Marecki

Użytkownicy
  • Zawartość

    4137
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    240

Posty napisane przez Marecki


  1. Leniwy jesteś i tyle ;) przecież myśleć można przy innych zajęciach, szczególnie jak masz pod pług cofnąć :D Trochę też się obawiałem, ale poszło. Zrobiłem błędy, szczególnie jesienią przez sytuację rodzinną zaniedbałem uprawki, co w tym pmjt najbardziej objawiło się chwastami. Ale ostatecznie nawet ziemniaki są bez orki i mają się dobrze. Teraz tylko uczyć się na błędach i poprawiać, a nie od razu rezygnować. 


  2. I ciekawe, jak tam z ilością kontroli i papierów wygląda. 

    Rzepak? Nie wiem, duża inwestycja, a nawet zebrać by nie było czym, bo najbliższy ode mnie, który ma stół, to ok 25km. Dlatego na razie wybrałem peluchę, bo swoją cenę też ma, zbiór bez kłopotów, wzbogaca i poprawia strukturę gleby i niewiele sobie robi różnicy, czy rośnie na "dobrej" ziemi, czy na piachu. A z tą facelią jak wygląda sprawa zbioru? Jedziesz prosto kombajnem, czy na pokosy? 


  3. Gdybym miał takie podejście, to bym się tyle nie bawił w dokładanie materii organicznej, grochy, bezorkę itp, amógłbym siać żyto i owies jak sąsiad, który ma tak wyjałowione pola, że niczego powyżej tony nie zbiera. Ale zawsze mówi "co urośnie, to zbiorę". Ja tak mówię tylko w temacie suszy. 


  4. Tutaj w ogóle jest chore podejście, że poplon sieje się na paszę, czyli zamiast coś zostawić w glebie to jeszcze więcej z niej wyciągnąć. Zostają jedynie poplony prsk, ale to moim zdaniem jest bez sensu, bo zamiast zasiać coś konkretnie, to najchętniej by rzucili pięć ziaren na metr. Kolejna sprawa to uprawki, które teraz wszyscy olali i co było gdzieś wilgoci, to niech se idzie w atmosferę, a potem w razie ulewy wszystko spłynie jak po betonie. 


  5. 17,25 i 11,87. 

    Czego tu się wstydzić. Ktoś może mieć 10 i być dobrym gospodarzem, a inny będzie miał 100 i robi wszystko na odwal. Moim zdaniem nie hektary decydują o byciu rolnikiem, a zaangażowanie i sposób podejścia do tematu. 


  6. Właśnie coś z motylków, tak jak mówisz. Po peluszce np jest ładna zasobność na kolejny sezon. Pod jare (czyli mieszankę) daję ją na poplon i przed zimą w mulcz. W kolejnym sezonie żyto spokojnie sobie radzi. A pszenżyto i ziemniaki po oborniku, bo zostawiłem sobie "trochę" na później ;)  No i mam trochę łąk, a TUZów nie mogę zaorać, to zbieram trawę i robię z niej kompost, który potem idzie w pole jak obornik. Więc jakoś się daje. A na suszę pomysłów nie mam :D Jedynie nie przesadzam z oczekiwaniami plonu. 


  7. Ozime chyba nikomu tu się nie udały. Niektóre wyglądały ładnie, ale potem nikt się nie chce chwalić, ile zebrał. Rok temu sąsiad zbierał z 10ha żyto na łódkę. Teraz musiał skosić prawie drugie tyle, żeby była pełna. Za to owies i jęczmień czyste, lub w mieszance każdemu dobrze dały.    Rotondo mam, pewnie. Cudne nie było, ale prawie w całości V i VI klasa, to wymagań dużych nie miałem. Naokoło oczka polnego prawie się kładło. 


  8. A tu przede wszystkim słomy każdy ma pełno, w tym roku nikt nie kupował, niektórzy nawet cięli, co tutaj jest rzadkością. Za to z ziarnem nikt szału nie miał. Żyta średnio 1,5t, jęczmień max do 4t. 


  9. Jak w ciągu najbliższych dni jakaś burza przypadkiem nie zabłądzi, to będzie kiepsko. Wszystko schnie z dnia na dzień. Dziś lub jutro kończę peluszkę. Miałem ją przypalić tydzień temu, właściwie to parę chwastów i perz na dołkach, ale brak deszczu załatwił je szybciej. 


  10. To są tzw. brodawki białkowe. Ich występowanie świadczy o tym, że wybieg jest bogaty w cenne pierwiastki, których kury potrzebują do jak najlepszej zdrowotności. Gdyby czegoś im brakowało, to wtedy brodawki nie występują. Zaczynałem kiedyś hodowlę od tej rasy kur i nigdy nie udało mi się osiągnąć tego efektu. Teraz systematycznie przechodzę na zielononóżki, może tu będzie łatwiej z brodawkami. I co najważniejsze - jeśli kura ma brodawki, a znosi jajka z malutkimi kropkami, to zdrowszych jaj sobie nawet wymarzyć nie można. 


  11. Ta mgła była na pewno bardzo pomocna przy ziemniakach, bo dużo liści, szczególnie jak się na grzyba jechało. Im drobniejsze krople, tym lepiej kryło. Miałem starego Pilmeta, z dwiema pompami (po co, to nie wiem). Im większe ciśnienie, to mniejsze krople, ale jechało się wtedy szybszym biegiem, żeby wydatek cieczy został utrzymany. Ostatni raz używałem go 18 lat temu. Potem kuzyn brał części do swojego. Dysze też musiał zabrać, bo nie znalazłem.