Miałem koguta, który miał podobną narośl na palcu, ale brzegowym, to było łatwiej. Najpierw znieczulenie "kołowrotkiem", żeby mi się nie ruszał, potem palec amputowany, na ranę alu-spray, bo miałem od bydlaków i bandaż. Początkowo kulał, ale potem nauczył się chodzić na dwóch palcach.
Normalnie też by poszedł na rosół, ale to był pierwszy kogut z mojej własnej produkcji i miałem sentyment. Prawie 6 lat przeżył. Mam kilka sztuk drobiu, które przychodzą, jak je wołam po imieniu i na nie nigdy ręki nie podniosę.