Ksieciuniu72

Szkody łowieckie

718 postów w tym temacie

Ilość szkód drastycznie rośnie a procent spraw wygranych przez rolników spada

To jest dowód na miganie się od odpowiedzialności kiłowców i stronniczość sądów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

wezcie przeczytajcie, dajcie sugestie to może zdążymy coś zmienic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeśli idziesz do sądu oskarżając myśliwych a sędzia jest myśliwym

Czy nie jest on sędzią we własnej sprawie ???

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ok. Moje uwagi:

Art. 2 ust. 14. Często kiszonkę szacujący nazywają płodami przetworzonymi.

Art. 117 ust. 4. Zwrot "bezpośrednie sąsiedztwo lasu" jest nieprecyzyjny. Kiła to wykorzystuje i były przypadki, że odmawiała przyznania odszkodowania nawet, gdy płody znajdowały się 700 metrów od lasu. A niektórzy uważają, że skoro las tylko widać, to już jest to bezpośrednie sąsiedztwo.

 

Do tego jak dla mnie brak jakiegokolwiek sprecyzowania, np na temat sposobu szacowania, ustalania wartości zniszczonej uprawy, brak danych do uwzględnienia w protokole, brak konkretnych terminów obowiązujących obie strony o czasie zgłoszenia i reakcji kiły, brak jakichkolwiek praw dla rolnika bo tylko że kiła może to i sramto, brak zmiany szacujących (mój byk się zerwie, pójdzie do lasu, złamie dwa drzewka, to ja powinienem szacować a nie leśniczy) na organ niezależny, a co za tym idzie widać wyraźnie w tym projekcie stronniczość na korzyść wyłącznie kiły...

 

Art. 105 ust. 5 p. 2 Straż ma współpracować z każdym oprócz rolnika, a od niego się wymaga współpracy z kiłą, więc ze strażą też.

 

Moje ogrodzone pastwisko też pewnie będzie płoszyć dziki i odszkodowanie się nie należy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

(mój byk się zerwie, pójdzie do lasu, złamie dwa drzewka, to ja powinienem szacować a nie leśniczy)

w tym wypadku powinien szacować masarz, rzeźnik.( zwierzyna nie jest kiły, jest dobronarodowa )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zwierzyna nie jest kiły, ale kiła szacuje i ustala wysokość. Czyli szkody wyrządzone w lesie powinien szacować np piłkarz.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

mi się nie podoba w tym projekcie

Art. 2. 1. Użyte w ustawie określenia oznaczają:

  1. płody rolne – naturalne, nie przetworzone, produkty upraw rolnych poddane zabiegom konserwacji, złożone w sterty, stogi lub kopce,
     
    znając myśliwców, pryzma, silos to nie sterty, stogi lub kopce, sorry batory szkody nie ma :(

Art. 14. 1. Ochrona zwierzyny obejmuje tworzenie warunków bezpiecznego bytowania zwierzyny, a w szczególności:

2) zakaz:

a) płoszenia, chwytania, przetrzymywania, ranienia i zabijania zwierzyny poza polowaniami oraz czynnościami, o których mowa w ust. 4 oraz w art. 10 ust. 4, art. 101 ust. 3, art. 102 ust. 1 i 2, art. 103 ust. 1–3, art. 116 ust. 3;

 

Zakazanie płoszenia- występowanie do wojewody po zgodę na płoszenie mnie nie przekonuje, czasowa sprawa- spowoduje zwyżkę szkód, i większe konflikty na linii kiła-rolnik.

a już

Art. 117. Odszkodowanie nie przysługuje:

3) właścicielom lub posiadaczom uszkodzonych gruntów rolnych, upraw rolnych lub płodów rolnych, którzy nie zrealizowali dyspozycji zawartych w art. 116 ust. 2;

połączenie konfliktu z tym paragrafem spowoduje ze rolnik będąc na polu, dokonując zabiegów przestraszy sarenkę zauważy to kiłowy SÅ i art 117.3 ma już zastosowanie.

(UWAGA PROJEKT, który nie zostanie zrealizowany, to nie jest obowiązujące prawo łowieckie )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak, bo Politycy i Szatany chcą dla siebie. Åatwiejsze pozwolenie na broń... Ale dla nich. Tylko rolnik nic nie może. Pogonię na moim pastwisku dzika wiatrówką, która nawet mu włosa nie złamie i pójdę siedzieć skazany sądem wybranym przez sris. Ale dla siebie chcą najlepiej broni razem z immuniunium i żeby mogli walić do wszystkiego, co się rusza lub nie.

Konkursów im się chce. Problem ze szkodami jest, a im konkursy w głowie zamiast prób rozwiązania tego problemu. Chore to wszystko i tyle.

