnie w dyni - wyda nasiona, rozsieje się i później o oprysku znowu się pojawi. Do tego pewnie też rozprzestrzenia się z pomocą zwierząt. Już ja takie pola widziałem i obrabiałem, co to nie było czasu popryskać i nie było chęci robić nic więcej niż orka, uprawa przedsiewna i pożniwna. Pole zarośnięte, plon lichy, Orka to udręka ze stawaniem co kawałek by odetkać pług. Teraz można kupić pług do orania pola z dużą ilością resztek pożniwnych, to się jakoś zaorze takie ekologiczne perzowisko bez stawania co chwilę. Może w konopiach ta roślina zginie i nie wyda plonu. Plantacje dyni też są późno zbierane i perz zdąży się namnożyć generatywnie. Chyba, że dynie są bardzo gęsto posiane i szczelnie przykrywają ziemię.
-
Z zagłuszaniem to tak różnie wychodzi. Poza tym roślina stara się wyrosnąć ponad chwasty i jeśli na polu są jakieś chwaściane olbrzymy, to łodygi liści są długie i bez podpory nie utrzymają się. A ziele potrafi spod tych liści powychodzić. Nawet jak mu się nie uda, to stanowi konkurencję w dostępie do wody i składników pokarmowych. Co ziele wyciągnie wiosną z ziemi, to dynia będzie miała dostępne w kolejnych latach, gdy ziele zgnije. Lepiej mieć pole czyste. Perze najtaniej zwalczać pryskając ściernisko, opryski przeciwko jednoliściennym w uprawach polowych są dużo droższe. W końcu i tak będzie dominować komosa biała i bylica pospolita.
-
W artykule opisane jest to, co może zrobić każdy użytkownik - dobrze naładować akumulator i bardzo prawdopodobne jest, że jeszcze trochę posłuży. Regularne ładowanie wydłuży jego życie - o ile? Trudno powiedzieć, skoro robi się akumulatory coraz słabsze mechanicznie cynicznie twierdząc, że to w trosce o dobro klienta. Regeneracja akumulatorów kwasowo ołowiowych Artykuł jest z 2009 roku i aż dziw bierze, że nie wpadłem na niego wcześniej. Wątek na elektrodzie - https://www.elektroda.pl/rtvforum/find.php?q=odsiarczanie+akumulatora jeśli komuś chce się czytać ten bełkot to znajdzie tam opis regeneracji opublikowany w 1985 roku. Był taki układ UC2906/UC3906, który realizował 2 z 3 kroków z tego artykułu z 2009 roku. Niestety obecnie układy te nie są produkowane i kosztują ok. 50 zł/szt.
-
W tym miesiącu był na elektrodzie o odsiarczaniu akumulatorów. W masie bredni, stereotypów i metod sprzed 50 lat trafił się ktoś, kto znalazł w miarę nowy i sprawdzony sposób na odsiarczenie akumulatora. Artykuł dotyczy regeneracji stacjonarnych baterii akumulatorów kwasowo ołowiowych i metoda jest bardzo skuteczna. Opiszę w skrócie tę metodę 1. ładowanie akumulatora prądem 10 godzinnym do osiągnięcia napięcia 13,8-14,4V jak w samochodzie. Czas 6-8 godzin. 2. podniesienie napięcia do 15,5V i ładowanie aż prąd spadnie do wartości bliskiej zera (trzeba sprawdzić ile to będzie w amperach) czas 6-8 godzin. 3. ładowanie prądem I/100 - I/200 przez 6-8 godzin. Po takim ładowaniu udało się zregenerować akumulatory zasiarczone, wiele lat nie ładowane. W trakcie badania stan zasiarczenia sprawdzany był poprzez obserwację powierzchni płyt. No i teraz uwaga: Akumulatory CA/CA w tym badaniu były wskazane jako gorszej jakości niż akumulatory z antymonem - takie jak dawniej. Centra/exide w swoich instrukcjach zezwala na ładowanie niektórych akumulatorów Ca/Ca do napięcia 15,5V, czego nie dopuszczała. Ładowanie takie można przeprowadzić kilka razy w roku. Napięcie 14.4V to akumulator naładowany w 80%. Pozostawanie w tym stanie prowadzi do tworzenia się nierozpuszczalnych kryształów na powierzchni płyt. Czyli użytkownik przez 3-4 lata nie musi dolewać wody do akumulatora. Po tym okresie musi wymienić akumulator (właściwie to baterię) na nowy. Taka wygoda i udogodnienie. W instrukcji do futury, którą jeszcze mam, było wyraźnie napisane nie ładować powyżej 14.4V, bo to grozi spływem masy czynnej. Kolejna uwaga - są na rynku akumulatory z płytami z dodatkiem antymonu. Być może jest to centra classic, być może są to akumulatory zza wschodniej granicy (opieram się na informacji z forum, że tam cały czas są produkowane takie akumulatory - informacja nie sprawdzona). Kolejna przykra informacja - producenci nie odlewają płyt jak dawniej, ale robią je poprzez prasowanie kawałka ołowiu. W związku z tym są one słabsze niż niegdyś i przez to mniej trwałe, ale baterie są tanie.