Będzie 10 i 50 projektów, każdy na korzyść własnej partii i kłusowników w niej zady grzejących. A na koniec się okaże, że ustawa Prawo Åowieckie z 8 marca 2010 pomimo swej kulawości i pomijania naszych praw rolnika była i tak dla nas najlepsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciekawi mnie art. 46.6. Teraz kiła bardzo zaniża wysokość odszkodowania. A jeśli Wojewoda (zwany dalej "wojem") ustali powiedzmy bardziej rzeczywistą i sprawiedliwą wysokość odszkodowania, to kiła przy dobrej swojej pracy łowieckiej i tak nie da rady zwrócić tych 50%. Inaczej powiem. Mam szkody na 1ha pastwiska. Kiła płaci mi 500zł odszkodowania. A wg zmian woj ustali kwotę 1500zł. Czyli kiła musi zwrócić do Funduszu 750 zł. Da radę? Czy będą płakać, że nie mają? I potem z braku ich wpłat Fundusz też będzie niedopłacać?

 

Art. 46a. Skoro woj ogląda i szacuje, to zgłoszenie szkody powinno być kierowane do niego, a o tym brak informacji. Poza tym brakuje mi znowu terminów:

- Czy woj też miałby tydzień od otrzymania zgłoszenia na przyjazd?

- Woj informuje o terminie oględzin. Ale na ile czasu przed się o tym dowiem? Kiła u mnie dzwoniła, a woj może wyśle pismo, że będą za dwa dni, które będzie szło trzy dni.

 

Idźmy dalej. Art. 46.7. ...wysokość odszkodowania została określona w wygórowanej wysokości. Dużo się mylę uważając, że przy sprawiedliwym szacowaniu kiła ZAWSZE będzie tak uważać?

 

Ciekawi mnie też, kto będzie wojem. Jakiś pan albo jeszcze lepiej Pani urzędnik zza biurka, bez pojęcia o uprawie i szkodach, albo może urzędnik-kłusownik?

 

Art. 49. To niby powinno rozwiać część moich wcześniejszych wątpliwości. Tylko ciekawe kiedy minister to określi.

 

 

To moje uwagi na chwilę obecną. Zapraszam innych do podzielenia się swoimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

U mnie problem jest minimalny

Ja w temacie zielony bo jak wyżej

Ci co sieją kuku ciągle przeklinają kiłowców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Miałem się nie wypowiadać bo mnie zatłuczecie ale niech tam.

Nie zależy mi na odszkodowaniach tylko na tym żeby zwierzyna nie niszczyła moich upraw.

Wydaje mi się, że zwierzyna upolowana przez myśliwego powinna należeć do niego a nie do Skarbu Państwa. Myśliwiec nie widzi w tym żadnego interesu żeby polować. Wczoraj w nocy kolega pisze SMS "Właśnie mijam Twój rzepak, widzę że sarny i nocą nie próżnują". Kiedyś były nagonki, polowania co tydzień mnóstwo zajęcy nałapali a teraz nie ma nic. Zajęcy teraz nie ma bo za dużo lisów a sarny się mnożą na potęgę bo nie mają naturalnych wrogów.

Chciałbym dożyć takich czasów, że widząc stado 17 sztuk saren na pszenicy wybieram numer do kiły i po chwili słyszę "ok. bierzemy strzelby i zaraz się tym zajmiemy, dziękuję za informację. Pozdrawiam"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przecież wiem, że nie; chciałem tylko podkreślić na czym mi zależy i co można by zmienić z korzyścią dla obu stron

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W związku z tymi dwoma projektami rozmawiałem z wieloma myśliwym i. Żaden nie chciał słyszeć o zmniejszeniu liczebności dzika do 0.5 szt/1km^2. Żaden. Możemy więcej płacić, ale mają być dziki.:)

Więc problem nie jest w szkodach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Inni się upierają, że będą polować, dopóki w skrzynce będzie księga.

Możesz to jakoś rozwinąć? Bo dzisiaj ciężko u mnie z myśleniem.

A co myślicie o zlikwidowaniu obwodów łowieckich w takiej formie jakie są dotychczas? Chodzi mi o to żeby myśliwiec mógł polować również poza swoim okręgiem, wszelkie przepychanki pomiędzy kołami typu to nie mój dzik, on przyszedł z tamtego lasu a to już od "Huberta" byłyby niemożliwe. Myśliwce boją się polować na granicach bo w krzakach czai się drugi myśliwy z innego okręgu i patrzy czy "przypadkiem" nie trafił jakiejś lochy w ciąży i donosi na tego pierwszego bo zastrzelił mu dzika który przeszedł z jego okręgu i jeszcze w okresie ochronym. Wtedy ten pierwszy ma gorąco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie nie wiem, jak to wygląda. Ale mają swoją księgę czy dziennik polowań. U mnie ona jest u leśniczego, nie w domu, tylko pod taką jakby wiatą za jego domem, w skrzynce. Gdy ktoś z nich wybiera się na kłusowanie, to jedzie najpierw tam, otwiera księgę na ostatnim wpisie i dopisuje siebie, tzn Bronisław Komorowski, 14.01.2016, godz. 18.00. Dalej w rubrykach wpisuje miejsce polowania i na co chce polować, np Wygwizdowo, ambona koło Paździocha, jeleń. I potem po akcji zaznacza, czy mu się udało, czy jak zwykle nie.