-
Ja w tym roku demontowałem pompę na zimę i była bardzo ciężka w porównaniu do tej, którą kiedyś kupowałem do opryskiwacza Dziadka. Poza tym, iedy pytałem o części zamienne, jeden ze starszych sprzedawców pytał czy pompę mam żeliwną czy aluminiową.
-
Spytam jeszcze weteranów rolnictwa - pompa Pilmet taka żeliwna - dobre to, czy wymieniać na aluminiową, byle nową? Może z żeliwem będą problemy przy demontażu głowic?
-
No to będziemy mieli półpustynię. Ale są już nacje, które sprzedadzą lub wynajmą nam odpowiednie urządzenia i wodę.
-
CZyli żę zamiast spowolnić odpłwy wody zamykając wszelkie możliwe zapory w rowach i rzekach mamy ryć kolejne jamy i tam niby to magazynować wodę powodując obniżenie poziomu wód gruntowych? Bo przecież wykopując jamę o wielkości boiska piłkarskiego i głębokości 3 metrów spowodujemy, że woda z okolicy wypełni tę jamę. A woda i naczynia połączone dążą do wyrównania poziomu. Przystawiam pusty basen, woda zgleby go napełnia podwyższając poziom wody w basenie i obniżając w gruncie. I rośliny zbożowe znowu wody nie mają. Taką to sztuckę proponują nam rządzący. Podobnie działa nawadnianie z pomocą studni głębinowych. May mało wody w baniaku (glebie, poziom niski, to wkładamy długą rurę i ciągniemy z głębi zbiornika aż? Aż tej wody zabraknie. Ona sobie odpłynie rowami i rzekami do mórz i oceanów. Część po drodze wyparuje i spadnie jako deszcz, ale nie tutaj. Tutaj, w domach i miastach z betonu zadbano o to, żeby deszcz nie padał wcale lub padał bardzo rzadko. Niejednokrotnie obserwuję, jak burze docierają do betnowej Warszawy i rozrywane są przez prądy wznoszące. Miasto nie wychładza się. Okolica wilgotna i chłodna i przy kolejnym froncie tam popada, a w Warszawie nie. Pola rolników są podobne do tego betonu. Łyso tam, gorąco i deszcz nie ma zamiaru na to padać. Gdyby jak dawniej tu i ówdzie były bagienka bez odpływu, to one prowokowałyby opady, które nawodniłyby również pola rolników. Komuś bardzo zależy, żeby tutaj było jak w ziemi obiecanej. Tam wszystko jest nawadniane wodą morską, która jest odsalana. Będzie tak i u nas a za wodę trzeba będzie bardzo dużo płacić.