 

Tak to mniej więcej u mnie w kile wygląda. I teraz tak. Dotychczasowa ustawa Prawo łowieckie z 1995 roku jest niezgodna z TK. Dlatego tyle ostatnio projektów. Obowiązuje do 21 stycznia 2016. Jeśli będzie zastąpiona projektem, to dla kił będzie co świętować. Bo jeśli do tej pory nie wejdzie w życie poprawka, lub nowa ustawa, to po tej dacie każde polowanie będzie nielegalne, niezgodne z prawem. Tak przynajmniej zielone polary same mówią. Ale część z nich twierdzi, że dopóki będzie ta księga tam wystawiona, to ja się wpiszę i idę na kłusownictwo, a o konsekwencje niech martwi się góra, bo skoro księga jest, to mogę iść.

 

To nie są moje wymysły. O czymś takim piszą na swoich forach, gdzie uczą się omijać prawo, albo ciągnąć je na swoją stronę. Ostatnio trochę tego czytam (z obrzydzeniem) i stąd wiem, jak np się uczą nie płacić odszkodowań za szkody łowieckie.

 

Jeśli chodzi o Twój pomysł... Z jednej strony fajny, bo sam mieszkam na granicy trzech obwodów. Dwa się dogadują ze sobą, trzeci już nie. Więc jakieś plusy by to pewnie miało. Ale chodzi tu też o odpowiedzialność. Póki co, to kiła płaci za szkody. Też wolałbym nie mieć szkód i wtedy również odszkodowań, bo żadne odszkodowanie nie zastąpi straconej uprawy. A u mnie na łące czy pastwisku kilka lat odczuwam konsekwencje szkody. Ale odszkodowanie pokryło u mnie chociaż koszt zakupu nasion i uprawy. Niewiele, ale dobre i to. Więc gdyby nie było granic obwodów, to nie byłoby odpowiedzialnego za szkody. Oni będą polować, ale dziki jeszcze do mnie przyjdą i już nawet za nasiona nikt mi nie odda. Bo na razie dzików jest wciąż za dużo, żeby problem szkód zniknął. Teraz na śniegu można łatwo liczyć, ile tego jeszcze chodzi...

 

Ale dzięki za odwagę w napisaniu własnego pomysłu. ;) Po to chyba właśnie forum jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsze w tym wszystkim jest szacowanie rzetelne i wtedy będę miał głowę spokojna mogą jeść kukurydze pszenice i ile chcą mieć dzikow itp niech mają mogą zjeść wszystko do zera.A jak wszystko zjedzą i zapłacą bardzo dużo wtedy sami nauczą się ze czasem trzeba wyjść i posiedzieć na krzesełko i popilnowac chłopu pole aby szkod nie było , wtedy pomyślą o redukcji zwierzyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

@Marecki już rozumiem, a do tej księgi to chyba jeszcze dopisują ile naboi zużyli i z jakiej broni korzystali. Jeśli chodzi o odpowiedzialność to wydaje mi się, że Skarb Państwa powinien ponosić koszty w danym powiecie/gminie bo jeśli zwierzyna jest państwowa to z jakiej racji ma płacić kiła? W tej chwili to jest tak, że problem odszkodowań jest po stronie kół łowieckich, czyli tzw. "spychologia", gdyby odszkodowania były wypłacane z budżetu to szybko byłyby podjęte kroki aby to zmniejszyć, czyli zwiększyć odstrzał. Może się mylę, nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gdyby szły z budżetu to może ktoś by pilnował, że dużo ich idzie, to trzeba coś zrobić, żeby to zmienić, obniżyć wydatki. A teraz idą z kiły, która oszuka szacowanie, która powie że nie ma kasy i wolno jej tak zrobić, bo nie ma łapy nad sobą.

 

Chciałoby się zmian obecnej ustawy, a z drugiej strony jest tyle złych propozycji, że istnieje obawa, że będzie jeszcze gorzej.

 

 

A tu dodaję resztę od poprzedniego linku. Wpisy świeżutkie, sprzed paru chwil. :)

 

http://forum.lowiecki.pl/read.php?f=15&i=120597&t=120597

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ta książka to nic innego jak ewidencja mysliwych czyli dziś wieczorem wyjeżdża Zbyszek na łowy poluje na ambonie np nr 3 wtedy drugi mysliwy wie ze on tam jest i pisze się na drugą ambone lub jakieś inne miejsce jeśli są zbyt blisko siebie zdzwaniaja się aby polowanie było bezpiecznie.

W książce tej są tez numery tel do mysliwych ilość zwierząt jakie można ustrzelic do planu .

Broni jakiej się używa nie pisze się do ksiazki bo to jest mało istotne .

Odnośnie własności zwierzęta takie jak łosie żubry należą do skarbu państwa i ono opowiada za szkody w przypadku jelenia dzika odpowiadają mysliwi bo oni są dzierżawca . to tak jak by ktoś pożyczy samochód mimo że nie jest dosłownym właścicielem odpowiada za niego .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!


Zaloguj się