-
U mnie kania wyrosła w oborze. Nici z gimnastyki ciała i umysłu. :)
-
Dzień Dobry, miał lub ma ktoś z kolegów do czynienia z siewnikiem Kruk? Jaka jest jego przydatność do siewu pietruszki, marchwi, cebuli? Robi dużo przepustów lub podwójnie wysiewa? Jak do tego siewnika ma się siewnik taczkowy ze szczotkowym mechanizmem siewu? Czy da się nim posiać punktowo drobne nasiona?
-
Pendimetalina cudem nie jest. ŚP Afalon lepiej przytrzymywał chwasty i potrafi eliminować takie w późniejszych fazach rozwojowych niż wschody. Boxer jest w miarę mocny, ale ma długą karencję. W uprawach ekologicznych i małoobszarowych sprawdzają się środki takie jak: 1. Dziabka 2. Babopiel.
-
Nie u każdego tyle słomy. U sąsiada chyba nawet nie będzie zbierana. Pole po pszenżycie pryskał wczoraj lub przedwczoraj rano. Pole po owsie leży nieruszone od żniw. jest trochę lepiej niż w ub. roku, ale i tak słabo.Chociaż jeden twierdzi, że miał 6t/ha przy czym zasobność gleby jest niska i bardzo niska, odczyn kwaśny/bardzo kwaśny i nawożenie było na najwyżej 3t/ha. Wątpię żeby obornik z pod 15 byków nagonił 3t/ha przy areale 2.5ha.Słoma faktycznie nie zmieściła się do stodoły.
-
Z 1ha zebrałem 2.5m sześciennego. 80-90% zboża leżało.40% było przerośnięte chwastnicą jednostronną.
-
No to pługiem teraz! :) Parę kamieni na ramę żeby dociążyć i dalej w pole - nawet w beton wejdą lemiesze.
-
:) Bądź bohaterem we własnym domu/gospodarstwie. Koledzy tak skromnie po ziemniaku uprawiają, to się starają, pryskają. Jakby uprawiali ziemniaków ze 3 hektary, to by dopiero był ból (albo bul - jak pisał pewien prezydent RP).
-
Wy tu się staracie z opryskami, a sąsiad trochę stonkę zebrał, trochę stonka zeżarła liście, dorosła i odleciała i sąsiad jest zadowolony, że na oprysk nie wydał pieniędzy, stonkę zebrał tak dla spokoju sumienia, że coś robił no i sąsiadowi nie przeszkadzają ziemniaki porażone zarazą lub alternariozą. najwyżej połowę bulwy odetnie lub wyrzuci dla krowy. Inne zgnilizny daje kurom - lecą do tego jak szalone.
-
Koledzy dobrze pisali - drobne krople są polecane do oprysków fungicydami i insektycydami. Takie porady na stronie farmer.pl Im niższe ciśnienie, tym większe krople. Im ciśnienie wyższe tym krople większe. Ważne, żeby kropli zbyt drobnych było jak najmniej. Jeśli dobrze pamiętam, to krople o rozmiarze poniżej 60um są niepożądane. Związek ciśnienia z rozmiarem kropli jest w danych do dysz szczelinowych. Dysze wirowe są dostępne i są produkowane. Legalizacji opryskiwacz nie dostanie jeśli przecieka, kapie i ma nierówny wydatek z dysz. Są tam jeszcze inne wymagania, ale taki opryskiwacz spełnia je. W tym opryskiwaczu można wymienić dysze na szczelinowe a i zawory w króćcach zmieszczą się. Pryskam zazwyczaj przy bezwietrznej pogodzie. Nie mam ochoty wdychać pestycydów. Gdybym miał pryskać w inną pogodę, to użyłbym opryskiwacz sąsiada lub w swoim wymienił końcówki. W końcu 20 sztuk to tylko 500 zł i kolejne 500 zł na dobre zawory. Tanich i dobrych już nie ma. W szkodę wchodzą też użytkownicy opryskiwaczy z dyszami szczelinowymi. Kuzynowi sąsiad zniszczył ok. 2 arów owsa przy miedzy, może ciut więcej. Jak ktoś nie ma wiedzy, to i nowym urządzeniem nie będzie potrafił się posłużyć.